Miasto moje kochane

Marek Świerczyński

 23 czerwca 2010    10:02

Zapoznałem się z wynikami wyborów prezydenckich w Markach i zrobiło mi się ciepło na duszy. To wielkie szczęście mieszkać w takim mieście. Niewiele już w Polsce takich konserwatywnych, ksenofobicznych, chorobliwie patriotycznych i zacofanych zaścianków. Te określenia używane przez salonowców politycznych, spełniające rolę epitetów w ich walce o umieszczenie swego człowieka na fotelu prezydenckim, mile brzmią w moich uszach.

Cała władza w państwie, cóż za komfortowa sytuacja dla rządzącej partii. Spolegliwy prezydent poprze każdą, nawet najgłupszą ustawę, a takich nasi posłowie płodzą bez liku w paroksyzmie legislacyjnej biegunki. Większość z nich jest wymierzonych w obywatela. Któż ich będzie hamował, pan Komorowski? Oj, zawiedliby się jego zwolennicy.

To bardzo dobrze, że z ostrożnością podchodzimy do wszystkich tych nowoczesności, które nam wciskają prący do zachodnich wzorców. Chociaż ten pęd może przynieść nam wiele korzystnych zmian, jest wśród nich wiele śmiecia. Trzeba dużej  rozwagi, trzeba cedzić przez gęste sito te nowości. Mamy swoją kulturę, swoją historię, z której możemy być dumni, nie pozwólmy by poszło to w niepamięć. Z zachodnich wzorców czerpmy z dużą ostrożnością. Jesteśmy Polakami, a Europejczykami dopiero potem. Nie zapominajmy o chrześcijańskich wzorcach, które leżą u podstaw naszej kultury i etyki.

Żyjemy w okresie, który nie wydał żadnego wybitnego człowieka, który porwałby za sobą naród i nie zawiódł go. Dlatego jesteśmy skazani na wybieranie z tych, których mamy, a w zaistniałej sytuacji na pewno lepszym okaże się Jarosław Kaczyński. Chociaż jego poglądy niewiele różnią się od poglądów Komorowskiego, jego przynależność do innego ugrupowania pozwala mieć nadzieję, że skutecznie powstrzyma totalitarne zapędy rządzących.

Bronisław Komorowski wszedł skwapliwie w pełnienie obowiązków tragicznie zmarłego prezydenta. Nie czekając na oficjalne uznanie go za zmarłego, w momencie kiedy jego ciało jeszcze nie ostygło, już był w jego gabinecie i grzebał w jego papierach. Potem skwapliwie uczestniczył w zawłaszczaniu przez jego partię kolejnych obszarów władzy. Gorączkowość z jaką w tym uczestniczył, budziła niesmak. Interes państwa ani dobre obyczaje nie wymagały takiego pośpiechu, interes partii - owszem.

Kaczyńskiemu nie będzie łatwo, popierają go międzynarodowe siły "postępu", ewentualny jego sukces spędza sen z oczu naszym sąsiadom, Aż z Ameryki przyleci pani Hilaria Clinton, która ma nadzieję, że Polacy uznają jej wątpliwy autorytet i pozwolą na siebie wpłynąć.

Nasz konserwatywny zaścianek dostrzegły władze Platformy i stwierdziły, że należy nasze mózgi przeprać. Dowiaduję się, że do Marek przyjadą specjalnym autobusem agitatorzy, którzy będą nas próbowali przekonać do "właściwego" myślenia i porzucenia błędów obrzydłych salonowi i nie godnych Europejczyka. Uznano nas za ciemnogród, który nie czuje europejskich trendów i koniecznie chcą nas europeizować. Nie pozwólmy się tumanić, koń jaki jest, każdy widzi i my też widzimy jaki jest pan Komorowski.

Marek Świerczyński

Galeria

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry