"Zawołani po imieniu"

Tadeusz Markiewicz UMMarki

 14 września 2020    10:17

Upamiętnienie mieszkańców Pustelnika zamordowanych za pomoc okazaną Żydom w czasie okupacji niemieckiej.

Projekt "Zawołani po imieniu" poświęcony jest osobom narodowo­ści polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnie­niach rodzin, często jednak historie te nie są znane ogółowi społe­czeństwa. Projekt "Zawołani po imieniu", zainicjowany przez Wicemi­nister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, powstał z potrzeby zazna­czenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowa­nymi.

Takie miejsce znajdzie się również w Markach na terenie parafii pw. św. Izydora. We wtorek, 15 września, o godz. 13.15 zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca los Marianny, Władysława i Stanisławy Banaszków, którzy oddali życie, ukrywając żydowską rodzinę. Wcześniej, bo o godzinie 12.00, rozpocznie się Msza św., którą odprawi Ks. Bp Romuald Kamiński.

Kontekst historyczny

Gdy wybuchła II wojna światowa, Marianna Banaszek wraz z dorastającymi dziećmi – Władysławem, Wiktorią i Stanisławą – mieszkała w miejscowości Pustelnik nie­daleko Warszawy. W czasie okupacji wdowa i jej dzieci byli zdani na skąpe racje żywności przydzielane przez Niemców, przez co często głodowali. Szukając dodat­kowego źródła utrzymania, wspólnie zdecydowali, by wynajmować pomieszczenia w swoim domu ukrywającym się Żydom. Taka forma pomocy zbiegom z gett była przez okupanta karana śmiercią.

Schronienie w domu Banaszków znalazło wielu Żydów. Wiemy na pewno, że byli wśród nich Abram Frank oraz członkowie rodzin Szpak, Kossower i Feldszuh.

Rubin Feldszuh był znanym w Polsce pisarzem, a jego żona Perła – muzykologiem i pianistką. Ich wybitnie uzdolniona córka Josima jeszcze jako dziecko stała się wirtuozem for­tepianu. Gdy w getcie warszawskim zachorowała na gruź­licę, Feldszuhowie zdecydowali się na ucieczkę. Do domu Banaszków trafili w nocy z 13 na 14 marca 1943 roku. Niestety zdrowie Josimy coraz bardziej się pogarszało. Dziewczynka zmarła 21 kwietnia. Pochowano ją w tajem­nicy pod drzewem wiśni w ogrodzie za domem.

Jesienią 1943 roku rodzina Banaszków została ostrzeżona, że Niemcy dowiedzieli się o Żydach i planują rewizję. Tej samej nocy wszyscy ukrywani musieli opuścić schro­nienie. Rankiem niemieccy żandarmi wkroczyli do domu i odkryli specjalnie przygotowane pomieszczenie pod podłogą. Władysław i Stanisława, którzy byli obecni przy przeszukaniu, zostali zabrani do cegielni w Markach. Tam ich rozstrzelano i pochowano. Następnie Niemcy urządzili zasadzkę na pozostałych członków rodziny. Mariannę Banaszek zastrzelili w przedsionku domu, gdy ta wróciła z kościoła. Kobieta została pochowana w ogro­dzie. Według relacji sąsiadów także nieobecna tego dnia w domu Wiktoria zginęła w Warszawie z rąk Niemców.

Po wojnie ciała Marianny, Władysława i Stanisławy Banaszków zostały przeniesione na cmentarz w Markach. W 1946 roku do Pustelnika przyjechał Rubin Feldszuh, by zabrać Josimę i pochować ją na żydowskim cmentarzu.

Intytut Pileckiego/TM

 

Galeria

zdjecie: 129357
zdjecie

Tadeusz Markiewicz

Zaręczony z samorządem, w poprzednim wcieleniu redaktor, wydawca, nieustająco marecki bloger

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry