Gloryfikacja "berlingowca" w przededniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Bogusława Sieroszewska StowarzyszenieMPS

 25 lutego 2020    16:20





Szanowni Państwo!



Czy słyszeli Państwo o konsultacjach społecznych w sprawie nadania imienia Żołnierza AK Zdzisława Sasina ps. "Rudy" nowemu mareckiemu rondu u zbiegu ulic Sosnowej i Kościuszki? Nie sądzę. Kto jak kto, ale Pan Antoni Widomski, który prowadzi portal historyczny miasta Marki pt. "Pociąg do historii" powinien coś na ten temat słyszeć. Ale nawet i jemu umknął wniosek opublikowany na portalu marki.net.pl w przededniu Wszystkich Świętych, tj.  31 października 2019 r.













Nikt o niczym wcześniej nie wiedział. Nikt nikogo o zdanie nie pytał. A tymczasem już w najbliższą środę, tj. 26 lutego, odbędzie się głosowanie kandydatury na imię ronda, przewidziane w punkcie 12 obrad Rady Miasta Marki.


Warto uruchomić wyobraźnię i zastanowić się co by było z Polską, gdyby wszyscy żołnierze Armii Krajowej wystąpili z jej szeregów i poszli szlakiem armii Berlinga, która przylgnęła do "bratniej" Armii Czerwonej tak jak "kandydat na rondo" zgłoszony przez mjra Jerzego Zyberta.


Co by było gdyby, tak jak żołnierz AK Zdzisław Sasin ps. "Rudy", wszyscy żołnierze Armii Krajowej oraz Związku Wolność i Niezawisłość wyszli z lasu, z podziemia antykomunistycznego i dołączyli do I Armii [Ludowego] Wojska Polskiego dowodzonej przez służącego Moskwie gen. Zygmunta Berlinga, a potem sowieckiego generała w polskim mundurze Stanisława Popławskiego, kata Poznania z 1956 roku? Skutki byłyby opłakane i  porażające.


Całe szczęście, że  nie wszyscy Polacy ruszyli na Berlin u boku Armii Czerwonej, nie wszyscy wykonywali rozkazy Stalina. W przeciwnym razie bylibyśmy narodem zdeklasowanym, a Polska z łatwością skończyłaby jako 17 republika Związku Sowieckiego! Nie byłoby komu stanąć do Powstania Warszawskiego, a tym bardziej do Powstania Antykomunistycznego, które przeciągało się aż do 1963 roku, do śmierci Józefa Franczaka ps. "Laluś", a nawet do do 1983 r., tj. śmierci chorążego Antoniego Dołęgi ps. "Kulawy Antek", któremu Prezydent RP Andrzej Duda w 2017 r. ufundował w Trzebieszowie marmurowy grób z górującym masztem i powiewającą dzień i noc biało-czerwoną flagą.




Jesteśmy narodem, który mężnie stawiał opór dwom okupantom i pomimo podwojonych ataków nie miał sobie równych. 





Pisanie otwarcie w biografii, że po epizodzie w Armii Krajowej "kandydat na rondo" Zdzisław Sasin wstąpił do podporządkowanej Moskwie 'polskiej' armii gen. Berlinga oraz przytaczanie, faktu odznaczenia kandydata Krzyżem Walecznych z nadania gen. Stanisława Popławskiego, sowieckiego generała w polskim mundurze, a przy tym brak wyciągania wniosku, że...

 jest to jednak gloryfikacja co by nie było "berlingowca',


budzi poważne zastrzeżenia co do obiektywnej wiedzy historycznej wnioskodawcy oraz osób zaangażowanych w jego popieranie.





Mamy tu najwyraźniej do czynienia ze schizofrenią historyczną mareckich samorządowców, którzy w najbliższą środę tj. 26 lutego, będą przegłosowywać nadanie imienia Zdzisława Sasina ps. "Rudy" mareckiemu rondu, a za parę dni w kościele Matki Bożej Królowej Polski przy ul. Jutrzenki w Pustelniku będą czcić pamięć Żołnierzy Wyklętych, tych którzy nie poszli na układ z okupantem, często płacąc za to własnym życiem lub zsyłką na tzw. Sybir. Czy można to wszystko pogodzić?



Nie bez znaczenia jest fakt, że dla wnioskodawcy "kandydat na rondo" Zdzisław Sasin jest bardzo bliską rodziną, wujem, rodzonym bratem matki, Stefanii Zybert z d. Sasin, a wspierający jego wniosek mareccy samorządowcy dopiero co, tj. 11 listopada 2019 r., zostali  odznaczeni  przez mjra Jerzego Zyberta honorowymi odznakami (krzyżami) "30-lecia Związku Armii Krajowej 1989-2019", sprowadzonymi aż z samego Krakowa!  Wszyscy za pewne zgodzą się z tym, że zarówno bycie odznaczonym odznaką honorową jak i odznaczanie innych takową zobowiązuje do dbania o Pamięć historyczną powiązaną z Prawdą historyczną.


Schizofrenia historyczna, czy jak kto woli mentalność typu "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" to niewątpliwie bolączka III RP. Na szczęście powoli zaczynamy porządkować naszą przestrzeń publiczną z reliktów totalitaryzmu komunistycznego.


Symbolicznym krokiem milowym w tej sprawie było zniknięcie z warszawskiej Pragi w 2011 r. Pomnika Braterstwa Broni tzw. "czterech śpiących", który oddawał hołd "wyzwoleńczej" Armii Czerwonej, która "wolność" wniosła do Polski na bolszewickich bagnetach! Nikt już nie powinien mieć wątpliwości co do tego, że była to nic innego jak kolejna okupacja Polski nazywana przewrotnie "wolnością i niepodległością narodu polskiego". Tym bardziej tragiczna, że nastąpiła zaraz po okupacji niemieckiej, dosłownie zazębiła się z końcem drugiej wojny światowej, która sama w sobie okrutnie wyniszczyła naszą Ojczyznę. Kiedy świat zachodni cieszył się wolnością, Polska w osamotnieniu, za żelazną kurtyną, cierpiała tłamszona sowieckim butem. Dobrze zdawał sobie sprawę z pojałtańskiej niesprawiedliwości jaka spotkała Polskę brytyjski premier Winston Churchill, który jako pierwszy użył określenia żelazna kurtyna 'iron curtain' już 5 marca 1946 r.



Ogromnie cieszy fakt, że my Polacy, zaczynamy porządkować naszą przestrzeń publiczną z reliktów komunizmu.


Dzieje się tak również za sprawą ustawy deubekizacyjnej z 2016 r.


To ona ostatecznie zobligowała  Warszawę do zdjęcie z piedestału przy Trasie Łazienkowskiej popiersia gen. Zygmunta Berlinga dowódcy I Armii [Ludowego] Wojska Polskiego do końca 2019 roku. Niechciane przez warszawiaków popiersie Berlinga zostało strącone nawet już 4 sierpnia 2019 r. Choć uległo rozbiciu, nie ma planów na jego odrestaurowanie. 


Czy marecka gloryfikacja żołnierza Berlinga w 2020 roku to nie krok w tył dla Marek? Cofanie się w rozwoju pamięci historycznej? Czy to nie PRL-bis? Czy nie stoi w sprzeczności z ustawą deubekizacyjną z 2016 r.?


Dlaczego samorządowcy, którzy nierzadko uwikłani są w różnego rodzaju lokalne zobowiązania, narzucają mieszkańcom kogo mają upamiętniać i gloryfikować? Dlaczego nikt nie zapytał mareckich znawców historii o opinię, nie mówiąc już o IPN-ie?



Na dwa dni przed sesją Rady Miasta, tj. w poniedziałek  24 lutego br., w poszanowaniu obowiązujących przepisów, Mazowiecka Wspólnota Samorządowa zgłosiła kandydaturę wielce zasłużonego dla Marek dra Sergiusza Hornowskiego, która z pewnością nie budzi kontrowersji historycznych jakie pojawiają się wokół kandydatury Zdzisława Sasina.




Oto fragment biografii opracowanej przez Zbigniewa Paciorka, która została dołączona do dzisiejszego wniosku:

 

 



 

W czasie okupacji to właśnie dr Hornowski prawie w każdą niedzielę wraz z przydzieloną pielęgniarką przeprowadzał operacje wśród żołnierzy Armii Krajowej, którzy odnieśli rany w starciach zbrojnych z żołnierzami niemieckimi. "Wyjmowałem kule, leczyłem rany postrzałowe, opatrywałem rany, itp" - wspomina doktor.

Brał udział w walkach z niemieckimi wojskami okupacyjnymi, stacjonującymi w Markach i okolicy, które w ramach Akcji "Burza" rozpoczęli już 28 lipca żołnierze AK z VII Obwodu II Rejonu "Celków" Marki.

Podczas Powstania Warszawskiego dr S. Hornowski walczył w szeregach powstańców, m.in. na Bielanach i Żoliborzu, opiekował się rannymi i poparzonymi. Po zajęciu Marek przez wojska radzieckie w dniu 14 września 1944 r. na usilne
prośby ówczesnych władz Marek, zdecydował się zostać na miejscu ze względu na dużą ilość rannych żołnierzy Armii Czerwonej oraz potrzeby ludności cywilnej. Wtedy w Markach oprócz dr. Hornowskiego nie było żadnego lekarza.

W dniu 26 października 1944 r. jednak wraz z innymi akowcami został aresztowany i po wielu przesłuchaniach i śledztwach ostatecznie wywieziony do Borowicz w ZSRR, do łagru obozu pracy NKWD nr 270. Zakwalifikowany jako szczególnie groźny przestępca został przeniesiony do Swierdłowska do obozu nr 531. Pracując jako lekarz w tych sowieckich łagrach pomagał i przyczynił się do ocalenia zdrowia i życia wielu swoich kolegów z AK, również tych, którzy walczyli z niemieckim okupantem na terenie Marek i okolic.  16 listopada 1947 r. powrócił do kraju.

Dowiedział się wtedy, że otrzymał z Londynu Krzyż Walecznych za kampanię wrześniową 1939 r. i Srebrny Krzyż Virtuti Militari za walki z Niemcami w 1944 r.

Pracę zawodową rozpoczął w grudniu w 1947 r. na oddziale chirurgicznym przy ul. Płockiej w Warszawie pod kierunkiem doc. Leona Manteuffla, specjalizującego się w leczeniu chirurgicznym gruźlicy płuc. 

 

 



Galeria

zdjecie: 127350
fot. 1
fot. 2
fot. 3
fot. 4
zdjecie

Bogusława Sieroszewska

Wiceprezes Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Absolwentka filologii angielskiej Uniwersytetu Warszawskiego z dyplomami Cambridge. Zajmuje się nauczaniem języka angielskiego w Markach i Warszawie, również przez skype'a!

Pasja - najnowsza historia Polski: Żołnierze Niezłomni Powstania Antykomunistycznego, Sierpień'80, marecka historia angielskich Braci Briggsów, fabrykantów i dobrodziejów Marek, opisana osobiście w Roczniku Mareckim tom II.

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry