15 sierpnia 2005 12:36
Wiadomo, że realizatorem cześci A planu był głównie gen. Rozwadowski, części C - Piłsudski. Już z tego faktu wyraźnie więc wynika, że choć bezpośrednim wydawcą tego planu i kierującym jego rozprowadzeniem między poszczególnych dowódców był ten pierwszy, to jednak w "główkowaniu" nad nim uczestniczyli na pewno obaj ci wielcy wojskowi. Nie ma też nigdzie żadnych danych, które mogłyby wyraźnie wskazywać, który z nich miał w tym zbawiennym pomyśle większy udział. Dlatego powinni być po prostu uznawani za równorzędnych w tej zasłudze. No, ale niestety, różni rozwścieczeni wrogowie Piłsudskiego nie chcą jednak tak myśleć, lecz wbrew powyższej logice usiłują zrobić z niego zero w tej wielkiej sprawie lub nawet coś poniżej zera. Tego ich twierdzenia nie ratuje nawet ten fakt, że Piłsudski w pewnym momencie przed bitwą warszawską zgłosił premierowi Witosowi na piśmie swoją rezygnację z funkcji naczelnego wodza, co ma jakoby dowodzić, że odtąd już w ogóle nie dowodził. Mówią również ci adwersarze Piłsudskiego,że złożył tą rezygnację dlatego, iż zupełnie zwątpił w możliwość pokonania bolszewików i był ogromnie psychicznie załamany tym widmem spodziewanej klęski. W rzeczywistości jednak ani jedno ani drugie z tych twierdzeń nie jest prawdą. Z pewnych lektur (Encyklopedia białych plam, artykuły w Internecie i inne) jest mi wiadomo, że prawdziwą przyczyną fatalnego nastroju Piłsudskiego była nie niewiara w możliwość uratowania przed bolszewikami naszej niepodległości, lecz raczej taka niewiara u wielu ówczesnych speców od propagandy klęski i ich szalona na tym tle nagonka przeciw Piłsudskiemu. Była ona naprawdę tak szalona, że po prostu anioł z nieba na jego miejscu nie byłby silniejszy, aby z powodu takiej na niego nagonki nie popaść w smętny nastrój. W akcji przeciw Piłsudskiemu brali tęgi udział także alianci. Domagali się, aby dowództwo powierzono takiemu polskiemu generałowi, który będzie słuchał rad ich wysłanników. Wszystko to razem skłoniło więc Piłsudskiego do tego, że rzeczywiście, wystąpił w pewnym momencie do premiera Witosa ze wspomnianą rezygnacją. Czynił to jednak warunkowo z takim zastrzeżeniem, że będzie pełnił swoje dotychczasowe funkcje do czasu, aż premier zdecyduje się na przyjęcie rezygnacji. A ponieważ przezorny Witos takiej decyzji nigdy nie podjął, bo schował ów dokument do sejfu i oddał jego autorowi dopiero po zwycięstwie, to dzięki temu przemilczeniu był Piłsudski w rzeczywistości na mocy owego złożonego przez siebie warunku najzupełniej legalnie nadal naczelnym wodzem i dowodził jak chciał. Z uwagi na obraną przez siebie taktykę nie dowodził bezpośrednio środkowym i północnym odcinkiem frontu, lecz w zgodnej współpracy z Rozwadowskim czuwał z Puław nad całością walk i kierował nimi poprzez odpowiednie polecenia stamtąd i przyjmowanie meldunków o realizacji tych poleceń. Dokumenty to potwierdzające znajdują się w Instytucie im. Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku (Encyklopedia białych plam, t. XIV, str. 146). Również więc i z tego względu nie ma podstaw do twierdzenia, że skoro było ze strony Piłsudskiego owo wystąpienie do Witosa, to on już nie dowodził i wobec tego nie ma zasługi w zwycięstwie nad bolszewikami. Zasługę w tej sprawie ma wielką nie tylko dlatego, że jednak dowodził. Ma ją także dlatego, że wykonany pod jego bezpośrednim dowództwem z nad Wieprza manewr okrążający bolszewików był tak wspaniałym majstersztykiem wojennym, iż był doszczętnym ich dobiciem. Po tym niszczącym bolszewików ciosie nastąpił dalszy niszczący ich pościg i wypędzenie ich nie tylko z naszego kraju, lecz nawet także z sąsiednich krajów bałtyckich, które odtąd stały się przez cały okres przedwojenny państwami w pełni niepodległymi i wdzięcznymi Polsce za to wyzwolenie - z wyjątkiem tylko Litwy. Niechaj więc wszyscy oszczercy Piłsudskiego ustatkują się choć trochę i przestaną mu wreszcie przypisywać zło, jakiego akurat w owych wytykanych sytuacjach nie ma na swoim sumieniu, bo w przeciwnym razie kłamią przeciw historii swojego narodu i uwłaczają jej. Tak normalny Polak nie powinien postępować.
Andrzej Pepłoński 29 grudnia 2006 20:27
Od kilku lat przygotowuję monografię na temat Rejonu II Celków Zielonka -Marki ZWZ AK. Znam książkę Pana Paciorka ale poszukuję materiałów o AK w Markach i w/w Rejonie. Chodzi o oryginalne dokumenty z okresu II wojny światowej, fotografie itp. Proszę p pomoc. Urodziłem sie i wychowałem w Markach. Do 1963 r.mieszkałem na ulicy Bandurskiego. Jestem historykiem i chcaiłbym napisać przyzwoita książkę o naszej miejscowości.
Proszę o kontakt.
Prof.zw.dr hab. Andrzej Peploński
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa