Godnego upamiętnienia doczekała się RODZINA BANASZKÓW z Pustelnika zamordowana przez Niemców za ukrywanie Żydów

Bogusława Sieroszewska StowarzyszenieMPS

 25 września 2020    23:12

15 września br., zarówno markowianie jak i cała Polska dowiedzieli się z różnych kanałów telewizyjnych że, Instytut Pileckiego "ZAWOŁAŁ po  IMIENIU" kolejnych bohaterów – tym razem Polaków z Marek, Rodzinę Banaszków, która z narażeniem życia, w czasie niemieckiej okupacji, ratowała Żydów, uciekinierów z warszawskiego getta, ukrywając ich pod swoim dachem.

fot. Instytut Pileckigo

Marianna Banaszek (l. 50) z Pustelnika z ulicy Zabawnej oraz jej dzieci – Władek (l. 20) i Stasia (l. 17) – zostali rozstrzelani w październiku 1943 r. Marianna zginęła na progu swojego domu w zasadzce. Stało się to po przyjściu z porannej  mszy św. w kościele parafii Św. Izydora. Przed powrotem matki z kościoła, Władek i Stasia zostali wywiezieni z Pustelnika do sąsiednch Marek, do cegielni Jana Mańka „Krzaka”. Tam zostali rozstrzelani i pochowani na terenie cegielni położonej nad rzeką Długą.

W ramach ogólnopolskiego projektu „Zawołani po Imieniu”, Instytut Pileckiego realizuje inicjatywę Pani Minister Magdaleny Gawin, mającą na celu upamiętnianie Polaków uśmierconych za pomoc Żydom.  W ten sposób przywracana jest pamięć i cześć Polakom, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej i nie doczekali się przez 75 lat żadnego upamiętnienia ze strony uratowanych Żydów, państwa Izrael, a szczególnie ze strony żydowskiego Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie.

 

ks. biskup Romuald Kamiński

Obecny na mareckiej uroczystości pasterz diecezji warszawsko-praskiej ks. biskup Romuald Kamiński wyraził swoją wdzięczność za uroczystość, która swoją nazwą nawiązuje do biblijnego zawołania ludu przez samego Boga.

- Jak mówi Biblia, to Bóg „zawołuje po imieniu”, a więc Instytut Pileckiego, zawołując bohaterów po imieniu pięknie wpisuje się w Boży plan – mówił przy okazji poświęcenia nowego Pomnika ksiądz biskup, dziękując Pani Minister za piękną inicjatywę. Wcześniej w homilii ksiądz biskup podkreślił, że: „zamordowana rodzina, bohaterowie uroczystości  w sposób cichy, niekrzykliwy, złożyli swoje świadectwo i wygłosili orędzie dla przyszłych pokoleń.”

 

Z broszurki o rodzinie Banaszków, wydanej przez Instytut Pileckiego specjalnie na marecką uroczystość, dowiadujemy się, że żydowska rodzina, małżeństwo Rubina i Perły Feldszuhów, przybyło do Marek po drugiej „akcji” likwidacji getta warszawskiego, tj. 14 marca 1943 r., tuż przed wybuchem powstania w getcie. Przybyli z trzynastoletnią córką o imieniu Josima, która była utalentowaną małą pianistką, „cudownym dzieckiem”, jeszcze niedawno dającą koncerty w getcie. Josima przybyła do Marek poważnie chora na gruźlicę i wkrótce, po 5 tygodniach, 21 kwietnia zmarła. Kryjówka za szafą u rodziny Banaszków w Pustelniku, pozwoliła dziewczynce na godną śmierć; w łóżku, w otoczeniu matki i ojca – podkreśliła Magdalena Gawin – wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz generalny konserwator zabytków.

 

Pomnik odsłonili: Pani Minister Magdalena Gawin oraz krewny Rodziny Banaszków - Pan Jacek Szewczak.

 „Chciałabym, aby pod takim upamiętnieniem [pomnikiem] nie zabrakło ambasadora Niemiec  – wyraziła swoje jeszcze nigdy niespełnione oczekiwanie Pani Minister oraz zapowiedziała, że niedługo Instytut zacznie ujawniać nazwiska Niemców, którzy zabijali Polaków ratujących Żydów… „Interesują nas wszystkie okoliczności, w jakich Polacy ukrywali Żydów, jak długo i gdzie, ale jednak rzeczą bardzo ważną jest kwestia sprawców”.

 

 

Do Marek ambasador Niemiec nie dotarł, ale po raz pierwszy pojawili się przedstawiciele środowisk żydowskich i z ich ust padły ważne słowa:

Powinniśmy pamiętać i akcentować to, co było istotą człowieczeństwa i bohaterstwa i nigdy o takich ludziach nie można zapominać. I jeśli się zna nazwisko to należy upamiętnić osobę, która pomagała nawet przez godzinę. Niemcy nie chciałyby o tym pamiętać i chciałyby gloryfikować swoją historię.  (...) Hitler zrobił z Żydów „nieludzi”, a z Polaków „podludzi”. Jesteśmy tu po to, by w czasach posthistorii mówić, kto był ofiarą, a kto był katem. Polacy byli również ofiarą drugiej wojny światowej – podkreślał Artur Hofman, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce, który wraz z Moniką Kowalczyk złożył wieniec z wymowną szarfą:  "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat".


Artur Hofman i Monika Krawczyk

 

- W tym miejscu jednoczymy się w prawdzie i w szacunku dla osób, które niewinnie straciły życie. W imieniu naszej społeczności dziękuję rodzinie państwa Banaszków, a także ich sąsiadom, obywatelom Marek, którzy nieśli pomoc Żydom. Dziękuję za inicjatywę „Zawołani po Imieniu”, która pozwoli ocalić od zapomnienia bohaterów z całej Polski – mówiła Monika Krawczyk, przewodnicząca Zarządu Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.

 

Na zdjęciu (od lewej) rodzina Szewczaków, krewni zamordowanej rodziny Banaszków oraz Stowarzyszenie Marki-Pustelnik-Struga: prezes Zbigniew Paciorek (pierwszy z prawej) oraz Bogusława Sieroszewska w stroju mazowieckim z szafy Św. Izydora.

 

Na kilka dni przed odsłonięciem Pomnika w Markach, dosłownie w ostatniej chwili, krewni  Rodziny Banaszków  - rodzeństwo Jacek, Katarzyna i Agnieszka Szewczak, po raz pierwszy usłyszeli o tragedii, jaka spotkała ich rodzinę w Pustelniku. Wnukowie Czesława Szewczaka, siostrzeńca i kuzyna zamordowanych, który zajął się ekshumacją krewnych w kwietniu 1945 r., ubolewają nad tym, że dom dziadków, Czesława i Heleny Szewczaków, w którym spędzali dzieciństwo, został sprzedany wraz z sadem i pamiętną wisienką, bo nikt nie powiedział im o tragicznych wydarzeniach z 1943 roku. "Gdybym był wiedział – mówił Jacek Szewczak – nigdy nie dopuścił bym do jego sprzedaży." Trudno teraz mówić, co mogłoby się wydarzyć, gdyby to wydarzenie nie było okryte płaszczem tajemnicy, ale niewykluczone, że mogłaby  powstać tam izba pamięci czy nawet małe muzeum tak jak w domu rodziny Ulmów w Markowej na Podkarpaciu.

 

fot. Bogusława Sieroszewska

 

Z inicjatywy Instytutu Pileckiego, w dniu uroczystości na mareckim cmentarzu, na grobie Banaszków i Szewczaków, pojawiła się płyta nagrobna upamiętniająca miejsce pochówku Marianny, Władysława i Stasi Banaszków. 

Na uroczystości mareciej pojawił sie również ks. Paweł Rytel-Andrianik, do niedawna rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, który wraz z bratem Arturem z Marek, od lat zbiera świadectwa o Polakach, którzy ratując Żydów ponieśli największą karę - śmierć, najczęściej całej rodziny. 

ks. Paweł Rytel-Andrianik w Markach

Ponadto, na uroczystości mareckie przybył również z Warszawy kpt. AK Jerzy Nowicki ps. "Plastuś", którego ojciec Aleksander Nowicki, pracownik Poczty Polskiej, również oczekuje na "Zawołanie po Imieniu". Zginął w Auschwitz wiosną 1941 r. za pomoc Żydom przez niszczenie donosów na poczcie w Piotrkowie Trybunalskim.

 

Kpt. AK Jerzy Nowicki ps. "Plastuś" oraz starosta wołomiński Adam Lubiak (od lewej), Minister Magdalena Gawin oraz burmistrz Marek Jacek Orych.

 

Wartę honorową przy grobie pełnili harcerze ZHR z 62. Szczepu "Gaudium" z Marek, m.in. Izabela Sawa, Szymon Ołtarzewski. Przy składaniu wieńców asystowali uczniowie klasy mundurowej warszawskiego liceum im. Michała Konarskiego z ul. Okopowej. Natomiast oprawę muzyczną przygotował ZHR z Warszawy.

 

Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej - śpiew:  Ada Stodulska  skrzypce: Karolina Nowaczek.

 

Gwoli przypomnienia, tragedia Rodziny Banaszków po raz pierwszy została opisana w portalu społecznościowym  marki.net.pl około 2010 roku przez  mareckiego regìonalistę, autora książek o Bitwie Warszawskiej 1920 r. - pana Ryszarda Mariana Sawickiego. Pan Sawicki związany jest z ul. Zabawną w Pustelniku, gdzie mieszkała Rodzina Banaszków, stamtąd pochodziła mama pana Ryszarda i do tej pory mieszka liczna rodzina Więchów ze strony mamy. Ponadto pan Ryszard chodził do szkoły i przyjaźnił się ze Stanisławem Szewczakiem, synem Czesława Szewczaka, który wiosną 1945 roku dokonał ekshumacji ciał Rodziny Banaszków. 

 

Na zdjęciu: Agnieszka Dąbek z Instytutu Pileckiego, koordynator naukowy projektu Zawołani po Imieniu, która badała tragiczną historię Rodziny Banaszków oraz Bogusława Sieroszewska ze Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga, której udało się nawiązać kontekt z krewnymi pomordowanych i upamiętnianych w Markach.                        fot. Jacek Jeliński

 

Zdjęcia: Instytut Pileckiego, Jacek Maria Jeliński, Bogusława Sieroszewska

Wideorelacja: Bogusława Sieroszewska

Galeria

zdjecie: 129367
fot. 1
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 6
fot. 7
fot. 8
fot. 9
fot. 10
fot. 11
fot. 12
fot. 13
fot. 14
fot. 15
fot. 16
fot. 17
fot. 18
fot. 19
fot. 20
fot. 21
fot. 22
fot. 23
fot. 24
fot. 25
fot. 26
fot. 27
fot. 28
fot. 29
fot. 30
fot. 31
fot. 32
fot. 33
fot. 34
fot. 35
fot. 36
zdjecie

Bogusława Sieroszewska

Wiceprezes Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Absolwentka filologii angielskiej Uniwersytetu Warszawskiego z dyplomami Cambridge. Zajmuje się nauczaniem języka angielskiego w Markach i Warszawie, również przez skype'a!

Pasja - najnowsza historia Polski: Żołnierze Niezłomni Powstania Antykomunistycznego, Sierpień'80, marecka historia angielskich Braci Briggsów, fabrykantów i dobrodziejów Marek, opisana osobiście w Roczniku Mareckim tom II.

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry