Trochę więcej informacji nt. przedwojennej cegielni Sz. Halbera z Pustelnika

Tomasz Paciorek StowarzyszenieMPS

 13 marca 2020    21:47

Szanowni Państwo,

spontanicznie nakręcony film z rozbiórki przedwojennej kamienicy przy ul. Bandurskiego 8 w Markach (KLIKNIJ TUTAJ) wzbudził Państwa ogromne zainteresowanie. Poniżej przedstawiamy artykuł Pana Mariana Ryszarda Sawickiego, pasjonata lokalnej historii, regionalisty, członka Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga, rozszerzający wiedzę na temat wspomnianej w filmiku cegielni Sz. Halbera. Zapraszam do lektury!

MOJE TRZY GROSZE DO CEGLANEGO ARTYKUŁU MARECKIEJ PRZESZŁOŚCI

Cegielnia Halbera zlokalizowana była około pół kilometra za dawną żydowską synagogą na Pustelniku zwanym „Pierwszym” jadąc w kierunku Warszawy. Dokładnie okolicę tę nazywano Starówką. Dziś to teten należący do palarni kawy Tchibo. Zaś okolice dzisiejszego Lidla i Biedronki na Pustelniku to teren, gdzie kiedyś funkcjonowała cegielnia Maksymiliana Małachowskiego czy raczej Towarzystwo Akcyjne Fabryki Dachówek – Pustelnik. Znajdowało się tam również osiedle mieszkalne dla pracowników i świetlica pełniąca pożyteczną rolę, o której warto będzie kiedyś wspomnieć.

Fabryka Maksymiliana Małachowskiego w Pustelniku. Początek XX w.

Wracając do Halbera to gliniany urobek pozyskiwano z terenu gdzie obecnie znajduje się fabryka kawy Tchibo i dalej po obu stronach ul. Słonecznej aż do szosy. Glinianki nazywano „Kazionne”, czyli stanowiące ówcześnie własność państwową lub skarbową, a po wojnie nosiły nazwę „Zanozy”.

Zdjęcie lotnicze Pustelnika z 1931 r.
Oznaczenie: 1. Kościół par. Św. Izydora – Oracza w Markach. 2. Urząd miasta Marki. 3. Ul. Rejtana. 4. Ul. Gen. Zajączka. 5. Ul. Słoneczna. 6. Ul. Stawowa. 7. Najprawdopodobniej to budynek synagogi. 8. Komin cegielni Halbera i piec. 9 i 10. Wiaty, pod którymi suszono i magazynowano cegły. 11. Tory kolejki prowadzące do cegielni. Ciemne plamy na zdjęciu to glinianki powstałe po wydobyciu gliny.

W latach siedemdziesiątych zasypano liczne glinianki, wytyczono i wyasfaltowano ulicę Słoneczną, przeznaczając  teren pod  działalność gospodarczą. Liczne fabryki i warsztaty znalazły tam lokum trwający do dziś.

Cegielnia Halbera wytwarzała cegły o najwyższej jakości, miała jako jedyna w Markach carski certyfikat na dostawę cegieł dla wojska. Z cegły tej zbudowano np. koszary w Warszawie przy ul. Podchorążych czy koszary na olbrzymim obszarze w Jabłonnie obecnie Legionowo. Partia cegieł kontrolowana była przez  inspektora pilnującego jakości i wyglądała następująco. Układał on jedną cegłę na ziemi nie na płasko lecz na tzw. kant, drugą cegłę inspektor ujmował w ręce na płask, unosił do wysokości brody i puszczał na leżącą cegłę. Próba wypadała pomyślnie jeżeli spadająca cegła nie przełamała się uderzając w leżącą na ziemi. Do cegielni doprowadzone były tory kolejki. Bocznica na wysokości ul. Słonecznej kierowała pociągi między gliniankowym nasypem pod kątem 45 stopni  wprost do cegielni.

Cegla_z_cegielni_Halbera_w_Pustelniku

Cegła z sygnaturą cegielni Halbera z Pustelnika.

Pracownicy jednej z mareckich cegielni. Lata 20. XX wieku. Na środku maszyna do cięcia gliny. Część pracowników stoi boso. Fotografia pochodzi ze zbiorów Państwa Sosnowskich.

Pracownicy_jednej_z_mareckich_cegielni_Lata_30_XX_w_

Pracownicy cegielni na Mazowszu. Lata 30. XX wieku. Na zdjęciach taczki, tzw. kary do przewożenia urobku.

Pracownicy_jednej_z_mareckich_cegielni_Lata_30_XX_w__

Pracownicy jednej z mareckich cegielni. Lata 30. XX wieku.

Strajk mareckich strycharzy

W Markach prowadziły agitacyjną działalność bojówki komunistyczne. W początku lat trzydziestych przypadających na ogólnoświatowy kryzys, zamarł popyt. W cegielniach powstawały zapasy niesprzedanej cegły, nastawała bieda,  rodziło się społeczne niezadowolenie. Wykorzystywali to działający prężnie komuniści. Obrazowo wyglądało to tak: Urządzono w cegielni Halbera wiec niezadowolenia dla wszystkich strycharzy z Marek, Pustelnika, Rozciszewa i Bagna. Pod rozwiniętymi czerwonymi sztandarami, rozgrzany przemowami tłum ruszał z ładunkiem niezadowolenia, gliniankowym nasypem kolejki do szosy i dalej szosą prosto pod marecki urząd. Z prawej strony minąć musieli wysoki parkan Jędrzejewskiego, z lewej długą przy szosową gliniankę (obecnie już zasypana). Pierwsze szły kobiety za nimi mężczyźni. Pod urzędem dochodzi do niekontrolowanej wymiany zdań między demonstrantami, a władzą, która wyszła naprzeciw, usiłując wytłumaczyć demonstrantom, że powodem panującej biedy jest kryzys ekonomiczny. Niewiele to pomaga.

„Chcemy chleba dla naszych głodnych dzieci krzyczą zdenerwowane kobiety, a to ja wam te dzieci robiłem” – odkrzykuje wyprowadzony z równowagi  przewodniczący mareckiej Rady. To o jedno zdanie za dużo. Agresywny tłum rusza na urzędników lecz zostaje powstrzymany przez pojawiający się nagle, kordon policji z karabinami gotowymi do strzału. Policja spycha demonstrantów spod urzędu do wysokości ul. Rejtana. Ma przygotowany plan całkowitego rozpędzenia demonstracji. Ukradkiem opłotkami cwałują szwadrony policji konnej. Od ulicy Słonecznej zagradzają demonstrantom odwrót do Pustelnika. W ruch idą pałki i wyłapywanie aktywistów. Demonstranci wzięci w dwa ognie salwują się ucieczką. Prym w tym wiodą komuniści. Jedni przeskakują przez wysoki parkan Jędrzejewskiego, szczęśliwi, że najgorsze już za nimi, drudzy skaczą do przyległej do szosy glinianki. Przepływają w ubraniach wpław jej szerokość wynoszącą około 15 metrów. Na drugim brzegu ociekając wodą kończą demonstracyjny protest. (Wg relacji  świadka tych wydarzeń Stanisława  Wielgusa).

Jednak demonstracje odnosiły i pozytywny skutek. Z funduszy państwowych rząd wykupywał część cegły od właścicieli. Zalegała nadal wprawdzie cegielniane place, ale była już wykupiona. Z pieniędzy tych cegielniani przedsiębiorcy wypłacali strycharzom kwoty na przetrwanie. Łagodziły one niezadowolenie, pozwalały przetrwać kryzys, doczekać do lepszych czasów, które niebawem nadchodziły.

Ksiega_adresowa_1908_r_

Ksiega_adresowa_1908_r

Informacja nt cegielni Halbera pochodząca z Księgi Przemysłu Fabrycznego w Królestwie Polskim na 1908 r.

Cegielnie mareckie w czasie II wojny światowej

Okupacja niemiecka doprowadziła do całkowitego unieruchomienia produkcji cegieł. Stały puste, nikomu niepotrzebne, całkowicie opuszczone. Żydowscy właściciele ukrywali się lub zostali przez Niemców wymordowani. Głód mieszkaniowy i wielka bieda spowodowała, że okoliczna ludność zaczęła rozbierać niepotrzebne nikomu cegielniane budynki i piece. Z rozbiórkowej cegły budowano dla siebie skromne domki jakich niewiele zachowało się jeszcze do dziś. Pamiętam jak ciocia Stasia z wujem Kazikiem w początku lat pięćdziesiątych ub. wieku rozpoczynali budowę takiego domku na rogu ul. Dużej i dawniej Sowińskiego (dziś to ul. Broniewskiego). Cegielnia Osinki, a obok niej duża kamienica na wzgórzu zostały już dawno rozebrane, pozostał jeszcze zbudowany z bardzo twardego materiału wysoki komin w ziemi zaś resztki cegieł i fundamenty określane mianem niczyje, skrupulatnie wykopywane przez zainteresowanych i potrzebujących. Krajobraz przypominał kolonię poszukiwaczy złota. Każdy miał jakąś bliżej nie określoną powierzchnie poszukiwań, każdy coś kopał, każdy coś szukał. W mniejszych i większych rozkopach szpadle, łopaty i kilofy poszczękiwały o kawałki cegieł. Wydobyte odkładano z namaszczeniem na swoje jedno miejsce. Nakryciem głowy była chusteczka, zawiązana supełkiem na każdym rogu, przybrudzona brudnawym odcieniem przesiąkłego ze skóry potu chroniła przed upałem. Jedynym i potrzebnym atrybutem poszukiwaczy była butelka gaszącej pragnienie wody. Tam poznałem łudzące zjawisko optyczne. Zaniepokojony krzyczałem: – „ciociu, ciociu… komin się na nas przewraca”. Uśmiała się patrząc w górę.

Komin stoi tak jak stał, tylko płynące po niebie chmury powodują złudzenie, że on się przewraca. Zrozumiałem nieprzekonany do końca. Po dwu dniach pracy kupka wydobytego gruzu była na tyle duża, że przyjechał furmanką pan Pawłowski. Zawiózł oczekiwany materiał na plac budowy. Ojciec mój należał do grupy trudniącej się przewracaniem tych wysokich kominów na terenie Marek i Pustelnika. Przed rozpoczęciem prac Marecka gmina musiała udzielić zezwolenie na rozbiórkę.

Pewnego razu był już rok chyba 1953. Mama oznajmiła: "choć ze mną na Starówkę. Zaniesiemy ojcu jedzenie.” Wzięła mnie za rękę i poszliśmy do cegielni Halbera. Od szosy droga prowadziła czerwoną w miarę dobrą nawierzchnią. Minęliśmy małe chałupki Starówki, usadowione wokół wysokiej skarpy wykopanej w środku zabudowań gliniankę. Dalej cegielniana pustka jako że zabudowania cegielni już rozebrano. Tylko stojący komin niemą potęgą swej wysokości świadczył o istnieniu w tym miejscu cegielni.

Czas jego był już policzony. Świadczyła o tym bruzda wycinana na całej grubości jego ściany w  dolnej części komina. Miejsce wycięcia wypełniano mocnymi drewnianymi stemplami. Z podcinanego od wewnątrz i zewnątrz komina czasem dobiegał głuchy głos pracującego od środka człowieka, czasami ze szczeliny ukazywała się jego twarz, oczy i ręce, gdy podawano mu dębowe stemple, przekazywano jakieś wskazówki. Praca była bardzo niebezpieczna. Popełniony błąd przy stemplowaniu mógł doprowadzić do niekontrolowanego przewrócenia komina, czego o skutkach lepiej nie wspominać. Komin jak się później dowiedziałem podcięto na 3/4 obwodu, następnie podpalono drewniane  stemple utrzymujące potężny ciężar sylwetki komina. Palące się stemple traciły z wolna swe wytrzymałościowe  właściwości, komin przewracał się mniej więcej tam gdzie chcieli sprawcy jego unicestwienia.

Po cegielni Halbera i przyległych licznych gliniankach nie ma już śladu. Wymiernym śladem pozostają odnawiane ceglane budynki koszar w Legionowie, czy pamiętają, że zrodzone są z Mareckiej cegły? Nowy czas, nowe potrzeby i nowi ludzie zamienili tę okolicę nie do poznania. Może za lat sto, czy dwieście,  konieczne będą tu następne zmiany, ale my już tych zmian nie doczekamy.

Tekst: Marian Ryszard Sawicki.

Opracowanie: Tomasz Paciorek

Fotografie: Zbigniew Paciorek

Wnetrze_pieca_cegielnianego_typu_Hoffman

Wnętrze pieca cegielnianego typu Hoffman. Zdjęcie pieca jednej z mareckich cegielni. Lata 70. XX w.

Kon_w_jednej_z_mareckich_cegielni_lata_70_XX_w

Koń czekający na załadunek wózka z cegłą. Zdjęcie jednej z mareckich cegielni funkcjonującej przy ul. Fabrycznej w Markach. Lata 70. XX w.

Cegielnia_przy_ul_Lisa_Kuli_lata_70_XX_w_

Cegielnia przy ul. Lisa Kuli w Markach. Lata 70. XX w.

Cegielnia_przy_ul_Lisa_Kuli_lata_70_XX_w

Cegielnia przy ul. Lisa Kuli w Markach. Lata 70. XX w.

Pracownik jednej z mareckich cegielni ładujący cegłe na ciężarówkę. Lata 70. Lata 70. XX w.

Galeria

zdjecie: 129113
zdjecie

Tomasz Paciorek

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów doktoranckich w zakresie ekonomii w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie. Pracownik w administracji państwowej.

Pasjonat lokalnej historii, autor licznych opracowań na temat Marek, członek Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Od 2010 r. radny miasta Marki.

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry