W sercu MAREK nie będzie Placu 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. BOLSZEWICY SIĘ CIESZĄ

START:    25 października 2020

Bogusława Sieroszewska StowarzyszenieMPS

 3 października 2020    23:42

Marcowy wniosek o nadanie nowemu placowi vis a vis zarówno Urzędu Miasta Marki jak i najstarszego mareckiego kościoła  parafii Św. Izydora nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. został odrzucony głosami środowiska pana burmistrza Jacka Orych, po tym jak, wbrew obowiązującemu prawu, był przetrzymywany i „zapomniany” w szufladzie przez ponad 180 dni.  Kto tak postępuje? To Polacy!? - pyta retorycznie rozczarowany postawą radnych 16-letni absolwent SP1, którego rodzice, tak jak setki markowian,  złożyli podpisy poparcia pod wnioskiem. 

 

"Park miejski z prawdziwego zdarzenia" czy tylko "dziecinny" plac zabaw Nivea?                                 fot. Lucyna Sieroszewska

 

Świętowanie zwycięstwa Bitwy Warszawskiej, jedynego takiego polskiego zwycięstwa o znaczeniu światowym, według radnych, w tym przewodniczącego Rady Miasta Pawła Pniewskiego, ma być ograniczone tylko do cmentarza, wieńców i zniczy. Mareccy samorządowcy z otoczenia pana burmistrza Jacka Orycha nie potrafią świętować i cieszyć się ze zwycięstwa inaczej niż na cmentarzu. Owszem, cmentarz jest godnym miejscem do upamiętnianie poległych żołnierzy przez złożenie wieńców, zapalenie zniczy i... opłakiwanie klęsk. Tyle klęsk w historii naszego Narodu spowodowało, że radość z tego jedynego zwycięstwa o tak strategicznym światowym znaczeniu, dalej ograniczana jest do cmentarza, wieńców i zniczy. Co nas tak ogranicza? Co nie pozwala nam na pełne cieszenie się ze zwycięstwa? Może przyczyną jest ciągle pokutujący w społeczeństwie mareckim duch bolszewików, a szczególnie wśród samorządowców? Od kiedy plac tętniący życiem nie licuje z radością ze zwycięstwa w jedynej wygranej bitwie w tej okolicy o randze światowej jaką była Bitwa Warszawska, tzw. Cud nad Wisłą? Oddajmy cześć poległym bohaterom na cmentarzu, na peryferiach, ale świętujmy z radością niepowtarzalne zwycięstwo w sercu miasta. Jedno nie wyklucza drugiego.

fot. Bogusława Sieroszewska

Gwoli ścisłości, wbrew propagandzie przeciwników wniosku o nadanie placowi nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r., nigdy nikomu z wnioskodawców nie chodziło o nadanie nazwy jedynie placowi zabaw Nivea. Nikt nie toczy batalii o piaskownicę. Proszę nie kpić sobie z sytuacji, która jest poważna. Zwracam się m.in. do radnego pana Andrzeja Nadolskiego, który został ewidentnie wprowadzony przez swoich kolegów w błąd i dał temu wyraz na komisji 30 października. Tu chodzi o cały teren położony w SAMYM SERCU MAREK, PLAC jakich już więcej NIE MA i NIE BĘDZIE w naszym mieście. Chodzi o ostatni skrawek ziemi, który mógłby nosić poważną i godną nazwę 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r., a swoją infrastrukturą mógłby zachęcać do radosnego świętowania zwycięstwa, w którym Marki miały swój udział, i o którym to udziale pamiętają tylko nieliczni rdzenni markowianie.

fot. Bogusława Sieroszewska

Bitwa Warszawska to zwycięstwo,  z którego należy się cieszyć, a radość można wyrażać spacerem, biegiem, podziwianiem fontanny, spędzaniem czasu z rodziną na powietrzu, wśród ładnej  scenerii, zajadając się lodami i wsłuchując w śpiew ptaków lub nawet bicie dzwonów wiekowego kościoła, który dzięki Zwycięstwu 1920 r. nad hordami bolszewickimi nie został, dzięki Bogu, zamieniony na stajnie dla sowieckich koni.  Mało brakowało.

Na tym ogromnym placu jest miejsce na tablicę pamiątkową Bitwy Warszawskiej,  nawet na jakiś skromny pomnik. Pamięci nie trzeba spychać do kruchty, czy też na cmentarz. Zwycięstwo Bitwy Warszawskiej 1920 r. to RADOŚĆ i WDZIĘCZNOŚĆ. Do tej pory proponowano nam tylko cmentarz, wieńce i znicze. Cmentarz jest miejscem zadumy, i to też jest potrzebne. Jednak tak wielkie zwycięstwo zasługuje również na świętowanie, którego po tylu latach PRL-u i milczenia o Bitwie Warszawskiej musimy dopiero się uczyć. Mieszkańcy Marek już to zrozumieli i dlatego złożyli ponad 1200 podpisów pod wnioskiem. Samorządowcy ze środowiska pana burmistrza Jacka Orycha potrzebują więcej czasu, aby mentalnie przestawić się na świętowanie Zwycięstwa z 1920 r.  

 

fot. Tomasz Paciorek

 

Wniosek o nadanie placowi nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. odrzucono głosami środowiska burmistrza Jacka Orycha,  nie bacząc nie tylko na wolę mieszkańców, wyrażoną bezprecedensową liczbą 1200 podpisów (dalej zbierane), ale również ignorując głos mareckiego duchowieństwa. Wniosek o nadanie placowi nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej wspierali mareccy księża:  ks. proboszcz Kazimierz Sztajerwald z kościoła najstarszej parafii Św. Izydora, ks. proboszcz Dariusz Gugała z  kościoła przy ul. Ząbkowskiej oraz ks. proboszcz Adam Żurad z kościoła Św. Andrzeja Boboli w Strudze. Duchowni z ambony nawoływali wiernych do patriotycznej postawy i poparcia dla upamiętnienia okrągłej 100. rocznicy Cudu nad Wisłą, jednej z największych wiktorii oręża polskiego. „Święty Papież Jan Paweł II, który przejeżdżał przez Marki w drodze powrotnej z Radzymina do katedry Św. Floriana na Pradze, 13 czerwca 1999 r.,  zobowiązał nas do tego, abyśmy byli STRAŻNIKAMI

PAMIĘCI BITWY WARSZAWSKIEJ – przypominał w niedzielę 20 września br.  ks. proboszcz Kazimierz Sztajerwald.

Tymczasem, zamiast Placu 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r., radni od pana burmistrza Jacka Orycha zafundowali nam Plac,  czy też Park.. Wolontariuszy, bliżej nieokreślonych, ze wskazaniem na Wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tak, panie przewodniczący Rady Miasta Marki, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to wasz pierwotny pomysł, od którego wszystko się zaczęło.

 

 

Czy radni, którzy przez swoje zaangażowanie w popieranie wniosku konkurencyjnego, milczenie, wstrzymywanie się od głosu lub nieobecność na ważnym głosowaniu przyczynili się do odrzucenia wniosku o nadanie placowi nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. już na etapie komisji, bez możliwości poddania wniosku pod głosowanie na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Marki 30 września, mogą spojrzeć swojemu księdzu proboszczowi prosto w oczy i nie rumienić się ze wstydu? Pewnie mogą, gdyż zanik poczucia wstydu to najczęstsza kondycja współczesnego człowieka.

 

fot. Lucyna Sieroszewska

Sytuacja jest co najmniej groteskowa. Przewodniczący Rady Miasta Marki rozpisuje się na facebooku o miejscu, o którego nazwę toczy się bój, jako miejscu o "historycznych" powiązaniach z … "wolontariuszami"! Mieszkańcy przyległych ulic nie przypominają sobie, żadnych wolontariuszy na tym placu. Okazuje się, że wolontariuszami zostali nazwani przez Pana Pniewskiego ci, co kiedyś za pomocą Internetu oddali głos na park Nivea. Doprawdy, to jest wypaczanie definicji wolontariusza i naciąganie sytuacji do granic możliwości, aż osiągnie stan groteski.  

 

fot. Lucyna Sieroszewska

Chyba już mało który markowianin, który złożył podpis pod wnioskiem o nadanie placowi nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej, wierzy w słowa przewodniczącego  Rady Miast Marki o jego wieloletnim "zaangażowaniu w utrwalanie pamięci o Bitwie Warszawskiej 1920 r." Pan Paweł Pniewski bierze udział w uroczystościach na cmentarzu, gdyż  wynika to z jego obowiązków urzędnika, którego rolę pełni od lat. Jednak niewiele robi, aby nagłośnić obchody. Co roku na uroczystości przychodzi TA SAMA GARSTKA MIESZKAŃCÓW MAREK, którą liczebnie przewyższają przybyli goście i asysta honorowa.  Ostatnio, mieszkanka Marek z ul. Okólnej miała żal o to, że o uroczystości 14 sierpnia mało słychać.  Dopiero w tym roku, a mieszka w Markach już 50 lat, miała okazję w nich uczestniczyć, bo akurat przypadkowo przyszła na cmentarz zapalić znicz na rodzinnym grobie. „Dlaczego głośno nie mówi się o uroczystościach na cmentarzu? Powinny być reklamy, plakaty informacyjne” - dalej skarży się markowianka. Msza św. polowa została przeniesiona do kościoła, który w tym dniu świeci pustkami, bo samorządowcy przychodzą już tylko na sam cmentarz. 

 

fot. Urząd Miasta Marki

 

Czy ktoś, kto twierdzi, że jest zaangażowany w utrwalanie pamięci o Bitwie Warszawskiej 1920 r., storpedowałby okolicznościowy Apel Pamięci Bitwy Warszawskiej o wysokich walorach edukacyjnych przygotowany specjalnie na 100-lecie Bitwy przez mareckiego regionalistę, znawcę Bitwy Warszawskiej 1920 r. i autora książek Mariana Ryszarda Sawickiego? Z pewnością nie storpedowałby.

Ktoś kto angażuje się w utrwalanie pamięci o Bitwie Warszawskiej zrobiłby wszystko, aby na uroczystości na mareckim cmentarzu 14 sierpnia br., odczytano Apel Pamięci wymieniający z imienia i nazwiska żołnierzy związanych z Bitwą  Warszawską i poległych na jej polach strzelców, lotników, czołgistów, saperów, nawet braci Węgrów, etc. Tym bardziej, że okolicznościowy Apel  Pamięci został pozytywnie zaopiniowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej 23 lipca br. oraz zarekomendowany na uroczystości na mareckim cmentarzu. Sęk w tym, że Ministerstwo Obrony Narodowej w swoim piśmie użyło słów: „Policja może odczytać Apel Pamięci”. „Pech” chciał, że wyjątkowo w tym roku, do Marek przyjechała asysta honorowa Wojska Polskiego, co dało Panu Pniewskiemu pretekst, aby nie odczytać Apelu Pamięci, który był zarekomendowany przez MON dla…  „Policji”. Czy tak małostkowo i biurokratycznie zachowuje się ktoś, kto pielęgnuje pamięć o żołnierzach Bitwy Warszawskiej? 14 sierpnia 2020 r. nadarzyła się jedyna okazja, aby w 100-lecie Bitwy Warszawskiej wymienić około 70 nazwisk poległych w Bitwie, nawet markowian pochowanych na naszym cmentarzu takich jak szer. Kazimierz Więch. Niestety organizator uroczystości, radny Paweł Pniewski zignorował okolicznościowy Apel Pamięci w imię... No właśnie, w imię czego? Zaangażowania w co? Zaangażowania w bojkotowanie projektów i inicjatyw Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga, które służą całej społeczności mareckiej i wytyczają drogę ku Prawdzie i Pamięci historycznej.

Apel Pamięci można znaleźć w jubileuszowym wydaniu książki pt. "W Pałacyku po Bitwie" dostępnej w sklepiku pod chórem w kościele parafii Św. Izydora.

 

 

Ktoś, kto mówi, że utrwala pamięć o Bitwie Warszawskiej zabiegałby z całą mocą, aby nie pojawił się na horyzoncie konkurencyjny wniosek o nadanie nowemu placowi nazwy Parku Wolontariuszy, o groteskowych i fałszywych przesłankach, mówiących o rzekomych związkach terenu przy ul. Gen. Zajączka i Sportowej z "wolontariuszami". Robiłby wszystko, aby w setną rocznicę, nic nie konkurowało z pamięcią o Bitwie Warszawskiej 1920 r.  Tymczasem Paweł Pniewski okazuje się głównym winowajcą bezprawnego przetrzymywania wniosku w szufladzie, tzw. urzędowej „zamrażarce”, które przerodziło się w nic innego jak walkę z pamięcią o Bitwie Warszawskiej 1920 r.

 

Gwoli przypomnienia, wolontariuszem numer jeden w Markach jest niewątpliwie sam pan burmistrz Jacek Orych, którego wieloletnia praca wolontariusza dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wyniosła na szczyty mareckiego samorządu. Upamiętnienie Bitwy Warszawskiej przegrało z gloryfikacją środowiska wolontariuszy Jerzego Owsiaka na czele z panem burmistrzem Jackiem Orychem, a w gruncie rzeczy z windowaniem na patrona placu siebie samego.

Odrzucenie wniosku o nadanie nowemu placowi w centrum Marek nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. to policzek wymierzony nie tylko markowianom, którzy tak licznie złożyli podpisy pod wnioskiem, ale również policzek wymierzony samej Pamięci o Bitwie Warszawskiej. To nic innego jak prywata i sprzeniewierzania się Pamięci historycznej najcięższego kalibru. 

 

fot. Bogusława Sieroszewska

Nikt nikogo nie nazywa "komunistami", ale swoimi czynami, decyzjami, głosami lub wstrzymywaniem się od głosu sami, Państwo radni, wystawiacie sobie  przysłowiową „laurkę”.

 

Bitwa Warszawska 1920 r. była 18. najważniejszą bitwą w dziejach świata, która uchroniła  Europę i świat przed niszczycielską ideologią komunistyczną. Bolszewicy się cieszą, bo w centrum Marek, skąd dowodzono Bitwą, skąd generałowie wysyłali meldunki i rozkazy do Ossowa, Wólki Radzymińskiej i samego Radzymina, nie będzie upamiętnienia największego polskiego zwycięstwa. Polacy, w tym i markowianie, mają nie cieszyć się ze zwycięstwa. Pan burmistrz Jacek Orych i członkowie MSG (Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego), stanowiący większość w radzie, marginalnie traktują sprawę upamiętnienia Bitwy Warszawskiej 1920 r., ograniczając markowian do miejscowego cmentarza na peryferiach miasta oraz do obwodnicy, która markowian omija szerokim łukiem. Pozostaje tylko cmentarz, wiązanki i znicze.

 

Przeanalizujmy  to jeszcze raz. Wniosek Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga z 25 marca br. o nadanie nowemu placowi vis a vis najstarszego kościoła parafii Św. Izydora i Urzędu Miasta Marki, czyli samego centrum Marek,  nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r., bezprawnie przeleżał w „zamrażarce” Urzędu Miasta Marki do końca września br. , czyli ponad sześć miesięcy. Zamiast zająć się sprawą jak "Pan Bóg przykazał' i prawo wymaga (kodeks postępowania administracyjnego), tj. w ciągu 30, najpóźniej 60 dni,  samorządowcy na czele z panem burmistrzem Jackiem Orychem, radnymi Agnieszką Lużyńska i Pawłem Pniewskim, rozpętali "wojenkę" ze Stowarzyszeniem Marki-Pustelnik-Struga o pamięć historyczną o Bitwie Warszawskiej 1920 r., To każe poważnie zastanowić się nad kondycją mareckich samorządowców, graniczącą z bezprawiem.

 

fot Lucyna Sieroszewska

Kiedy nie dało się już dłużej „zapomnieć” o marcowym wniosku pan burmistrz Jacek Orych oraz radni z jego środowiska wprowadzili wniosek zupełnie nieadekwatny do okoliczności, do roku jubileuszowego 100-lecia Bitwy Warszawskiej, o nieporównywalnie niskiej randze i małego kalibru - Plac Wolontariuszy. Może trzeba było nie owijać w bawełnę, tylko od razu zafundować nam Plac Proletariuszy? Kto tak robi? To Polacy? - dźwięczy pytanie młodego człowieka z Marek. Ktoś kto walczy z pamięcią o Bitwie Warszawskiej świadomie lub nieświadomie reprezentuje siły prorosyjskie i nawiązuje do nie tak odległych czasów PRL-u, kiedy to pamięć o Bitwie Warszawskiej była solą w oku komunistycznej cenzury. Nawet duchowny najwyższego szczebla jakim był Prymas Tysiąclecia, już niedługo błogosławiony, Stefan Kardynał Wyszyński miał zakazane wspominania chociażby jednym słowem o Bitwie Warszawskiej. List Pasterski do Narodu z okazji 50. rocznicy Bitwy Warszawskiej przewidziany na niedzielę 16 sierpnia 1970 r. został skonfiskowany.

A co się dziej w Markach w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej?

Trzecie pokolenie UB dalej walczy z trzecim pokoleniem AK?

W ostatnim czasie walka przenosi się na nazewnictwo placów i rond. Czy duch bolszewicki nadal pokutuje w Markach? Zamiast cieszyć się ze zwycięstwa, rozpętano „wojenkę” ze Stowarzyszeniem Marki-Pustelnik-Struga, małostkową rywalizację i przepychanki o nazewnictwo, dano POKAZ BUTY WŁADZY i nieliczenia się z nikim, ani z niczym, ani z mieszkańcami Marek ani z pamięcią historyczną. 

Park Wolontariuszy, który marecka władza nam zafundowała, to przede wszystkim BRAK  SZACUNKU dla mieszkańców, którzy tak licznie poparli wniosek i są dumni z historii swojego miasta. Park Wolontariuszy, który marecka władza swoimi "metodami" chytrze przeforsowała, to BRAK SZACUNKU dla HISTORII i dla obchodów 100-lecia Bitwy Warszawskiej. 

 

PATRONKA BITWY WARSZAWSKIEJ 1920 

MATKA BOSKA ŁASKAWA, tzw. "Madonna z Piorunami" Franciszka Mielnickiego z 1882 r., kościół parafii Św. Izydora

fot. Bogusława Sieroszewska, 14 sierpnia 2020

 

Wśród ludzi poważnych, kochających Polskę, nazywających się Polakami, rozumiejących znaczenie polityki historycznej dla przyszłych pokoleń, złożenie konkurencyjnego wniosku w 100-lecie Bitwy Warszawskiej nie powinno mieć w ogóle miejsca. 100-lecie tak ważnego zwycięstwa powinno nas wszystkich połączyć i zjednoczyć. Jeśli już tak się zdarzyło, że do Kancelarii Urzędu Miasta Marki wpłynął wniosek  o nadanie placowi nazwy Plac Wolontariuszy, zgłoszony przez osobę mało komu znaną w Markach, nijakiego pana Kudlara, który nigdy nie wykazał się znajomością mareckiej historii i z pewnością nie zdaje sobie sprawy z powagi spraw historycznych, taki wniosek  nie powinien być traktowany priorytetowo przez szanujących się samorządowców, którzy mają usta pełne frazesów o krzewieniu pamięci o  Bitwie Warszawskiej. W przeciwnym razie, grozi to poważną schizofrenią historyczną.  

 

fot. Bogusława Sieroszewska

 

Najbardziej zadziwiające jest to, że pomysłodawcą Placu Wolontariuszy, jak wynika z rozmów prowadzonych już w maju na Forum Mieszkańców Marek, jest nie kto inny jak działacz mareckiego  PiS-u Radosław Dec. W początkowej fazie były plany złożenia przez środowisko pana burmistrza Jacka Orycha wniosku o nadanie placowi nazwy Plac Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pan Dec ostudził te plany, ale czy to oznacza, że mamy teraz być dozgonnie wdzięczni Panu Decowi za to, że uchronił Marki przed Placem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i promocją mocno lewicującego, tak jak cała większość mareckich samorządowców, Jurka Owsiaka? Przecież wyszło prawie na to samo, kiedy Radosław Dec wspaniałomyślnie wpakował Marki w Plac/Park Wolontariuszy. 

Zadziwiać może jeszcze jedna rzecz. Mianowicie,  inny marecki  działacz PiS-u, Daniel Kurek, NIE WIDZI różnicy pomiędzy Parkiem Wolontariuszy a Placem 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.  Oba wnioski stawia na tej samej szali, a przecież reprezentuje partię PiS, która bardzo wiele zrobiła dla polityki historycznej w całej Polsce. Widać inne miasta mają więcej szczęścia do działaczy PiS-u niż nasze Marki.

 

Pan radny Daniel Kurek niby się oburza na "machlojki" przewodniczącdgo Rady Miasta Marki Pawła Pniewskiego, ale na koniec cieszy się z kolejnego sukcesu Radosława Deca jakim jest realizacja kolejngo pomysłu - Placu/Parku Wolontariuszy. Czy to są żarty, panowie?

 

(...) radnemu powiatowemu Radek Dec gratuluję – to już druga nazwa placu w naszym mieście jaką wymyśliłeś (pierwszy był Skwer Żołnierzy Wyklętych), która została nadana! ????                 

facebook Daniel Kurek, 2 października o 22:56

fot. Bogusława Sieroszewska

Tekst: Bogusława Sieroszewska 

 

 

Warto zapoznać się z całością wpisu na facebooku radnego Daniela Kurka z 2 października br., który ukazuje kulisy działań Przewodniczącego Rady Miasta Marki w sprawie niedopuszczenia do poddania pod głosowanie na sesji Rady Miasta Marki wniosku Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga o nadanie placowi przy zbiegu ulic Gen. Zajączka i Sportowej nazwy 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. Dziękujemy Panie Danielu za szczerość. 

 

 

Paweł, jest mi przykro to pisać, ale Twój wpis świadczy tylko o tym, że winny się tłumaczy. Z czego się tłumaczy? Z tego, że popełnił zwykłe świństwo i nadużył swojej funkcji. Podkreślę tylko, że wypowiadam się w tej kwestii jako radny, który nie miał związku z powstaniem żadnego z wniosków o nadanie nazwy temu placowi, tj. a ni z wnioskiem o nadanie mu nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.” ani „Park Wolontariuszy”. Co więcej obie nazwy uważam za odpowiednie dla tego miejsca i w ogóle nie zamierzam poruszać kwestii tego, która nazwa jest lepsza. Muszę jednak napisać o tym, dlaczego napisałeś - w tej jakby się wydawało błahej sprawie - tak długi tekst z uzasadnieniem. Otóż tym bardzo długim wpisem starasz się zakryć swoje skandaliczne postepowanie w sprawie pierwszego wniosku jaki został złożony na Twoje ręce jako przewodniczącego Rady Miasta – był to wniosek stowarzyszenia „Marki-Pustelnik-Struga”, które politycznie i ideologicznie jest Ci po prostu obce. Stowarzyszenie to złożyło na Twoje ręce (zgodnie z sprawowaną przez Ciebie funkcją) w dniu 25 marca wniosek o nadanie temu placu nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.”. Ty jako Przewodniczący Rady Miasta zrobiłeś wszystko żeby, żeby ten plac nie otrzymał właśnie tej nazwy a ponadto nadużyłeś przy tym swoich kompetencji oraz zachowałeś się niezwykle zuchwale – więc nie pisz teraz proszę frazesów o tym jak to bardzo jesteś „osobiście od wielu lat zaangażowany w utrwalanie pamięci o Bitwie Warszawskiej 1920 roku”. Powinieneś zrobić teraz wpis o tym jak to przez 4 miesiące celowo trzymałeś wniosek o nadanie temu placowi nazwy związanej z Bitwą Warszawską w szufladzie tak aby nie dopuścić w ogóle do jego procedowania na Sesji Rady Miasta. Napisz o tym jak nie przesyłałeś tego pierwszego wniosku o nadanie nazwy związanej z Bitwą Warszawską do dalszego procedowania przez 4 miesiące tylko po to aby w tym czasie stworzyć własny wniosek (tzn. aby Twoje środowisko złożyło własny wniosek) z nazwą, która bardziej odpowiada Tobie i Twojemu środowisku. Twoje środowisko chciało nazwać ten teren placem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, co sam publicznie popierałeś – jednak ze względu na kontrowersyjność tego pomysłu i negatywnych komentarzy jakie zaczęły się pojawiać, Ty i Twoje środowisko przychyliliście się do złagodzenia tej nazwy zgodnie z pomysłem - który aby odwieść Was od tej infantylnej idei podsuną radny Radosław Dec - aby nazwać go Placem Wolontariusza. W tym celu świadomie przez 4 miesiące nie przekazywałeś dalej wniosku o nadanie nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.” do czasu aż złożony został wniosek o nadanie temu placowi nazwy „Park Wolontariuszy” (został złożony dopiero 30 lipca!). Zrobiłeś to pomimo tego, że wnioskodawcy wniosku o nadanie nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.” jasno wskazywali, że zależy im na tym, aby nazwę tą uroczyście nadać właśnie w sierpniu, dokładnie w 100-rocznicę Cudu nad Wisłą. Potem skierowano oba wnioski w tym samym czasie na jedną i tą samą Komisję Rady Miasta (30 września – a więc już 1,5 miesiąca po 100 rocznicy Bitwy Warszawskiej) aby je na tej Komisji zaopiniować - co było sytuacją niespotykaną żeby na tej samej Komisji, i to w tym samym punkcie opiniować 2 nazwy dla jednego miejsca. W dodatku celowo obrano taki sposób procedowania na Komisji, aby wniosku Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga nie opiniować jako odrębny wniosek, tak aby na sesję Rady Miasta nie dopuścić w ogóle pod głosowanie wniosku o nadanie nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.”. A wszystko to tylko po to aby „przepchnąć swoje bez jawnego brudzenia sobie rąk” tj. tak aby nie trzeba było jawnie zagłosować przeciw nadaniu placu nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.”, tak aby potem ktoś nie mógł Ci/Wam wytknąć, że głosowaliście przeciw takiej nazwie. Bardzo to małostkowe. Tak narzekasz Paweł na obecną władzę, że jej rzekomo nadużywa itp. a widać jak sam postępujesz, kiedy jesteś „przy władzy”. Do tej pory nie miałem żadnych zastrzeżeń co do tego jak sprawowałeś funkcję Przewodniczącego Rady Miasta – po tej sytuacji jednak uważam, że zachowałeś się skandalicznie i zawiodłem się na Tobie. To moja prywatna opinia i żadne Twoje długie uzasadnienia mające rozmyć to w jaki sposób ta nazwa została nadana tego nie zmienią. Trzeba było mieć po prostu odwagę i dopuścić w normalnym terminie wniosek o nadanie nazwy „Plac 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r.” i go odrzucić w głosowaniu jeżeli Wam nie odpowiadała taka nazwa, a nie robić takie „machlojki” – jest to całkowicie niepoważne i budzi niesmak – a niesmak pozostaje. Podsumowując dziękuję radnym Andrzej Rostek, Anna Woźniak, Janusz Jaworski, Michał Piwko, Mikołaj Szczepanowski, Jacek Domaszczyński i Tomasz Paciorek za to, że podczas Sesji nie godzili się na takie postępowanie. A radnemu powiatowemu Radek Dec gratuluję – to już druga nazwa placu w naszym mieście jaką wymyśliłeś (pierwszy był Skwer Żołnierzy Wyklętych), która została nadana! ????

facebook Daniel Kurek, 2 października o 22:56


 

Galeria

zdjecie: 129382
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 6
fot. 7
fot. 9
fot. 10
fot. 11
fot. 11
fot. 12
fot. 13
fot. 14
fot. 15
fot. 16
fot. 17
fot. 18
fot. 19
fot. 20
fot. 21
fot. 22
fot. 23
fot. 24
fot. 25
zdjecie

Bogusława Sieroszewska

Wiceprezes Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Absolwentka filologii angielskiej Uniwersytetu Warszawskiego z dyplomami Cambridge. Zajmuje się nauczaniem języka angielskiego w Markach i Warszawie, również przez skype'a!

Pasja - najnowsza historia Polski: Żołnierze Niezłomni Powstania Antykomunistycznego, Sierpień'80, marecka historia angielskich Braci Briggsów, fabrykantów i dobrodziejów Marek, opisana osobiście w Roczniku Mareckim tom II.

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry