Marecka rodzina Banaszków oczekuje na "Zawołanie po Imieniu"

START:    15 września 2020 Marki, kościół parafii św Izydora

Bogusława Sieroszewska StowarzyszenieMPS

 30 marca 2020    18:02

24 marca br., już po raz trzeci obchodziliśmy w naszej Ojczyźnie  Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. To stosunkowo nowe święto państwowe zostało ustanowione w 2018 roku z inicjatywy Prezydenta RP Andrzeja Dudy, którego pragnieniem jest:

...żebyśmy wyraźnie mówili,

kto był zbrodniarzem, a kto bohaterem,

kto wykazał się miłosierdziem, a kto był draniem zasługującym na potępienie. 

 

 

 

Data wybrana na dzień obchodów jest symboliczna, gdyż 24 marca 1944 roku dokonano egzekucji na rodzinie Ulmów we wsi Markowa na Podkarpaciu. Niemiecka żandarmeria zamordowała wówczas Józefa Ulmę, jego ciężarną żonę Wiktorię i sześcioro ich małoletnich dzieci oraz ośmioro ukrywanych przez nich Żydów: Gołdę Grünfeld, Leę Didner z córeczką oraz Saula Goldmana i jego czterech synów.

Marki mają również swoją lokalną historię bohaterskiej rodziny Banaszków z czasów okupacji niemieckiej, która za ukrywanie Żydów poniosła śmierć z rąk niemieckich żandarmów w równie dramatycznych okolicznościach. Na szczęście, Żydom udało się na czas uciec z kryjówki u Banaszków, ale nigdy nie zgłosili Polaków z Pustelnika do upamiętnienia. Historią Banaszków zainteresował się Instytut Pileckiego, który od roku w całej Polsce, w ramach projektu „Zawołani po Imieniu”, wydobywa Polaków ratujących Żydów z otchłani zapomnienia i upamiętnia ich heroizm tablicami odsłanianymi w eksponowanych miejscach miast i miasteczek naszej Ojczyzny.

W 2019 roku udało się odsłonić 17 tablic pamiątkowych w okolicach Treblinki, na pograniczu Mazowsza i Podlasia. "Takich historii możemy znaleźć dużo więcej w Polsce i zależy nam na tym, aby nasz projekt objął kiedyś cały kraj" - mówi dr Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu.

Rodziny Polaków ratujących Żydów mogą mieć uzasadniony żal o to, że dopiero po 75 latach od zakończenia wojny dochodzi do upamiętnienia ich bliskich - cichych bohaterów. Niestety wcześniej Polska - ani w czasach PRL-u ani w początkowych dekadach III RP - nie upominała się o swoich obywateli, którzy za ukrywanie Żydów ponieśli śmierć bądź na miejscu w swoich domach, bądź w obozach zagłady – KL Stutthof czy KL Auschwitz. Z pewnością III RP przejdzie do historii jako państwo słabe, które swoim  nieudacznictwem przyczyniło się do zszargania reputacji Polski na Zachodzie. Na skutek przyzwolenia na bezkarne zakłamywanie przez samych Żydów historii pogromu mieszkańców żydowskiego pochodzenia w Jedwabnem czy Radziłowie koło Łomży oraz zaniechania w 2001 roku przez państwo polskie ekshumacji w Jedwabnem, w ostatnich 20 latach na Zachodzie byliśmy coraz częściej postrzegani jako naziści, kolaboranci i mordercy Żydów na terenach wiejskich, w getcie warszawskim, a nawet w Auschwitz! Upamiętnianie Polaków ratujących Żydów przez Instytut Pileckiego z pewnością przyczyni się do stopniowego przywracania godności Polakom. Projekt "Zawołani po Imieniu” obejmuje lokalnych bohaterów, których zgłoszenie do upamiętnienia przez Instytut Yad Vashem tytułem „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” nie było możliwe ze względu na to, że ukrywani przez nich Żydzi najczęściej sami ponieśli śmierć na miejscu z rąk Niemców. "Z 17 Polaków, którzy zginęli w czasie wojny za pomoc Żydom i w 2019 roku zostali upamiętnieni tablicami Instytutu Pileckiego, tylko 4 mają medal Yad Vashem! - zaznacza prof. Magdalena Gawin, Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.  

  

Marecka rodzina Banaszków uśmiercona przez Niemców za ukrywanie Żydów oczekuje na „Zawołanie po Imieniu”.

 

Grób rodziny Banaszków na mareckim cmentarzu, usytuowany we wschodniej części. Instytut Pileckiego planuje przygotowanie tablicy infomującej, że w tym grobie została pochowana również Marianna Banaszek oraz jej dzieci -  Władysław i Stanisława.  

 

CO  WIEMY  O  RODZINIE  BANASZKÓW?

W 1943 r., 50-letnia wdowa Marianna Banaszek mieszkała w Pustelniku z trójką prawie już dorosłych dzieci – Władysławem (20 l.), Wiktorią (19 l.) oraz Stanisławą (17 l.) (IPN BU 392/1378). Mąż Marianny - Jan Banaszek - zmarł tuż przed wojną. Od 1938 r. spoczywał na mareckim cmentarzu. Dom Banaszków mieścił się przy ul. Zabawnej 18 w Pustelniku (druga posesja po lewej stronie od ul. Wspólnej). Pod koniec 1942 r., na ponad rok, rodzina Banaszków przyjęła pod swój dach trzyosobową rodzinę żydowską. Przygotowana była dla nich kryjówka, do której wchodziło się przez szafę w pokoju!  

W 1942 r., z likwidowanego getta warszawskiego przedostało się do Pustelnika żydowskie małżeństwo z 13-letnią córką. Dziewczynka chorowała na zapalenie płuc i zmarła w trakcie ukrywania. Pod osłoną nocy została pochowana w ogrodzie Marianny Banaszek… pod „wisienką” (IPN BU 392/1378). Więcej szczegółów poznamy w dniu uroczystości odsłonięcia tablicy ku czci Banaszków, gdyż z zasady z okazji uroczystości Instytut Pileckiego przygotowuje pamiątkowe publikacje zawierające wszelkie dostępne w IPN-ie informacje na temat upamiętnianych nowych bohaterów - wyjaśnia Agnieszka Dąbek z Instytutu Pileckiego i dadaje, że jednocześnie badana jest sprawa jeszcze innej osoby pochodzenia żydowskiego, która wcześniej również znalazła kryjówkę u Banaszków. 

Strażnicy Pamięci rodziny Banaszków

Jak potoczyły się losy rodziny Banaszków w 1943 r. dowiadujemy się z zeznania przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce złożonego 12 listopada 1979 r. przez Helenę Szewczak z Marek, żonę Czesława Szewczaka, siostrzeńca Marianny Banaszek. Na uwagę zasługują okoliczności, które zmotywowały Helenę Szewczak do zgłoszenia się do Komisji. Mianowicie, po przeczytaniu 14 marca 1979 r. w Życiu Warszawy apelu do rodzin Polaków ratujących Żydów, Helena Szewczak zdecydowała się natychmiast, tj. już 15 marca, przesłać do Komisji szczegółowy opis przebiegu mordu rodziny Banaszków dokonanego przez Niemców w odwecie za ukrywanie rodziny żydowskiej w domu w Pustelniku.  

W zeznaniach będących w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej można wyczytać, że pewnego razu, był to prawdopodobnie październik 1943 r., sołtys (volksdeutsch), o nazwisku Feler, ostrzegł Mariannę Banaszek, że przyjdą do nich Niemcy szukać Żydów i grozi im niebezpieczeństwo. Ukrywający się Żydzi uciekli najbliższej nocy, a Banaszkowie zostali w domu, myśląc, że bez Żydów są już bezpieczni. Nic bardziej mylnego. Gdy nazajutrz rano zjawili się niemieccy żandarmi, w domu zastali tylko najmłodszą córkę Stanisławę i syna Władysława. Matka wyszła na poranną  mszę św. do kościoła parafii Św. Izydora. Niemcy przeszukali dom i choć Żydów nie znaleźli, odkryli ich opustoszałą kryjówkę za szafą, co ich do reszty rozwścieczyło! Wyprowadzili Stanisławę i Władysława Banaszków z domu, następnie przewieźli do Marek nad rzekę Długą, i tam na terenie cegielni Jana Mańka „Krzaka”, „na ziemi Mańka ceglarza” (IPN BU 392/1378), zastrzelili, a martwe ciała zakopali w dołach. Następnie powrócili do Pustelnika do domu Banaszków i akurat w przedpokoju zastali Mariannę, która zdążyła wrócić z kościoła. Ją również zastrzelili. Złapanemu na ulicy przypadkowemu mężczyźnie nakazali wykopać dół w ogrodzie Banaszków, martwą Mariannę rozkazali wywlec z domu, a potem zakopać ciało w przygotowanym dole (IPN BU 392/1378). Prawdopodobnie ciała zamordowanych leżały niepogrzebane przez cały dzień, tak aby wszyscy mogli zobaczyć, jaka kara grozi za ukrywanie Żydów.

Starsza córka Marianny – 19-letnia Wiktoria – pracowała wówczas w Warszawie na bazarze Różyckiego. Po powrocie, pomimo ostrzeżeń, poszła do domu, by zobaczyć ciało swojej matki. Następnie pojechała do Warszawy i po jakimś czasie okazało się, że i ona nie żyje. Mieszkańcy Pustelnika podejrzewają, że została zamordowana przez Niemców. Nie wiadomo, gdzie została pochowana (IPN BU 392/1378).

W zeznaniach z 1979 r. Helena Szewczak opisuje godną podziwu postawę swojego męża Czesława Szewczaka, siostrzeńca Marianny Banaszek, kuzyna Władysława i Stanisławy, który na wiosnę 1945 r., tuż po powrocie z wywózki na roboty do Niemiec zajął się ekshumacją swoich krewnych. Niemalże pierwsze kroki po powrocie  do Polski, 30 kwietnia 1945 r., Czesław Szewczak skierował na Komisariat Milicji Obywatelskiej w Markach, aby uzyskać zezwolenie na ekshumację Marianny, Władysława i Stanisławy Banaszków w celu przeniesienia szczątków krewnych do rodzinnego grobu na cmentarzu parafialnym (IPN BU 392/1378), w którym od 1938 r. spoczywał Jan Banaszek - mąż i ojciec zamordowanych. Niestety, obecnie na grobie rodziny Banaszków na cmentarzu mareckim nie ma żadnej informacji o tym, że jest to również miejsce spoczynku Marianny, Władysława oraz Stanisławy Banaszek, jak wynika z dokumentacji zgromadzonej przez IPN.

Ponadto, Helena Szewczak zeznała przed Komisją, że w 1946 r., Żyd, który razem z żoną i córką ukrywał się u Marianny Banaszek, powrócił do Pustelnika, aby spod „wisienki” wykopać ciało swej córki. Do przywiezionej ze sobą trumny złożył ekshumowane szczątki zmarłej, aby następnie samolotem wywieźć je do Izraela i tam pochować. Helena Szewczak prosiła Żyda o jakąś pomoc dla polskiej rodziny, której najbliżsi zostali wymordowani za pomoc udzieloną w czasie niemieckiej okupacji jemu i jego najbliższym. Tym bardziej, że rok wcześniej zostały poniesione koszty związane z ekshumacją Banaszków i ich ponownym pochówkiem. Żyd obiecał powrócić i „załatwić sprawę”, ale nigdy więcej już się tam nie pojawił (IPN BU 392/1378).  Nigdy również nie zgłosił rodziny Banaszków w Instytucie Yad Vashem do tytułu „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”.  

Ryszard Sawicki, członek Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga, wspomina, że po wojnie mówiło się w Pustelniku o zamordowanej przez Niemców rodzinie Banaszków. W dzieciństwie niejednokrotnie Pan Ryszard miał okazję przysłuchiwać się opowieściom dorosłych o tragicznych losach tej rodziny, gdyż dużo czasu spędzał na drugim końcu ul. Zabawnej, tuż przy ul. Dużej. Stamtąd pochodziła jego mama, tam mieszkali jego dziadkowie i wujowie – liczna marecka rodzina Więchów. W ostatnich latach Ryszard Sawicki regularnie przypominał markowianom o tragicznych losach rodziny Banaszków na mareckim portalu społecznościowym.

 

„Zawołanie po Imieniu” rodziny Banaszków przez Instytut Pileckiego będzie polegało na tym, że na terenie przykościelnym parafii Św. Izydora, najstarszej mareckiej parafii, położonej w centrum miasta, czyli najbardziej eksponowanym miejscu, notabene parafii Rodziny Banaszków, zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca ich bohaterski czyn ukrywania Żydów w czasie okupacji niemieckiej oraz najwyższą cenę - cenę życia jaką przyszło im zapłacić za to, że okazali serce „starszym braciom w wierze”. Na ujednoliconej, dwujęzycznej tablicy informacyjnej z brązu, przymocowywanej do obeliska nie są przewidziane symbole religijne -  nie ma ani krzyża ani gwiazdy Dawida. Natomiast zawsze cytowane są w języku polskim i angielskim słowa Papieża Polaka - Św. Jana Pawła II: 

„Człowieka trzeba mierzyć miarą serca”

 

 

Dzięki mieszkańcowi Marek, Arturowi Rytel-Andrianikowi, współzałożycielowi Fundacji „Sprawiedliwi dla Świata”, który również jest aktywnym członkiem Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga, kilka razy nasze Stowarzyszenie miało okazję bezpośrednio uczestniczyć w uroczystościach odsłonięcia tablic ku czci i pamięci Polaków ratujących Żydów. 24 marca 2019 r. Stowarzyszenie udało się motocyklami na pierwsze uroczystości „Zawołani po Imieniu” z udziałem Premiera Mateusza Morawieckiego w Sadownem.

 

22 września 2019 r. miała miejsce kolejna uroczystość w Nurze koło Zuzeli - miejsca narodzin Prymasa Tysiąclecia, Stefana kard. Wyszyńskiego. 

Fundacja "Sprawiedliwi dla Świata" naszego kolegi Artura jest znaną fundacją, której celem jest gromadzenie świadectw Polaków ratujących Żydów w Polsce, którzy, tak jak rodzina Banaszków w Markach, cały czas czekają na upamiętnienie w setkach miejscowości rozsianych po całym kraju, głównie na ścianie wschodniej.    

 

kpt. AK Jerzy Nowicki ps "Plastuś" czeka na "Zawołanie po Imieniu" ojca Aleksandra Nowickiego, pracownika Poczty Polskiej w Piotrkowie Trybunalskim, który wiosną 1941 r. zginął w KL Auschwitz za pomoc Żydom. Z ostatniego listu do żony Leokadii dowiadujemy się, że w piątek 7 lutego 1941 r. odbył się proces sądowy w miejscowym więzieniu.

Gwoli przypomnienia, z  27 tysięcy Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata uhonorowanych przez Instytut Yad Vashem, największą liczbę stanowią Polacy - ok 7 tys., potem Holendrzy ponad 5 tys. W Polsce było najwięcej ludzi gotowych śpieszyć z pomocą Żydom, pomimo grożącej kary śmierci dla całej polskiej rodziny pomagającego.

Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, jak głosi preambuła ustawy z 2018 r., został ustanowiony "w hołdzie Obywatelom Polskim - bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów".

Tegoroczne obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów odbyły się w cieniu walki z epidemią koronawirusa. Ze względu na wszelkiego rodzaju obostrzenia i zakaz zgromadzeń uroczystości nie mogły odbyć się w szerszej formule. Jednakże, na szczególną uwagę zasługuje specjalnie zaplanowana na tegoroczne obchody internetowa premiera filmu dokumentalnego IPN w reżyserii Roberta Kaczmarka pt. ”Paszporty Paragwaju” z 2018 r., który „dotknął bardzo ważnego, mało znanego szerszemu odbiorcy wątku historii Polski, jakim była działalność grupy posła Aleksandra Ładosia na rzecz ratowania Żydów. Grupa ta w latach 1941-43 zajmowała się podrabianiem i szmuglowaniem ze Szwajcarii do Polski i innych krajów Europy paszportów krajów Ameryki Łacińskiej dla Żydów". Film ten był prezentowany już w 16 krajach na 4 kontynentach, a od 24 marca br. dostępny jest w Internecie na YouTube w kilku wersjach językowych, w tym po angielsku.

 

 

Tekst: Bogusława Sieroszewska     

Konsultacje historyczne: Agnieszka Dąbek - Instytut Pileckiego, Ryszard Sawicki, Artur Rytel-Andrianik

Galeria

zdjecie: 129137
fot. 1
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 11
fot. 12
fot. 13
fot. 15
fot. 15
fot. 16
fot. 17
fot. 18
fot. 19
fot. 20
fot. 21
fot. 22
zdjecie

Bogusława Sieroszewska

Wiceprezes Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Absolwentka filologii angielskiej Uniwersytetu Warszawskiego z dyplomami Cambridge. Zajmuje się nauczaniem języka angielskiego w Markach i Warszawie, również przez skype'a!

Pasja - najnowsza historia Polski: Żołnierze Niezłomni Powstania Antykomunistycznego, Sierpień'80, marecka historia angielskich Braci Briggsów, fabrykantów i dobrodziejów Marek, opisana osobiście w Roczniku Mareckim tom II.

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry