Dłuższa rozprawa Pana Ryszarda Sawickiego w 100-lecie Bitwy Warszawskiej. Zapraszamy do lektury!

Tomasz Paciorek StowarzyszenieMPS

 12 sierpnia 2020    22:39

DŁUŻSZA ROZPRAWA
W 100-LECIE BITWY WARSZAWSKIEJ 1920 r.

oparta na wspomnieniach uczestnika wydarzeń

GENERAŁA BRONISŁAWA BOHATEREWICZA

Plan rosyjskiego dowództwa polegał przede wszystkim na opanowaniu Warszawy. Główną uwagę bolszewicy zwrócili na tereny położone na wschód od Pragi. Tu schodziły się linie komunikacyjne od wschodu zwłaszcza szosa Brześć Warszawa i Białystok Warszawa. Ponieważ Radzymin leżał pomiędzy liniami: dawną niemiecką, która biegła od ujścia Świdra do Wisły linią wzgórz na wschód od Rembertowa, przez Pustelnik do fortu Beniaminów i dalej do Buga. Posiadanie Radzymina odgrywało bardzo poważną rolę obronną. Radzymin posiadał cały szereg murowanych domów, cegielni, fabryczek, które dawały podstawę obronną przyczółka i stanowiły jak gdyby całą sieć małych fortów, z których zabarykadowani żołnierze mogli prowadzić bezwzględną obronę tego przyczółka. Dnia 13,14,15 i 16 sierpnia rozgorzała się walka o Radzymin. Bolszewicy skoncentrowali tu olbrzymie siły. Stawiali wszystko na jedną kartę. Przybyła tu nawet z głębi wschodniej Syberii, z rejonu Anczyńska odległego od 6 000 km od Warszawy specjalna "udarnaja” 27 dywizja pod dowództwem Putny z wymalowanymi hasłami "Dajesz Warszawu”.

Zgrupowane na tym odcinku dywizje wprost prześcigały się w walkach, każda bowiem z nich pierwsza chciała wejść do Warszawy. Walki były prowadzone z wielką energią i stanowczością. Bolszewicy uważali swój cel za już osiągnięty.

Według nich droga do Warszawy była wolna. Chodziło tylko o czas potrzebny do przedarcia się. Tymczasem nasza sytuacja była znacznie gorsza. Trwający od sześciu tygodni odwrót wyczerpał wszystkie zasoby wojska. Nocne marsze, bezustanne potyczki powodujące napięcie nerwów, wpływały ujemnie na psychikę oficerów i szeregowych.

W tym pamiętnym czasie dowodziłem Pułkiem Strzelców Grodzieńskich Stefana Batorego, który sam sformułowałem i zorganizowałem. Pułk brał czynny udział we wszystkich bojach, wchodząc w skład I Lit. Białoruskiej Dywizji dowodzonej przez Generała Jana Rządkowskiego.

Generał Jan Rządkowski. Foto internet.

W dniu 12 sierpnia w drodze z Wyszkowa dostałem rozkaz rozlokowania się w Pustelniku na dłuższy odpoczynek, albowiem dywizja nasza została przeznaczona do odwodu I Armii. 13 sierpnia już od świtu słychać było od Radzymina silną kanonadę. W ciągu dnia 21 "udarnaja” dywizja sowiecka przejawiała bardzo czynną działalność, a wieczorem zaatakowała wzdłuż szosy z  Wyszkowa na Radzymin nasz 46 pułk piechoty. Pod natarciem przeważających sił bolszewickich pułk zmuszony był wycofać się na drugą linię obrony do Strugi. Nasza artyleria w skutek niekorzystnego terenu nie mogła wspierać piechoty. W ten sposób bolszewicy zajęli Radzymin.

W nocy z 13 na 14 sierpnia bolszewicy ruszyli naprzód, a ich czołowe oddziały podeszły pod Słupno i Wólkę Radzymińską. Warszawa była w niebezpieczeństwie, był to w mojej ocenie dla Warszawy najbardziej krytyczny moment.

Dnia 14 sierpnia przez Pustelnik zaczęły uchodzić w nieładzie bandy cofających się dezerterów i taborytów. Paniczny odwrót pomieszanych oddziałów przejmował zgrozą i wywierał przykre wrażenie na żołnierzach mego pułku. Natychmiast zameldowałem do sztabu dywizji i sztabu brygady oraz zarządziłem bojowe pogotowie naszego pułku.

O godzinie 10:00 przyjechał do pułku dowódca dywizji generał Rządkowski. W jego obecności przemówiłem do żołnierzy ustawionych w bojowym rynsztunku:

-" Żołnierze 46 pułk piechoty wycofał się na drugą linię obronną. Radzymin zdobyli bolszewicy, wy musicie odebrać Radzymin! Pamiętajcie, że to bitwa o Warszawę, stolicę i serce Ojczyzny! Dalej ! Nie ma odwrotu! Pójdźmy naprzód”! (Pamiętajmy że powyższa przemowa miała miejsce w naszym Pustelniku).

I Dywizja Litewsko-Białoruska otrzymała polecenie odebrania Radzymina. W tym celu z Pułków Grodzieńskiego i Wileńskiego stworzono II brygadę pod dowództwem ppłk. Rybickiego. Były to dwa najdzielniejsze pułki bojowe, składające się przeważnie z samych ochotników Kresów Wschodnich. Wszystkie stanowiska zajmowali w nich kresowscy, ludzie wytrwali i silni duchem, na których zawsze można było polegać. Szczególnie wybitną jednostką był dowódca brygady, ppłk. Rybicki znany ze swojego męstwa i talentu.

Kazimierz Jarosław Rybicki. Foto Internet.

Dowództwo brygady mieściło się i wydawało rozkazy z budynku stacji kolejowej Pustelnik II o czym wspomina ustawiona tam pamiątkowa tablica.

Do brygady dodano I dywizjon artylerii polowej i szwadron ułanów grodzieńskich. Po uprzednim przygotowaniu artyleryjskim brygada ruszyła do natarcia.

Pułk Grodzieński szybko przeszedł przez Słupno niemal bez strzału. W rejonie Cegielni został ostrzelany przez nieprzyjaciela. II batalion pułku energicznym natarciem zdobył Cegielnię i popędził wroga na Aleksandrów. 7 kompania pod dowództwem porucznika Kuferskiego pierwsza weszła do Aleksandrowa, biorąc do niewoli jeńców i karabiny maszynowe. Za ten czyn bojowy porucznik Kuferski został odznaczony orderem "Virtuti Militari”. O godz. 12:00 Pułk Wileński zajął Radzymin.

W tym czasie 27 dywizja sowiecka (Putny) zaczęła natarcie na szwadron ułanów Grodzieńskich, kryjący lewe skrzydło brygady i zmusza go do cofnięcia się. 234 pułk sowiecki uderza na III batalion. Jednocześnie z frontu zaczyna nacierać wzmocniona odwodami 21 dywizja sowiecka na Radzymin. Niewspółmiernie większe siły nieprzyjaciela zmuszają II Batalion Grodzieńskiego pułku do wycofania się z Aleksandrowa i Wileński Pułk z Radzymina. Trudny nadzwyczaj odwrót umożliwił porucznik Tomaszewski , który wytoczywszy baterie kartaczami powstrzymał i odrzucił nacierających bolszewików. Pułk Grodzieński ponownie obsadził Słupno, lecz nie mógł długo utrzymać się, gdyż z lewej strony nacierała 81 brygada sowiecka, a cofający się Pułk Wileński odsłonił prawe skrzydło. W krytycznym momencie do Wileńskiego Pułku przyszedł (między Słupnem, a Markami) z karabinem w reku generał Rządkowski, dowódca dywizji, by podnieść ducha żołnierzy walczących z dziesięciokrotnie przewyższającym liczebnością nieprzyjacielem. Chociaż II brygada (Pułki Wileński i Grodzieński) nie odebrała Radzymina, jednakże swą brawurą, zaciętością i uporem załamała rozpęd nieprzyjaciela.

W nocy z dnia 14 na 15 sierpnia ogólne kierownictwo w walkach pod Radzyminem objął generał Żeligowski. (w  miejsce odsuniętego od dowodzenia gen. Latinika).

W nocy 81 brygada sowiecka próbowała przedostać się na nasze tyły lecz spotkawszy się z 10 dywizją piechoty (batalion porucznika Pogonowskiego, który spotkanie z bolszewikami zapłacił życiem) o świcie cofnęła się do Wólki Radzymińskiej, gdzie została zaatakowana przez 28 pułk piechoty i batalion Pułku Grodzieńskiego. Wólka wiele razy przechodziła z rąk do rąk (zaciętość walk była tak duża, że po powrocie mieszkańcy zobaczyli krwawe ślady na ścianach i sufitach swoich chat).

Gdy wysłałem na pomoc jeszcze jeden batalion pułku, bolszewicy nie wytrzymali i cofnęli się na północny wschód. Dnia 15 sierpnia o godz. 6 rano, Pułki Grodzieński i Wileński w poprzednim ugrupowaniu z dodaniem czołgów rozpoczęły natarcie (rozpoczynające się z Mareckiej Strugi)wzdłuż szosy na Radzymin. Pułk Wileński wsparty czołgami ponownie zajął Radzymin.

Sceneria czołgów na wzgórzu Św. Antoniego w Strudze rano w dn. 15 sierpnia 1920 r.

Po południu jednak wojska bolszewickie wznawiają natarie. 21 dywizja sowiecka uderza na Radzymin i zmusza Pułk Wileński do ponownego opuszczenia miasta i cofnięcia się w rejon Cegielni. Dopiero w tym czasie nadchodzą z lewej strony spóźnione pułki 10 dywizji (10 dywizja wyszła do boju z Legionowa) i obsadzają skraj lasu na zachód Mokrego. Walka umiejscawia się. Wszystkie natarcia wrogo zostają krwawo odparte.

Wieczorem nadchodzi rozkaz dowódcy brygady o nowym decydującym natarciu na Radzymin. Jednocześnie nadchodzą wieści, że armia generała Sikorskiego już 14 sierpnia rozpoczęła ofensywę pomyślnie rozwijającą się, co wpływa bardzo dodatnio na stan moralny przemęczonych ciężkimi bojami żołnierzy. Gdy nasza artyleria otworzyła silny ogień, przeważnie na Radzymin i linię bojową nieprzyjaciela, gdy skuteczność działania artylerii była widoczna, żołnierze z uśmiechem oczekiwali ostatecznej rozprawy. O godz. 19:00 pułki z wiarą zwycięstwa poszły naprzód. Nasza artyleria (dzięki węgierskiej amunicji) cały czas wspierała natarcie. Przy zbliżaniu się Pułku Grodzieńskiego do Radzymina wyczuwało się, że ogień słabnie. Bolszewicy oddali Radzymin bez oporu.

Pułk był tak wyczerpany fizycznie, że nie mógł nacierać dalej. Została zarządzona zbiórka i odpoczynek. Ale już o godz. 23:00 poprowadziłem pułk z Radzymina w kierunku na Kraszew.

Nadeszła ciężka chwila dla wojsk sowieckich. I batalion uderzył na tyły 80 brygady sowieckiej atakującą w tym czasie I brygadę dywizji Litewsko-Białoruską i zdobył Kraszew, do którego wkroczyła jako pierwsza 4 kompania tegoż batalionu, idąca w straży przedniej pod dowództwem por. Sobieszczańskiego. Zaskoczone atakiem pułki 80 brygady sowieckiej zaczęły się w nieładzie cofać. 237 pułk cofając się na Kraszew został rozproszony ogniem karabinów maszynowych. Tak również został rozproszony pułk kawalerii sowieckiej, który usiłował ratować sytuację. Na odcinku Kraszew zdobyliśmy ogromną ilość jeńców, sprzętu wojskowego, magazyny mundurowe i kuchnie polowe.

Rankiem 16 sierpnia 79 i 81 brygady 27 dywizji sowieckiej Putny poprowadziły natarcie z rejonu Dybowa wzdłuż szosy na Radzymin. W tym czasie nadeszła nasza 10 dywizja piechoty i musiała zmagać się z 21 dywizją sowiecką w rejonie Mokrego. (Pierwsza w Polsce potyczka  pancerna pod Radzyminem). W skutek tego I batalion swego pułku zostawiłem w odwodzie, a III batalion z Radzymina skierowałem w kierunku szosy na Dybów. Trzy sowieckie samochody pancerne, ostrzeliwując silnym ogniem karabinów maszynowych już niemal docierały do okopów tego batalionu.

Sytuacja stała się bardzo krytyczna i zmuszony byłem wysłać na wsparcie I batalion, oraz z Radzymina dowódca brygady wysłał czołg, który ogniem działowym uszkodził jeden samochód pancerny, dwa zaś inne zmusił do szybkiego odwrotu.

 

Ratowanie uszkodzonego czołgu. Szosa Radzyminska.

Pod silnym ogniem naszej piechoty i działom czołgu , oddziały sowieckie zostały zmuszone do cofnięcia się do okopów. Po południu 16 sierpnia z punktu obserwacyjnego dostrzegłem, że w rejonie Dybowa ponownie zbierają się bolszewicy. Na rozkaz dowódcy brygady I dywizjon artylerii polowej otworzył huraganowy ogień po bolszewikach. Celnie wymierzone pociski wprost zasypały oddziały bolszewickie robiąc straszliwe spustoszenie w ich  szeregach. Obserwatorzy zagraniczni (francuz i anglik), którzy z tego punktu obserwowali działalność artylerii bardzo cieszyli się z tej porażki wroga, a oficer francuski aż skakał z radości. Na mój rozkaz Pułk Grodzieński przy wsparciu 6 czołgów ruszył naprzód. Brygady sowieckie nie wytrzymały tego natarcia i wycofywały się w nieładzie w rejon Dybowa. Pułk Grodzieński zajął okopy pierwszej linii.

W taki sposób bitwa o Warszawę została wygrana na całej linii. Zwycięstwo swoje w bitwie o Warszawę Pułk Grodzieński opłacił krwią przeszło 100 zabitych i wielu rannych. Pułk Grodzieński za bój radzymiński otrzymał 10 orderów Virtuti Militari.

 

Tablica pamiątkowa. Radzymin 1928 r.

W dniu 28 października 1928r. dla uczczenia poległych została wmurowana w bramie cmentarza radzymińskiego tablica marmurowa, ufundowana przez korpus oficerski 81 Pułku Strzelców Grodzieńskich.

Napis na tablicy brzmi słowami Jana z Czarnolasu.

 

"Tośmy się mężnie prze ojczyzny bili

I na ostatek gardła położyli

Nie masz przechodniu łzy nad nami tracić:

Taką śmierć mógłbym sam drogo zapłacić.”

 

Generał Bronisław Bohaterewicz w latach trzydziestych u.w. został przeniesiony w stan spoczynku. Pomimo, że był już wojskowym emerytem bolszewicy nie dali mu spokoju aresztując generała. Dlaczego?

Ciało jego znaleziono w katyńskich dołach śmierci z legitymacjami generalskimi w mundurze.

Generał Bronisław Bohaterewicz

 

Komentarz Pana Ryszarda Mariana Sawickiego

Starałem się w krótkim opisie ukazać częściową genezę Bitwy Warszawskiej. Wprawdzie gen. Bohaterewicz podkreśla  czyny tylko swoich żołnierzy, ale czyż tak nie postąpił by każdy dowódca opisując swoje wojsko? Pułk Grodzieński stanowił skuteczną osłonę boczną Pułku Wileńskiego pełniącego rolę tarana w odbiciu Radzymina. Dobra współpraca obu pułków, po kilkudniowych bojach, doprowadziła do odzyskania Radzymina. Rolę Pułku Wileńskiego opisałem w książce p.t. „Marki 1920. Przedpole walk o Radzymin. Działania bojowe 85 pułku strzelców Wileńskich”.

My, mieszkańcy powinniśmy być dumni jako, że z Marek  wychodziło do walki z bolszewikami tak dzielne „Kresowe Wojsko”: Pułk Grodzieński kwaterujący w Pustelniku i Pułk Strzelców Wileńskich rozpoczynający ze Strugi krwawe zmagania z bolszewikami o utracony Radzymin.

Rolę naszych Marek starałem się uwidocznić też w  "Apelu Bohaterów” opracowanego z okazji 100-lecia Bitwy Warszawskiej. Treść apelu uzyskała wszelkie uprawnienia i aprobaty władz wojskowych, ale czy mimo to będzie czytana na uroczystości 14 sierpnia nie wiem? A jeśli nie, to nie traćmy nadziei.

Dziękuję za wytrwałość czytającym do końca ten przydługi artykuł z życzeniami godnego świętowania 100 lecie Bitwy Warszawskiej.

Reprezentant czwartego mareckiego pokolenia.

Ryszard Sawicki.

 

 

 

 

 

 

Pan Ryszard Sawicki przekazuje  do sprzedaży ksiązki  swojego autorstwa pt: " Marki 1920. Przedpole walk o Radzymin. Działania bojowe 85 Pułku Strzelców Wileńskich".

Publikacja ukazuje z dziennikarską dokładnością bezpośredni obraz heroizmu ofiar i walk na szosie z Marek do Radzymina, przeplatanej wątkami historycznej poezji, szczególnie trafiającej do patriotycznych serc polskich Pań. Egzemplarze oprawione w twardą okładkę, papier kredowy z licznymi ciekawymi fotografiami.

1 - Cena egzemplarza -30 zł

2 - Dla studentów i uczącej się młodzieży-20 zł

3 - Wpis autora na życzenie nabywcy.

Środki ze sprzedaży autor przeznacza na rozwój mareckiej kultury i historiografii dziejów naszego miasta.

Zgłoszenia należy kierować e-mailowo:

tpaciorek@wp.pl

 

Galeria

zdjecie: 129319
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 6
fot. 7
fot. 9
fot. 10
fot. 11
zdjecie

Tomasz Paciorek

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów doktoranckich w zakresie ekonomii w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie. Pracownik w administracji państwowej.

Pasjonat lokalnej historii, autor licznych opracowań na temat Marek, członek Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Od 2010 r. radny miasta Marki.

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry