26 października 2009 08:31
W numerze miedzy innymi:
- Reportaż - SPARTAKIADA
- 10 987 powodów dla obwodnicy
- Nowy rok - nowe podatki
- Ratujemy i Uczymy Ratować
- Kwestionariusz MARECKI
Do pobrania tu: Gazeta MSG (2,6 MB)
Rocznik 78
2006-2014 Radny Miasta Marki
od 2014 roku Burmistrz Miasta Marki
Radek Dec 26 października 2009 20:55
Witam !
Właśnie miałem okazję zapoznać się z kolejnym wydaniem gazety MSG. Bardzo dobrze, że miesięcznik ten jest wydawany regularnie i chciałbym tutaj pogratulować wydajności i wytrwałości redakcji oraz wszystkim osobom zaangażowanym w jej wydawanie, zwłaszcza p. Jackowi Orychowi. Dobrze również, że władze miejskie czytają tą gazetę, bowiem mogą zobaczyć co boli mieszkańców i czego pragną oraz czują oddech konkurencji na plecach. Chyba każdy się zgodzi, że potrzebujemy więcej chodników, latarni, ścieżek rowerowych, placów zabawa, monitoringu miejskiego no i sprzątania itd. Dodam od siebie, że także rynku, bądź innego centralnego miejsca w moich Markach. Kwestia ta wydaje się bezsporna, tak jak bezsporne powinno być to, że rzeczy wymienione powyżej się dzieją. Powstają nowe chodniki, nowe place zabaw, budowany jest monitoring miejski. Niestety rynku ani widu ani słychu. Oczywiście, że chcemy więcej, ponieważ potrzeby przed nami są wciąż duże, jeżeli nie ogromne. Nie mniej nie mogę zgodzić się z takim przedstawianiem sprawy, że nie ma nic i w ogóle jest mniej niż zero. Jest to po prostu kłamstwo. Tak samo jak poruszyło mnie stwierdzenie (coż może jestem przewrażliwiony albo ze mnie ciemniak jest po prostu) o ciasnocie mentalnej panującej w naszym mieście. Pani Aleksandro Nizioł na czym ma polegać ta ciasnota mentalna ? W gminie, w której funkcjonuje tyle stowarzyszeń, świetlic środowiskowych, stowarzyszeń niosących pomoc, różnej maści ugrupować politycznych i quasi-politycznych, organizowana jest na wielką skalę Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, są takie super przedsięwzięcia jak ,,Akcja Obwodnica Marek" czy impreza muzyczna ,,Przystań Marki" Pani stwierdza, że panuje CIASNOTA MENTALNA (ZNACZY SIĘ UMYSŁOWA). Delikatnie mówiąc jest to twierdzenie na wyrost. Pani Aleksandro proszę przedstawić swoje pomysły na forum, a może już ma Pani jakieś osiągnięcia praktyczne i chciałby Pani podzielić się swoim doświadczeniem z nami.
Pozdrawiam
Mentalnie ciasny
Radek Dec
Aleksandra Nizioł 28 października 2009 15:36
Uderz w klawiaturę, a Radek Dec się odezwie.
Szanowny Panie Radku,
działania wyżej przez Pana wymienionych organizacji i owoców ich pracy ani nie umniejszam, ani nie kwestionuję. Wspomniałam o tym, co widzę i czego doświadczam w różnych sytuacjach związanych z życiem i pracą w Markach. O szczegółach nie mogę pisać na forum, są to sprawy konkretnych osób. Wszystko to jest moim prywatnym zdaniem, przyjdzie zapewne czas i na Pana wywody.
Przykładu wspomnianej ciasnoty zawartego w kwestionariuszu Pan nie zauważył, nieszkodzi. Innym jej przejawem jest m.in. zabieg, jakiego Pan dokonuje w swoim wpisie. Identyfikuje Pan siebie ze wszystkimi, którzy tu efektywnie działają, stawiając mnie w jakiejś pseudoopozycji, nie wiedząc przy tym nawet, czy przypadkiem z którąś z wymienionych organizacji nie współpracuję. Sztandarowe i i obowiązkowa martyrologia. Albo hurraoptymizm i propaganda sukcesu, albo , a radnych rozjechać walcem.
Ponieważ nie muszę Panu niczego udowadniać, pozwoli Pan, że zamiast pisaniem o pomysłach, zajmę się próbą ich realizacji, nie potrzebuję internetowej kampanii wyborczej ani wystawiania sobie pomnika poprzez spis podjętych działań i ich efektów. Ważne, by osoby, dla ktorych coś się robi, same je zauważyły.
Jeśli jest jeszcze jakieś określenie, którym uraziłam Pana uczucia, zapraszam do e-mailowego wyżalenia się (aleksandra.niziol@wp.pl).
Z poważaniem
Aleksandra Nizioł
Aleksandra Nizioł 28 października 2009 15:44
Eh, zdaje się, że portal nie akceptuje cudzysłowów. W związku z tym wycięło mi kilka słów, wklejam jeszcze raz ten wpis, a jeśli takie będzie życzenie redaktora Bychowskiego, proszę o usunięcie poprzedniego, niepełnego. Za tworzenie bytów zbędnych - przepraszam.
Uderz w klawiaturę, a Radek Dec się odezwie.
Szanowny Panie Radku,
działania wyżej przez Pana wymienionych organizacji i owoców ich pracy ani nie umniejszam, ani nie kwestionuję. Wspomniałam o tym, co widzę i czego doświadczam w różnych sytuacjach związanych z życiem i pracą w Markach. O szczegółach nie mogę pisać na forum, są to sprawy konkretnych osób. Wszystko to jest moim prywatnym zdaniem, przyjdzie zapewne czas i na Pana wywody.
Przykładu wspomnianej ciasnoty zawartego w kwestionariuszu Pan nie zauważył, nieszkodzi. Innym jej przejawem jest m.in. zabieg, jakiego Pan dokonuje w swoim wpisie. Identyfikuje Pan siebie ze wszystkimi, którzy tu efektywnie działają, stawiając mnie w jakiejś pseudoopozycji, nie wiedząc przy tym nawet, czy przypadkiem z którąś z wymienionych organizacji nie współpracuję. Sztandarowe my i obcy i obowiązkowa martyrologia. Albo hurraoptymizm i propaganda sukcesu, albo wysadzić Pekin, a radnych rozjechać walcem.
Ponieważ nie muszę Panu niczego udowadniać, pozwoli Pan, że zamiast pisaniem o pomysłach, zajmę się próbą ich realizacji, nie potrzebuję internetowej kampanii wyborczej ani wystawiania sobie pomnika poprzez spis podjętych działań i ich efektów. Ważne, by osoby, dla ktorych coś się robi, same je zauważyły.
Jeśli jest jeszcze jakieś określenie, którym uraziłam Pana uczucia, zapraszam do e-mailowego wyżalenia się (aleksandra.niziol@wp.pl).
Z poważaniem
Aleksandra Nizioł
Radek Dec 28 października 2009 20:33
Pani Aleksandro !
Z chęcią bym odpisał na Pani wpis, ale nie zrozumiałem jego przekazu.
Radek Dec
501-350-667
Ps. Co do my i obcy to mamy taki sam staż w Markach.
Mikołaj Szczepanowski 28 października 2009 21:33
Ja też bym chętnie zrozumiał Pani wpis :) i czekam na realizację pomysłów bo nie potrzebujemy kampanii wyborczej prowadzonej w gazecie:)
Jakoś dziwnie Pani "szczypie" Radka, pomnikami etc. Skąd te negatywne nastawienie?
Paweł Pniewski 29 października 2009 01:38
Panowie! Wstydźcie się! Tylko manie wyborcze Wam w głowach. Czy jeśli czegoś nie można znaleźć w internecie to znaczy, że nie istnieje? Pani Aleksandra jest kuratorem społecznym i pomaga mieszkańcom naszego miasta w zapewnieniu podstaw egzystencjalnych. Moim zdaniem to znacznie wartościowsze zajęcie, niż wieszanie kwietników na latarniach, czy organizacja turniejów sportowych (choć nie chcę ich deprecjonować). Ale co komu po turniejach, jak nie stać go na sportowe buty?
Jedni skupiają się na tym, aby pokazać swoje osiągnięcia w możliwie największej ilości miejsc, a inni chcą zmieniać świat na lepsze i nie potrzebny im do tego internet.
Pozdrawiam i głębiej nie wnikam, bo też zostanę posądzony o prowadzenie kampanii wyborczej, a Pani Aleksandra o przynależność do PO.
Mikołaj Szczepanowski 29 października 2009 09:59
W wysokie tony Pan bije:)
Uporządkujmy
-do samego kwestionariusza (poza jego bajkową konwencją) jak i sposobu wypełniania go przez p.Aleksandre nic nie mam
-p.Aleksandra pierwsza użyła słowa wybory, w stosunku do Radka, prezesa organizacji w ktorej i ja działam, takich drobnych uszczypliwości, także z Pana strony jest ostatnio sporo, nie znam P. Aleksandry, obecność w biuletynie MSG w mojej ocenie nie stawia pani w szczególnie dobrym świetle, ale nie przekreśla. W każdym razie w komentarzu pachniało ironią w stosunku do TPM-u.
Co do pokazywania swoich osiągnięć - nie jest tak, że Pan nie ma za bardzo co pokazać? I stąd ten akapit? Kolejna uszczypliowść, ale to dobrze jeśli TPM Pana drażni, to znaczy że dobrze robimy swoją robotę.
I na koniec - w żadnym wypadku nie jest tak, że nie doceniam pracy p. Aleksandry - poprostu nie podoba mi sie złośliwy komentarz. Bo co? jak ktoś coś robi (TPM) to od razu idzie do wyborów, bo ogłasza to w internecie? A jak robi coś MSG to jest to światła idea, bo drukuje to w 1000 egz na kredowym papierze? A nawet jeśli tak jest, że osoby z obu organizacji znajdą się na listach wyborczych to jest to coś złego? Kto ma nas reprezentować ludzie robiący coś dla Marek jak np. Radek Dec czy p.Jacek Orych czy chowający się tylko i wyłącznie za jakże wspaniałym logiem partyjnym? Wyskoczyć z kapelusza na 3 miesiący czy nawet rok przed wyborami jest łatwo jak się ma dobry znaczek, ale zostawić zdrowie jak ww panowie trochę ciężej.
Mam nadzieje, że zdaje Pan sobie sprawę, że 90% które czyta nasze wypociny to osoby bezpośrednio zainteresowane:) A wraz z kolejnymi postami i one odpadają:)
Marek Świerczyński 29 października 2009 19:02
Dyskusja, jaka wywiązała się po wypowiedzi Pana Deca na temat publikacji w gazecie MSG, skłoniła mnie do, na pewno przydługiego, komentarza. Może jednak ktoś przeczyta. Wybaczcie gadule.
W gazecie MSG, w tak zwanym "Kwestionariuszu Mareckim", zamieszczono wypowiedź pani Aleksandry Nizioł. Sprawą redaktorów tej gazety jest, wybór osoby zasługującej na takie wyróżnienie. Również wybór pani Nizioł, nastąpił na podstawie ich decyzji i nic mi do tego.
Jednak wolno mi domyślać się, czym kierują się, dokonujący wyboru. Jasnym jest, że osoby dostające taką możliwość, są dobierane tak, aby to, co powiedzą było zgodne z celami, jakie stawia sobie ta gazeta.
A gazeta ta jest organem mareckich przedsiębiorców i ich interesy reprezentuje. Interesy te, w zasadzie powinny pokrywać się z interesami miasta. Jednak nie zawsze pokrywają się tak całkowicie i nie ma w tym nic dziwnego.
Przedsiębiorcy, ze względu na sposób zarobkowania, stanowią grupę, której problemy są inne niż problemy grup ludzi połączonych innym interesem grupowym, lub nie należących do żadnej takiej grupy. Woleliby żeby polityka władz miasta była bardziej dla nich przyjazna. Nie ma w tym nic złego, takie jest życie.
Każdy chce poprawić swoją sytuację, często nie zastanawiając się, że stanie się to kosztem innych. Najłatwiej to osiągnąć przedstawiając w odpowiedni sposób własne poczynania i oględnie krytykując to, na co nie mają wpływu, a co zależy od władz miejskich. Taka działalność publicystyczna ma utrwalać w czytelnikach wrażenie, że gdyby od nich zależało, to wszystko wyglądałoby inaczej, znaczy lepiej. Wolno im tak postępować, każda myszka swój ogonek chwali. Prawem czytającego jest osądzać podawane treści i odrzucać ziarno od plew.
Kwestionariusz pani Nizioł wpisuje się w linię gazety. Nie wiem, w jakim stopniu jej wypowiedzi wypływają z jej autentycznych odczuć, a w jakim stopniu zostały jej zasugerowane. Być może wszystko wypłynęło od niej, co byłoby bardzo dla gazety korzystną okolicznością.
Pani Aleksandra zaczyna od pochwały mareckiego potencjału, ale zaraz kontra. Potencjał jest, jednak niewykorzystany. Każdy od razu wie, że za wykorzystanie potencjału odpowiadają władze. No jakże, tyle potencjału i marnuje się, wycieka. Rozeznanie godne pozazdroszczenia, przecież nie każdy by ten potencjał dostrzegł, on nie jest taki łatwy do dostrzeżenia.
Jednak tu konieczna jest ostrożność. Nie można szukać potencjału w biadolących ludziach, którzy nie potrafią urządzić własnego życia i liczą, że inni to zrobią za nich. Pani Aleksandra widzi w Markach możliwości i szuka szaleńca. Jaka ma być tego szaleńca rola? No właśnie, wynika, że ma wyjść poza siebie. Jak to rozumieć? Wzruszam ramionami i idę dalej.
Zdanie o zranionych miejscach i ludziach, którzy nie przyznają, że je widać, to jest to, za co Marki są przez panią Aleksandrę są cenione. Tak niewiele, a taki efekt!
Teraz będzie o wstydzie. Kiedy rodzi się wstyd za miejsce, w którym przyszło człowiekowi mieszkać? Na pewno konieczna jest więź z tym miejscem, przywiązanie do niego tak silne, że nie pozwala zamienić je na inne, za które wstydzić się nie byłoby potrzeby. Wstyd występować może także w przypadku, kiedy o wyborze zdecydowały względy finansowe. Wybrałem to miejsce, bo koszty z tym związane, nie przekraczały moich możliwości, jest ono podłe, ale na lepsze mnie nie stać. Jeśli jestem człowiekiem, który wstydzi się swojego ubóstwa, będę również wstydził się miejsca, w którym mieszkam.
Mniejsza o przyczyny, które powodują, że pani Aleksandra się wstydzi. A wstydzi się ona za biedę mieszkaniową, ciasnotę mentalną, za to, że są miejsca gdzie wodę do domu trzeba dźwigać w wiadrach, za ciasnotę w bibliotece.
Widzę tu delikatną aluzję do tych, którzy dopuścili do tego, żeby te wymienione powody wstydu miały miejsce. To oni się powinni wstydzić, nie zwalnia to jednak z obowiązku wstydzenia się, co wrażliwszych osób. Dalsze powody wstydu trudniej zrozumieć.
Jaka jest różnica między jałmużną i do tego żałosną , a "wsparciem w dążeniu do usamodzielnienia", chyba tylko w wysokości świadczenia. Gdyby jałmużna nie była taka żałosna, można ją by było użyć "w dążeniu do usamodzielnienia" ?.
Szyderstwo na każdy przejaw inicjatywy?, rozumiem, że pani Aleksandra spotkała się z tym nagannym zjawiskiem chociaż brak konkretów. Może jednak jej ocena jest zbyt subiektywna? Często krytykę, jeśli do tego dotknęła rzeczy, na której komuś zależy i dokonana jest w sposób dowcipny, nazywamy szyderstwem.
Zdanie "Silny kult...", chyba umknęło uwadze korektora, bo nie widzę w nim sensu. No, ze wstydem koniec.
Ulubione miejsce. Wybór niezrozumiały. To miejsce powinno być wstydliwym dla władz, także dla ludzi, którzy nie dołożyli starań, żeby się z niego wyrwać, ponieważ cenili w swym życiu inne wartości. Ironia tego wyboru, pani Aleksandry, aż kłuje w oczy. Czy nie chodziło o przypomnienie, że takie miejsce istnieje i tym razem ktoś inny powinien się tego wstydzić? Cóż, raj na ziemi każdy stworzyć chce. Ale czy forsę ma? Niestety nie. Tak napisał B.Brecht i to powinno tłumaczyć wiele ludzkich niemożności i zaniedbań.
Dalsza część "Kwestionariusza" ma charakter życzeniowy, pokrywają się one z życzeniami wielu osób. Ja też życzyłbym sobie niektórych z nich. Ograniczenia wyjaśnia wyżej zamieszczony dwuwiersz Brechta, a także zmiany sposobu myślenia wielu naszych współobywateli.
Gemma 29 października 2009 20:49
Pani Aleksandro - mogę się podpisać wszystkimi palcami pod tym co Pani odpisała Panu Radkowi!!! Niech się pani trzyma i nie poddaje!!!
Kwestionariusz Marecki - jakby tego jeszcze niektórzy nie zauważyli jest i ma być z założenia subiektywny, więc to co każda z poszczególnych osób w nim zamieszcza to jej odczucia, spostrzeżenia i komentarz do istniejącej rzeczywistości. i koniec i kropka.
Znacznie jednak ciekawsze jest ocena wystawiona przez pana Mikołaja Szczepanowskiego pani Aleksandrze cyt."obecność w biuletynie MSG w mojej ocenie nie stawia pani w szczególnie dobrym świetle" --- taaaaa bo gdyby to było w "Wieściach z ratusza" lub innym podobnym periodyku - to zupełnie zmieniałoby postać rzeczy --- DRODZY PAŃSTWO właśnie otrzymaliśmy jedynie słuszny kierunek - wszyscy i wszystko (no prawie wszyscy i prawie wszystko)tylko nie MSG... bardzo ciekawe ...BARDZO
mało tego pan Mikołaj Szczepanowski pisze cyt. "p.Aleksandra pierwsza użyła słowa wybory, w stosunku do Radka, prezesa organizacji w której i ja działam, takich drobnych uszczypliwości, także z Pana (czyli Pawła Pniewskiego) strony jest ostatnio sporo, (...) W każdym razie w komentarzu pachniało ironią w stosunku do TPM-u." - panie Radku COŻ ZA OBROŃCĘ MA PAN W PANU SZCZEPANOWSKIM!!
Panie Mikołaju mnie tu pachnie jednym - zamiast nazywać sie TPM powinniście nazywać się TWA ? TowarzystwoWzajemnej Adoracji
? Cóż za ironia losu, a jeszcze jakiś rok temu, gdy usłyszałam pierwszy raz o TPM to nawet miałam ochotę dowiedzieć sie więcej, może nawet sie jakoś przyłączyć. Po roku okazało sie ze to tylko pięknie brzmiąca fasada .... cóż by to był za mezalians ... cale szczęście ze trzymałam sie z daleka?
Paweł Pniewski 29 października 2009 22:22
Panie Mikołaju!
Wydaje mi się, że nie mieliśmy nigdy okazji do spotkania. Nie wie Pan kim jestem, nie zna Pan mojej biografii. Zasady dobrego wychowania sugerowałyby, aby odnosić się z minimum szacunku do obcej osoby lub chociaż z pozycji neutralnej. A Pan od razu używa szyderczego tonu i atakuje moją osobę zamiast prowadzić merytoryczną dyskusję. Napisał Pan, że drażni mnie TPM. Gdzie Pan to wyczytał w moim wcześniejszym poście? Nie użyłem nigdzie nazwy tego stowarzyszenia, napisałem, że nie mam zamiaru deprecjonować turniejów sportowych.
Pisze Pan, że wyskakuje z kapelusza 3 miesiące, czy rok przed wyborami. Z kapelusza wyskoczyłem już 11 lat temu. Powtórzę to, co pisałem już wcześniej. Jeśli czegoś nie ma w internecie, nie znaczy, że to nie istnieje. Nie uważam, aby portal marki.net był miejscem, w którym w każdej zakładce miałbym się chwalić swoimi pracami społecznymi.
Nie byłem wcześniej widoczny na tym portalu z prostej przyczyny: nie wiedziałem o jego istnieniu. Czy jest to przestępstwo, że nie pokazuje tu "swoich osiągnięć" i dyskredytuje mnie to z zamieszczania komentarzy?
Rozrywka fajna sprawa, ale ja skupiam na innych, mniej medialnych działaniach. Czy mam tu np. wypisać nazwiska wszystkich zmarłych, których grobami się opiekuję, odmalowuję litery i bronię od zapomnienia, bo nie ma już przez kogo zapalić na ich grobie świeczki? Mam wypisywać nazwiska rodzin, którym pomogłem załatwić np. meble do mieszkania, bo nie było ich na to stać? Skąd Pan wie, czy też nie zostawiłem przy tym zdrowia? I kto w ogóle chciałby to czytać?
Z tych bardziej rozrywkowych działań wymienię tylko jedno, bo nie chcę sam sobie robić laurki. Byłem koordynatorem pierwszej wymiany uczniowskiej Gimnazjum Nr1 ze szkołą Erudit z Kijowa. Z częścią osób, które przyjechały wtedy z Ukrainy utrzymuję kontakt do dziś, a jedna z osób biorących udział w pierwszej wymianie odwiedziła Polskę i Marki ponownie z moją pomocą. O tym w internecie informacji raczej nie można się doszukać.
Odnosząc się do przynależności partyjnej, sprawa nie wygląda tak różowo, jak się Panu wydaje. W takim mieście jak Marki znaczek partyjny może czasem o wiele bardziej zaszkodzić niż pomóc (przykład tego portalu). Mieszkańcy Marek idąc na wybory samorządowe głosują na osoby znane i/lub kompetentne, a nie na znaczki partyjne, które w polityce lokalnej nie mają dużego znaczenia. Na koniec tego wątku dodam, że zamiast do "Stowarzyszenia Młodzi Demokraci" wstąpiłem do Koła PO w Markach za namową mieszkańców, których nie interesowało do jakiego ruchu politycznego wstąpię, ani to czy będę od razu oskarżany o chęć dokonania puczu w Markach. Interesowało ich to, żeby ich głos był słyszalny i żebym miał większe możliwości działania.
Dryfując samotnie na tratwie po mareckim oceanie potrzeb przez myśl by mi nie przeszło, żebym zabierał głos w tak ważnych sprawach, tylko dla własnego widzimisię.
Kończąc, nie podoba mi się ton wypowiedzi zamieszczanych w Gazecie MSG odnośnie sprawy przywrócenia organizacji ruchu przy SP3. Sprawa ta dotyczy po części Pana Ojca, ale nie jest to powód, aby na tym portalu używał Pan podobnego tonu, być może próbując się odegrać, do osób nie mających z tymi publikacjami nic wspólnego.
Pozdrawiam!
Mikołaj Szczepanowski 30 października 2009 09:55
Parafrazując p.Aleksandre - uderz w stół a Paweł Pniewski się odezwie.
Napisałem, gdzieś, że to Pan wyskoczył z kapelusza? A Pan się tłumaczy.
Panie Pawle uszczypliwości są widoczne w Pana wcześniejszych rozmowach.
Co do informowania o "swojej działalności" czy ktokolwiek z nas pisze, że przeprowadził wczoraj sąsiadkę przez jezdnie? Bo widzę od jakiegoś czasu widzę, wyraźną pretensję (nazwijmy to "osób zainteresowanych" i anonimów), że jest nas dużo. O czym informujemy? Głownie o dużych imprezach ogólnomiejskich. Przypominam, że ostatnio dziwił się Pan czemu nie nagłośnilismy lokalnego ogniska.
Tak samo jak ja Panu wierze, że pomaga Pan po cichu, tak samo musi Pan wiedzieć, że to z czym jako TPM wchodzimy do internetu to tylko część działalności i robimy wiele innnych rzeczy. Nie mówiąc już o tym co robią poszczególni członkowie prywatnie.
Co do znaczku PO:) Komu Pan mydli oczy:) Połowa ludzi idąca na wybory wogóle się nie orientuje kto jest kto, bo mieszkaja tu od pól roku, a w sumie tylko śpią. I podczas gdy MWS i MSG muszą realnie działać, PO i PiS mają ładne i znane znaczki (oczywiście w obu partiach znam chlubne wyjątki, ale one akurat potwierdzają te regułe - najpierw pracowali na zaufanie a później byli oznakokowani). Sam Pan powinien dobrze znać drastyczny przykład jak znaczek pomógł:)
Nie chciałbym, żeby takie głupie gadanie miało duży oddźwięk na nasze, jeszcze w sumie nie powstałe stosunki - przyzna Pan, że obydwaj używaliśmy dużo ironii tak ja w tej rozmowie, jak Pan wcześniejszych o TPMie. Skoro kordynował Pan Erudit, to znaczy, że pewnie kończyliśmy jedną szkołę, może zaprzestańmy tej dyskusji, a jeśli już to dokończmy ją w cztery oczy.
Radek Dec 30 października 2009 12:00
Panie Pawle i Panie Gemma !
Każdy ocenia innych według siebie.
Radek Dec
Radek Dec 30 października 2009 12:27
Pani Gemmo !
Przepraszam, ale dopiero teraz doczytałem się, że pisze Pani w formie żeńskiej. W związku z powyższym przepraszam, pomyłka ta nie była celowa z mojej strony.
Panie Gemmo jeszcze raz !
Myślę, że faktycznie źle by się Pani czuła w TPM-ie, ponieważ jest to stowarzyszenie ludzi myślących pozytywnie, choć nie bezkrytycznie, radosnych i aktywnych społecznie. Lubimy pozytywne wibracje. Czy jesteśmy TWA. Tak, podobnie jak każda inna grupa przyjaciół.
Radek Dec
Życzę
k.bychowski 30 października 2009 14:47
Szanowna Pani Gemmo, Szanowny Panie Radku
Tak sobie Państwo miło i sympatycznie rozmawiają, że aż postanowiłem do tej konwersacji wtrącić swoje skromniutkie trzy grosiki ;-)
Moim skromnym zdaniem (zdankiem nawet ;-) ociupineczkę się Państwo jednak zagalopowali w swoich ocenach. Szanowna Pani Gemma określając TPM jako "TWA" i "pięknie brzmiącą fasadę", a Szanowny Pan Radosław pisząc iż Pani Gemma w TPM-ie czuła by się źle.
Szanowna Pani Gemmo czy mógłbym się dowiedzieć na jakiej podstawie wystawia Szanowna Pani takie oceny TPM-owi. Czyżby li tylko na podstawie wypowiedzi na forach poszczególnych jego członków? Czy stoją za Pani oceną jakieś straszliwe i tajemnicze fakty (mi osobiście nie znane ;-).
Szanowny Panie Radku - a skąd Pan wie jakby się Pani Gemma w TPM-ie czuła?
Prawda zaś (o czym już tu nie raz pisałem) jest taka że TPM jest grupą ludzi o różnych przekonaniach i temperamentach ;-) i wyrabianie sobie zdania na jego temat, poprzez ocenę prywatnych działań poszczególnych osób jest - delikatnie rzecz ujmując - dużym uproszczeniem ;-)
Dlatego po raz kolejny pozwalam sobie na prośbę do Szanownych dyskutantów - odrobinkę powściągliwości ;-)
Serdecznie pozdrawiam
Krzysztof Bychowski
Luźny Mentalnie 30 października 2009 15:40
Brawo, brawo, brawo Pani Aleksandro. Muszę przyznać, że ma Pani j..a. Ale się rzucili obrońcy jedynie słusznej linii w naszym mieście. Tylko żaden nic nie zrozumiał z Pani kwestionariusza. No, bo niby jak ma zrozumieć skoro odpowiadając np. Pani Gemmie, bardzo znany w marki.net i na forum mniej w mieście Pan Dec robi pomyłkę, co do płci przeprasza a w przeprosinach znowu robi tą samą pomyłkę. A pisze, że są ludźmi myślącymi. To się nijak kupy nie trzyma. Pozdrawiam.
Radek Dec 31 października 2009 18:44
Szanowni Państwo !
Jest mi bardzo trudno zrozumieć, dlaczego moja wypowiedź w postaci "kwestionariusza ciasnego mentalnie" spowodowała taki wybuch nienawiści oraz stosowania argumentów niemerytorycznych tylko po prostu w pewien sposób poniżej pasa. Szanowna Gemma pisze, że chyba tracę osobowość, mam parcie na szkło (mam nadzieję, że nie chodziło o alkohol :)), sugerując w pewien sposób, że moje działania mają charakter autoreklamy, chociaż to nie moje zdjęcia pojawiają się regularnie w gazecie MSG (zresztą bardzo dobrze, że radni się przedstawiają i pokazują, to samo proponuję członkom MWS). Ale tutaj oczywiście nie ma parcia na szkło p. Gemmo ?. Wybiórcze i po prostu niesprawiedliwe podejście do sprawy. Luźny Mentalnie udowadnia jak raczej niemądry jestem, bowiem powtarzam ten sam błąd. Kto wie może ma rację :), w końcu nieraz od żony słyszałem że jestem i....ą . Może moim największym błędem było to, że miałem inne zdanie niż lobby czarnowidzów, krytykantów bez opamiętania i szerzycieli postaw apokaliptycznych. Nikt jednak nie odnosi się do treści samego "kwestionariusza ciasnego mentalnie". A przecież piszę w nim, że nie jest dobrze (za mało chodników, placów zabawa, brak pierwszej strefy biletowej, brak miejsca centralnego pełniącego rolę rynku itd. itp.), że ciągle przed nami kawał pracy do zrobienia, że wciąż potrzeby mieszkanców nie są zaspokajane w sposób satysfakcjonujący i nadal jest bardzo duże pole do popisu. Nie tylko dla władz miejskich, ale również radnych i samych mieszkańców miasta. Czy pisanie o tym jak dużo jeszcze trzeba zrobić p. Aleksandra Nizioł nazywa hurraoptymizmem i propagandą sukcesu ?. Kto tu uderza w tony martyrologiczne, ja ciesząc się z tego co jest i licząc na więcej czy p. Aleksandra negująca wszelkie osiągnięcia ludzi dobrej woli oraz pisząc jak to potencjał wycieka niezauważony, chociaż ja przedstawiłem kilkanście przykładów, że jest inaczej. Więc co tak wkurzyło moich rozmówców. Chyba to, że nie zgadzam się na przedstawianie sytacji w Markach w sposób fałszywy i nieprawdzimy. Że nie zgadzam się, by o Markach mówiono, że jest to pustynia w zakresie społecznym, sportowym i kulturalnym. Pani Aleksandra pisze o szyderstwie z jakim spotyka się przejaw każdej inicjatywy. A czy szyderstwem nie jest pisanie o mnie i moim parciu na szkło (internet), biorąc pod uwagę fakt, że przedsięwzięcia w których biorę udział mają w większości charakter społeczny, a rzeczy o których piszę w jakiś sposób są ważne dla społeczności. Co ja na to poradzę, że praca społecznikowska jest moją pasją i sferą w której mogę się realizować. Za to nie mam zamiaru przepraszać. Bardzo proszę by Szanowni dyskutanci odnosili się zagadnień poruszanych przeze mnie, a nie na tym jak mi dokuczyć i dogryźć. To tak nawiązując do wypowiedzi p. Gammy na temat mojego poziomu. Jeżeli nie potraficie znieśc tego, że ktoś ma inne zdanie niż Wy, to ........... mamy problem :)
I Niech Moc będzie z Wami
Radek Dec
Ps. Zaczynam się rozpisywać dłużej niż p. Marek Świerczyński.
Paweł Pniewski 31 października 2009 23:26
Jako, że jest to portal publiczny pozwolę sobie napisać jeszcze jeden komentarz, aby nie zostawiać spraw nieuporządkowanych.
Panie Mikołaju! Sugeruje Pan, że "nie mam za bardzo co pokazać" i że "niektórzy chowają pod znaczkiem partyjnym i wyskakują z kapelusza przed wyborami". W moim mniemaniu to jest jednak ironiczny komentarz pod moim adresem, obie wypowiedzi można połączyć w logiczną całość idąc pańskim tokiem rozumowania.
Pisze Pan, że mam ironiczny stosunek do TPM i piszę o nim zgryźliwe komentarze. Może myli Pan moje wypowiedzi z wypowiedziami pana Pawła Porębskiego. Mój stosunek do tej organizacji jest neutralny. Nawet jeśli gdzieś zdarzyło mi się napisać coś zgryźliwego (choć na tym forum nie mogę tego zlokalizować) to nie znaczy, że w każdej sprawie moje poglądy związane z TPM są identyczne. Tak na marginesie, czy nie jest ironią, że w polemikę z moimi wpisami włączają się chyba jedynie członkowie TPM i jakoś strasznie często tematy schodzą na tę organizację, choć wcale nie wymieniam jej nazwy?
Odnosząc się do wątku mydlenia oczu. Połowa z tej połowy mieszkańców, o których Pan pisze, albo nie jest w Markach zameldowana, albo nie interesuje się wyborami lokalnymi z racji tego, że osoby na listach wyborczych są im nieznane.
Podczas wyborów samorządowych do najniższych organów władz lokalnych znaczek partyjny ma najmniejszy wpływ na wyniki spośród wszystkich wyborów powszechnych. I nie jest to mydlenie oczu, tylko stwierdzenie potwierdzone politologicznymi analizami naukowymi. W okresie,w którym odbywały się wybory samorządowe w 2006 roku sondaże wyborcze wskazywały na 38% poparcia społeczeństwa dla PO. W Markach do rady powiatu lista KW PO uzyskała 17%. PiS według sondaży mógł liczyć na 28% poparcia, a w Markach do rady miasta i rady powiatu uzyskał odpowiednio: 18 i 19%. Burzy to Pana koncepcję polegania na znaczku, w szczególności, że osoby startujące z list tych dwóch partii nie są dla większości mieszkańców anonimowe.
Odnosząc się do drastycznego przypadku, w którym znaczek pomógł, przypominam sobie tylko jeden, który mogę nazwać fenomenem. Jest to wynik wyborczy pana Pawła Adamczyka startującego do rady miasta, który uzyskał najlepszy wynik w mieście, być może tylko dlatego, że startował z pierwszego miejsca listy KW PiS. Fakt ten dziwi tym bardziej, że nie była to osoba tak znana jak burmistrz Werczyński lub dr Przybysz-Piwko, a mimo to o kilka głosów przeskoczył tych kandydatów.
Nie ma sensu toczyć dalej tej polemiki, zważywszy na to, że mija się już ona z tematem kwestionariusza.
POzdrawiam!
Gemma 1 listopada 2009 00:50
Panie Redaktorze Bychowski,
Dziękuję za Pana uwagi. Pozwolę się do nich odnieść. Zostałam wywołana do odpowiedzi - bardzo proszę. Zanim rozpocznę swój wywód chciałaby zaznaczyć, że nie mam nic przeciw TPM sama inicjatywa ciekawa, godna pochwały i bardzo potrzebna. Co innego poczynania jej członków. A teraz do sedna. Napisał Pan: cytuję: Prawda zaś (o czym już tu nie raz pisałem) jest taka, że TPM jest grupą ludzi o różnych przekonaniach i temperamentach ;-) i wyrabianie sobie zdania na jego temat, poprzez ocenę prywatnych działań poszczególnych osób jest - delikatnie rzecz ujmując - dużym uproszczeniem ;-).
Czyżby? Bardzo często na organizacje spogląda się przez pryzmat ich członków, a zwłaszcza tych, którzy są u steru władzy. Dlatego ich postępowanie/czyny/słowa bezpośrednio rzutują na ocenę całej organizacji i to bardziej, niż moglibyśmy się spodziewać. Po członkach TPM-u, zwłaszcza po ich władzach, spodziewałabym się raczej wyjścia ku mieszkańcom i ich problemom, otwartości i pytań, a nie totalnej krytyki. Weźmy (aby nie być gołosłownym) ostatni chociażby przykład z Kwestionariuszem Mareckim. Pan Dec najpierw pyta, gdzie Aleksandra Nizioł dostrzega ?ciasnotę mentalną?? I mimo zadanego pytania wcale nie czeka na odpowiedź. Ex katedra stwierdza, że ?jest to twierdzenie na wyrost?. Na miejscu Pana Deca poczekałabym na to, co ma do powiedzenia Pani Aleksandra. Zamiast tego mamy ze strony Pana Deca wyliczankę różnych głośnych imprez, które nijak się mają do sprawy opisanej przez Aleksandrę Nizioł.
Poza wszystkim - bez problemu znalazłam w samym kwestionariuszu mareckim opublikowanym w gazecie MSG odpowiedź na pytanie zadane przez pana Deca. Ale skoro on jej nie znalazł, to mógł znaleźć wyjaśnienie w późniejszej odpowiedzi pani Aleksandry. Ale i to nie pomogło. Pan Dec stwierdził: ?z chęcią bym odpisał na Pani wpis, ale nie zrozumiałem jego przekazu?. Szef TPM nie zrozumiał?
Inna refleksja. Po kilkunastu miesiącach uważnego, codziennego przeglądania mareckiej sieci - nijak nie mogę się pozbyć wrażenia, że panuje na niej ogólnie mówiąc przewrażliwienie. Zamiast ciekawych i merytorycznych dyskusji - torpedowanie odmienności, szukanie drugiego lub nawet trzeciego dna oraz analizy co autor śmiał napisać i to głównie popełniane przez członków TPM-u (otwarcie to zresztą rozgłaszających). Szkoda, bo zamiast narzędzia autentycznej wymiany informacji i poglądów mamy sporo pyskówek, i to często związanych z zaszłościami lub wzajemnymi antypatiami stowarzyszeń, ugrupowań, partii i ich członków.
Pozostaje mi mieć nadzieje ze wypowiedzi innych osób - zwłaszcza z wąskiego grona stałych komentatorów - będą równie wnikliwie analizowane. Mam też nadzieje ze wszyscy komentatorzy (ze mną oczywiście włącznie) będą mieli więcej tolerancji dla wypowiedzi innych oraz dystansu do siebie.
Pytał Pan też, dlaczego napisałam o TWA. Niech Pan spojrzy na opinie osób, które pojawiły się pod wspomnianym wpisem Radosława Deca. Są to m.in. byli lub obecnie członkowie TPM. Żaden z nich - przynajmniej publicznie - nie pokusił się o jakąkolwiek refleksję, za to pojawiły się żenujące sugestie (sterowanie Aleksandry Nizioł przez inne osoby, chęć udziału w wyborach), które w oczywisty sposób dyskredytowały autorkę odpowiedzi kwestionariusza. To mają być przykłady tolerancji i otwartości ??? Czy tak właśnie realizowane są cele TPM-u choćby takie jak, cytuję ze strony TPM-u ?Podnoszenie i pogłębianie kultury życia społecznego. Rozwijanie świadomości i tożsamości lokalnej. Krzewienie i twórcze rozwijanie tradycyjnych wartości społecznych....????
Serdecznie pozdrawiam - Wszystkich - zwłaszcza grono TPM-owców
Gemma
Mikołaj Szczepanowski 1 listopada 2009 10:14
P.Adamczyk, akurat jest szeroko znaną postacią w mojej części Marek (a jak mniemam Pan jest z południa:) i jak już chcemy się bawić w cyfry to podzielmy wynik p.Przybysz-Piwko lub p.Burmistrza przez ilość możliwych głosów i to samo zróbmy z wynikiem p.Adamczyka. Okręg nr I jest ok 20% mniejszy niż ówczesna III i to troche zaciemnia obraz wyników. Co nie zmienia faktu, że wynik p.Adamczyka jest imponujący.
Jeśli jest Pan przekonany o katastrofalnych skutkach posługiwania się znaczkiem partyjnym to mam taką sugestie - może nie utworzy się KW PO tylko KW Pomocni Obywatelom, albo jakiś inny nawet w skrócie nie przypominający PO? Wtedy wszyscy członkowie PO będą mogli świecić własnym światłem i nie psuć sobie wyników znaczkiem?
A wspomiany przez mnie przykład jest znacznie bliżej niż Pan myśli:)
Co do polemiki z Pańskimi postami to zadziwiająco często Pan komentuje pod postami kogoś z TPM-u i ta sytuacja też się w to wpisuje:)
Nie mogę znaleźć fragmentu "nie mam co pokazać", nie wiem czemu Pan pozmieniał to na pierwszą osobę, jednocześnie pisząc, że to jakieś ukryte przesłanie do Pana. Jak było ukryte to pewnie było w trzeciej osobie - wg mnie było to na zasadzie stołu i nożyc:) Póki co tylko Pan się tłumaczy, że jednak coś robi:) Dla osoby prywatnej byłoby to bez znaczenia i nikt by się nie tłumaczył - myślę, że można to uważać za pewną wskazówkę:)
Rzeczywiście dalsza dyskusja nie ma sensu, przynajmniej na forum, jbc zapraszam na mikolaj@marki.net.pl możemy się wymienić mailami, albo umówić na spotkanie w cztery oczy.
M. Świerczyński 1 listopada 2009 22:30
Z zapartym tchem śledzę dyskusję między tymi, którzy coś w Markach robią, z tymi, co widząc kupę braków, w najbliższej przyszłości mają zamiar je usuwać. Są jeszcze tacy, którzy sugerują, że coś tam robią, ale zupełnie im nie zależy na rozgłosie, wolą, aby ich dokonania pozostały ukryte.
Pan Dec, pan Szczepanowski, należący do tych pierwszych, mówią o swoich dokonaniach. Wynikać to może z ?parcia na szkło?, co im zarzucono, może też wynikać z chęci zarażenia swoim entuzjazmem innych. Może chodzić im o przyciągnięcia do tej działalności nowych zapaleńców, żeby zrobić więcej dobrego. Nie po to jest światło, żeby trzymać je pod korcem.
Panowie i Panie, przerzucanie się słowami nic nie zmieni, liczą się fakty i konkretne dokonania. Słowa zostają tylko w pamięci serwerów, albo na kredowym papierze jakiejś gazety i nic nie zmieniają. Mówienie o brakach, to stary sposób wszystkich polityków i zmanipulowanych przez nich, pożytecznych idiotów, nikt się na nie nie nabierze. Wszystko, co w naszej ?mieścinie? się zmienia na lepsze, zawdzięczamy tym, którzy coś robią, a nie tym, co biadolą i wytykają zaniedbania.
Mareckie Stowarzyszenie Gospodarcze, na łamach swojej gazety, nie zaniedbuje zdawać relacji ze swoich działań na rzecz mieszkańców Marek. Nikogo to nie razi, bo niby, dlaczego miałoby razić. Robienie tego samego, przez TPM, jest odbierane, przez normalnych ludzi, tak samo. Nie należy się przejmować, że ktoś to inaczej ocenia. Róbcie swoje, ma to nieporównanie większą wagę niż pseudo intelektualny bełkot malkontentów.
jestemzmarek 1 listopada 2009 22:47
Pan Świerczyński napisał:
"Wszystko, co w naszej ?mieścinie? się zmienia na lepsze, zawdzięczamy tym, którzy coś robią, a nie tym, co biadolą i wytykają zaniedbania".
Słowem świat jest biało-czarny. Nie ma żadnych innych kolorów, nawet odcieni. Nie istnieje kategoria osób, które narzekają i właśnie dlatego robią coś dla tego miasta. A tacy też są i znam ich osobiście. Więc apeluję - unikajmy uproszczeń.
Radek Dec 1 listopada 2009 23:52
Pani Gemmo !
Proponuję przeprowadzenie szczegółowej analizy zachowań członków również innych stowarzyszeń i organizacji. Co do naszych symaptii, antypatii itp. chciałbym zauważyć, że członkowie stowarzyszenia współpracują ze wszystkimi którzy tego pragną, z prawa, lewa, środka, góry, dołu i spod stołu. Ocenę naszej pracy pozostawiam mieszkańcom. Nawołuje Pani do rozmowy, chociaż sama ją uniemożliwia. Gdy ja piszę o tym jak jest według mnie, pani Pisze o moim parciu na szkło, albo raczej internet. Może właśnie to jest to, cytuję za Kwestionariuszem Mareckim z gazety MSG (jeszcze raz powtórzę, że wielki szacunek dla ludzi ją tworzących), słowa p. Aleksandy Nizioł ,,... szyderstwa na każdy przejaw inicjatywy". A może p. Gemmo są inicjatywy jedynie słuszne, a wszystkie inne nie ?. Żyjemy w czasach, gdy środkami przekazu są różnego rodzaju media, w tym internet. Oferta Towarzystwa Przyjaciół Marek skierowana jest do mieszkańców Marek i tak jak jest menu w restauracji, by klient wiedział co może wybrać (wiem, że kiepskie porównanie, ale w końcy pisze jestem ciasny mentalnie), tak my zamieszczamy w internecie informacje z tego co robimy, by Markowiacy i Markowianki mogli z tego korzystać i ewentualnie podjąć decyzję czy np. nie chcą się dołączyć do naszych działań lub wesprzeć je w inny sposób. Tak się składa, że w każdej organizacji jest osoba, która ma w zakresie obowiązków wrzucanie info na stronę. W tym przypadku głównie jestem to ja. Jeżeli robię coś złego proszę to wskazać. Szkoda, że tak łatwo zostałem przez Panią zaszufladkowany :(. Pisze Pani o dyskusji, ale czy ma ona polegać na udowadnianiu przez Panią, jakim to chcę być gwiazdorem internetowym, pisząc o utracie przeze mnie osobowości, albo jak to robi Luźny Mentalnie sugerując jaki to niemądry chyba jestem (dobrze, że tym razem się nie pomyliłem i napisałem Pani nie Pan:). Proszę zauważyć, że wiele wpisów nawet nie wrzucam na główną stronę, tylko do określonych kategorii, tak by dane w nich zawarte służyły określonemu kręgowi zainteresowanych, a ogółu nie zamęczały. Chciałem dyskutować, przedstawiłem swój punkt widzenia, w końcu p. Aleksandra pisała o miejscu do spotkań, gdzie można by usiąść i porozmawiać. Pomyślałem, że od biedy może to być internet. No to odważyłem się i co ? I okazało się, że mogę się jak chcę wyżalić. A kto tu się żalił ?. Ja cieszę się, że mieszkam w Markach, chociaż z bardzo wielu rzeczy jestem niezadowolony. Jeżeli taka ma być dyskusja to życzę powodzenia. Będę powoli kończył ten przydługi wywód i proszę mi wierzyć są dużo prostsze sposoby by zaistnieć.
Ps. Dziękuję za szefa, ale szefów jest tylu ilu członków. Ale pewnie Pani wie, że prezes to co innego niz Szef :). Pani Gemmo co TWA. Kto to wie, gdybyśmy wiedzieli kto pisze pod nickiem Gemma i Luźny Mentalnie może byśmy odkryli nowe TWA :). Ale pewnie się mylę. Ciemniak jestem, tym bardziej że wpis był kierowany do p. Bychowskiego, ale skoro i mnie wywołano do tablicy.
Radek Dec
k.bychowski 2 listopada 2009 01:03
Szanowna Pani Gemmo.
Napisała Pani:
"Czyżby? Bardzo często na organizacje spogląda się przez pryzmat ich członków, a zwłaszcza tych, którzy są u steru władzy. Dlatego ich postępowanie/czyny/słowa bezpośrednio rzutują na ocenę całej organizacji i to bardziej, niż moglibyśmy się spodziewać. "
Jak już pisałem zdaję sobie sprawę z tego mechanizmu ale o ile w przypadku np.: partii politycznych ma to jakiś sens (partia w mediach powinna się prezentować jako monolit) o tyle w przypadku organizacji społecznej (TPM nie startował i nie wystartuje w żadnych wyborach) jest to daleko posunięte uproszczenie. Prywatne opinie członków takich organizacji pozostają ich prywatnymi opiniami i tyle. Organizacje społeczne powinny być monolitem li tylko w zakresie swoich praktycznych działań natomiast cała reszta (włącznie z potocznymi o nich opiniami) jest, moim zdaniem, mniej ważna.
Więc zdecydowanie podpisuję się pod apelem Szanownego jestemzmarek - unikajmy uproszczeń.
To po prostu do niczego dobrego nie prowadzi.
Resztę Pani wpisu, co prawda kieruje Pani do mnie, ale dotyczy ona raczej poczynań innych "TPM-owców" więc na mocy tego co napisałem powyżej nie odniosę się do niej. Kompletnie nie czuję w sobie potrzeby tłumaczenia poczynań ani Radka, ani Mikołaja, ani innych biorących udział w dyskusji mimo że moja opinia na temat ich wypowiedzi jest nieco różna od Pani opinii.
Ale jak napisałem - nie musimy mówić jednym głosem aby razem coś fajnego zrobić czy przeprowadzić.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Bychowski
k.bychowski 2 listopada 2009 01:10
Szanowny Panie Pawle Pniewski
Z czystej ciekawości (bez cienia złośliwości czy ataku ;-) pytam się - co rozumie Pan pod pojęciem "portal publiczny"?
Krzysztof Bychowski
Paweł Pniewski 2 listopada 2009 18:25
Moje słowa "portal publiczny" nie miały oznaczać, że portal ten jest zarządzany przez administrację publiczną, bo jak wiadomo, prowadzony jest przez osoby prywatne.
W przypadku marki.net określenie portal publiczny oznacza, że jest on dostępny dla każdego użytkownika internetu. Każdy ma do niego dostęp, każdy może zamieścić komentarz, w którym przedstawi swój pogląd na sprawę oraz każdy może wysłać materiał do publikacji. W tym kontekście: publiczny = ogólnodostępny.
M. Świerczyński 3 listopada 2009 14:39
?jestemzmarek?, komentując moją wypowiedź, napisał: "Słowem świat jest biało-czarny. Nie ma żadnych innych kolorów, nawet odcieni. Nie istnieje kategoria osób, które narzekają i właśnie dlatego robią coś dla tego miasta. A tacy też są i znam ich osobiście. Więc apeluję ? unikajmy uproszczeń."
Apelujący sam stosuje uproszczenia. Przemawia to za potrzebą dopuszczenia uproszczeń. Uproszczenia pozwalają zrozumieć istotę skomplikowanych problemów, które bez ich zastosowania, byłyby nie do pojęcia.
Jednak użycie uproszczenia w tak ważnym stwierdzeniu, odwołującym się do świata kolorów i eliminującym z dyskusji daltonistów, nie poparte żadnymi przykładami, nie trafia mi do przekonania. Mogę je, co najwyżej, uznać za jeszcze jedną próbę ratowania przyjętej linii postępowania. Linii, która ma wmówić naiwnym, że gdyby ktoś inny, ktoś, kogo Pan ma na myśli, wziął na siebie trud sprawowania władzy w tym mieście, mielibyśmy raj na ziemi.
Nie domagam się ujawnienia tych, co robią tak wiele i nic o nich nie wiemy, po prostu dostrzegłem uproszczenie. Wiem, że wolą oni, aby ich trud pozostawał ukryty i szanuję ich życzenie.
Pozdrawiam.
Aleksandra Nizioł 10 listopada 2009 00:22
Szanowni Państwo
Jestem pod wrażeniem dyskusji, jaka się tutaj przetoczyła. Nie tyle w sensie jej merytorycznej zawartości, ile samej otwartości do wymiany poglądów i gorliwości w ich uszczegóławianiu i precyzowaniu. Super. To pewnie już koniec, więc chciałabym ostatni raz w tym wątku zabrać głos. Napisałam sporo, choć sądząc po komentarzach odnośnie do kwestionariusza, dosyć ogólnikowo i zapewne w związku z tym nie do końca zrozumiale, pozwolę sobie zatem doprecyzować momenty pseudointelektualnego bełkotu. Panie Marku, proszę się nie obrażać, to nie uszczypliwość, szczerze - zwrot bardzo mi się podobał. Mniej ciekawie jest natomiast wtedy, kiedy człowiek uświadamia sobie, że albo się zapędził i nie formułuje już myśli klarownie (stan często poalkoholowy, być może niektórym tutaj znany ;), albo w ogóle łapie rejestry wysoce abstrakcyjne, zaburzające komunikację.
Ale do rzeczy.
Panie Mikołaju, szczypiąc pana Radka, nie miałam na celu atakowania TPM-u, Waszych działań i zasług. O docenianiu pracy organizacji mareckich wspomniałam już w pierwszym poście, co podtrzymuję i jeśli potrzeba, dodam, że tyczy się to także TPM-u i prezesa Deca.
Odnośnie do wątku na temat wyborów, złośliwy komentarz był efektem mojego rozdrażnienia postawą pana Radka, który - w moim odbiorze - nawet jeśli nie ma nic konkretnego do powiedzenia, musi zaznaczyć swoją obecność jakimkolwiek zdaniem, wpisem, uśmieszkiem, hasłem. Nie będę tego dalej komentować, bo nie chcę nakręcać fali ostrej wymiany zdań, jeśli ktoś myśli, że bawiła mnie emocjonalna warstwa tego, co działo się powyżej, jest w błędzie. Nieważne. Tak odbieram pana Radka i jest to mój osobisty "problem". Mogę oczywiście dodać do tego interpretację, jaką wynoszę ze studiów, po co robi się takie rzeczy - zamieszcza wszędzie swoje imię i nazwisko, ale możliwe, że pan Dec robi to, bo tak sobie chce i do głowy mu nie przyszły żadne niecne intencje. A moja interpretacja byłaby nadużyciem, podobnie jak sugestia pana Marka Świerczyńskiego, że wypowiedzi do kwestionariusza sugerował mi ktoś z MSG. Oczywiście pan Marek ma prawo tak myśleć/przypuszczać i o tym pisać. Nie obraziłam się z tego powodu, raczej uśmiechnęłam w sobie, co zapewne niniejszym czyni także pan Radek Dec, czytając o moich spekulacjach na temat jego nieznanej mi bezpośrednio osoby. Krótka prywata: Panie Marku, dziękuję za wymianę korespondencji i cenne uwagi. Szanuję i doceniam krytyczne podejście, zgodnie z tym, co napisałam w kwestionariuszu, a co podtrzymuję - należy zacząć od siebie i mnie także się to tyczy.
Jeśli chodzi jeszcze o kwestię wyborów i osób rządzących. Zgadzam się z Panem, Panie Mikołaju, że rządzić powinny osoby "z ludu". Brzmi fatalnie, ale mam nadzieję, że wiadomo, o co chodzi. O tych, którzy właśnie zostawiają zdrowie i czas, kosztem rodzin lub czasu na poszukiwania kogoś, z kim takową mogliby stworzyć. Szkoda, że wspomniał Pan tu przy okazji tylko o dwóch panach. Co z resztą? W radzie mamy poza tym jeszcze kilka kobiet. Szczerze mówiąc, kiedy słucham nagrań z sesji rady miasta i dowiaduję się, że propozycję nadania nazwy Wenus ulicy biegnącej w pobliżu Marsa wypowiada radny w imieniu kobiet, zastanawiam się, dlaczego panie radne nie mówią same w swoim imieniu. Rozumiem, że reszta zostawia zdrowie dla swoich środowisk i i okręgów wyborczych. Chwała im i za to.
Bardzo dotknęłam niektórych z Państwa sformułowaniem o wyciekającym potencjale. Otóż miałam na myśli nie ten, o którym w swoim kwestionariuszu napisał pan Dec, a który - nie przeczę - jest kanalizowany w zawodach sportowych, akcjach w stylu Tak dla obwodnicy Marek, szantach czy spartakiadzie. Miałam na myśli potencjał osób, z którymi spotykam się jako kurator. Nie chodzi tylko o prosty fakt braku pracy (chociaż jestem przekonana, że w takiej bliskości od stolicy nie pracuje ten, kto nie chce. Nie mówię oczywiście o przypadkach zdrowotnych itp.), ale także nieumiejętność jej poszukiwania, brak skutecznej komunikacji pomiędzy potrzebującymi a zapotrzebowaniem na potrzebujących (za to zdanie wyrzucono by mnie pewnie z korekty..., mam nadzieję, że naczelny tu nie dotrze! ;) Pisząc o potencjale i możliwościach miałam na myśli to, o czym też wspomina na forum gazety.pl pani Edyta Floras. Nie tylko pracę społeczną, ale także ruszenie sprawy bezrobocia i braku samodzielności od fundamentów. Nie wszyscy biedni są biadolący i nie wszyscy nie chcą wyjść z bagna, nie wszystkim jest dobrze z wyuczoną bezradnością. Ponadto są też osoby, które się uczą, pracują i chcą usamodzielniać. Na ile ich potencjał jest wspierany? Co robimy, by nie wyjeżdżali za granicę albo do innego większego miasta, ale zadomawiali się w Markach i chcieli tutaj budować dom, także mentalny. (Nie ciasny, obszerny, Panie Radku! :) Wszystko to brzmi zapewne jak postawa roszczeniowa gimnazjalisty okresu Sturm und Drang. Nie to jest moją intencją. Stawiam tylko pytania, a kto zechce, odpowie sobie sam.
Pisałam o różnych sprawach na podstawie swoich doświadczeń z pracy w Markach, tym chciałam się podzielić. Nie znaczy to jednak, że miałam zamiar kogokolwiek za to winić czy pokazywać, jakie to Marki są straszne, upiorne i czekamy już tylko na ostatniego jeźdźca apokalipsy. Jeśli byłoby mi tak źle i miałabym pewność, że nic nie da się zrobić, najrozsądniej byłoby się wyprowadzić w jakieś rajskie miejsce, tudzież do niego zbliżone, jak np. Zalesie Górne. Oczywiście wszystko to, gdyby było mnie na to stać - jak zauważył pan Marek. W związku z powyższym dołączam się do apelu o brak uproszczeń i dzielenia świata na czarno-biały, bo to właśnie jest ciasnota mentalna. Dodałabym jeszcze tylko na koniec, że przydałoby się nam wszystkim więcej dystansu do siebie i zdrowego poczucia humoru na własny temat.
Pozdrawiam listopadowo i do zobaczenia w terenie, niedaleko od szosy.
jestemzmarek 10 listopada 2009 10:37
Pani Aleksandro
Miło nam będzie współpracować z Panią przy naszym nowym projekcie. Niedaleko od szosy oczywiście :)
Radek Dec 10 listopada 2009 21:25
Witam !
Pani Aleksandro działalność społeczna jest dla mnie bardzo ważna i daje mi ona bardzo dużo szczęścia i zadowolenia. Zwłaszcza wtedy gdy widzę Markowian korzystających z przedsięwzięć, w których biorę udział i pomagam im się dziać. Dlatego proszę wybaczyć, ale nie będę przepraszał za to co robię oraz swoją aktywność. I proszę skończyć z obłudą, gdy prezentując świat tylko w skrajnie czarnych kolorach, tak jak to miało miejsce w kwestionariuszu mareckim, nawołuje Pani o brak uproszczeń i dzielenia świat na czarno-biały. Litości. Z drugiej strony, gdy ja piszę o odcieniach szarości (np. sporo się dzieje, ale wciąż potrzeba więcej chodników, ścieżek, skwerów, pierwszej strefy biletowej, estetyki przestrzeni miejskiej), jestem atakowany ad personam. Pani Aleksandro, jeżeli naprawdę jest Pani zainteresowana dyskusją, to proszę nie pisać o stanach poalkoholowych, ponieważ jest stwierdzenie, podobne do stwierdzenia Luźnego Mentalnie, o tym, że ma Pani jaja.
Pozdrawiam
Aktywista, banalista Radek Dec
Ps. Obiecuję, że jeżeli Pani dotrzyma słowa, to rownież będzie mój ostatni wpis w tym wątku. Chociaż przy moim parciu na szkło/internet może być trudno :)
RD
Aleksandra Nizioł 10 listopada 2009 23:57
Domyślam się. Nie oczekuję od Pana żadnych przeprosin ani wyjaśnień. Szkoda, że się w ogóle nie rozumiemy, ale widocznie tak musi być.
Pozdrawiam.
Radek Dec 11 listopada 2009 01:29
Pani Aleksandro !
Podobno kto się czubi ten się lubi :) Życzę spokojnej nocy i karaluchy pod poduchy. Zapraszam na obchody 11 listopada pod pomnik na ulicy Paderewskiego. Start o 18.00
R2D2
Katarzyna Dwornikiewicz 18 listopada 2009 23:45
Pani Aleksandro, nic dodać, nic ująć :-)
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa