29 listopada 2010 14:44
Zestawienie wyborczych wyników w Markach natchnęło mnie ciekawą refleksją. Porównując wyniki poszczególnych kandydatów do tego kto uzyskał mandat widać, że nastąpiło już w naszym mieście upolitycznienie wyborów (dla jasności upolitycznienie, nie upartyjnienie!). Po rezultatach z 21 listopada 2010 czuć, że głosowaliśmy najpierw na listę, później na kandydata. O co chodzi?
Otóż gdyby mandaty, dostawali Ci, którzy otrzymali najwięcej głosów Rada Miasta wyglądałaby tak (dla uproszczenia wyniki dla całego miasta):
Lub licząc procentowe poparcie w okręgu:
Jak wygląda Rada Miasta można zobaczyć tutaj
Pozornie nadal głosujemy na ludzi, w praktyce rządzi system podziału mandatów opracowany przez d?Hondta. Przez to mandaty otrzymują najpierw listy, a później ludzie z poszczególnych list, na których oddaliśmy głos.
W poprzednich wyborach, mimo, że to już wtedy zaczął obowiązywać w Markach ten system doliczyłem się jednego takiego przykładu. Teraz jest ich 4. To prawie 20% składu Rady. Czy to dobrze, czy źle? Nie chce tego oceniać (przynajmniej nie w tym artykule), ale ustawodawca uznał, że taki system zapewni sprawne zarządzanie dużym miastem. Daleki też jestem od opinii, że ktoś dostał się do RM kosztem kogoś innego. Nikt do Rady Miasta nie dostał się przypadkiem, każdy na swoje poparcie musiał zapracować. Użycie wyników wyborów, ma na celu tylko pokazanie ile zależy od systemu jaki narzuca ordynacja wyborcza.
Reguły gry znali (a na pewno powinni znać) wszyscy kandydaci i nie dla nich jest ten tekst, tylko dla wyborców.
To Państwu sygnalizuję, że dla samorządu w Markach zaszły duże zmiany.
Mikołaj Szczepanowski
P.S. Korzystając z okazji - Wszystkim nowowybranym Radnym gratuluje i życzę owocnej pracy! Gratuluje też wyborcom, mam nadzieje, udanej elekcji:)
P.S. 2 Kiedyś istniała kategoria felietony, z której skorzystałem chyba tylko ja i p. Siennicka. Nie mogę już jej znaleźć, dlatego gościnnie w nadesłanych.
Mikołaj Szczepanowski - współpracuje z portalem od 2006 roku
Roman Woźniak 29 listopada 2010 18:55
Proszę zwrócić uwagę na okręg 2
KWS - 788 głosów - 3 mandaty
MSG - 525 głosów - 2 mandaty
PIS - 524 głosy - 1 mandat
KWS po trzecim dzieleniu metodą d"Hondta -262,666
MSG po drugim dzieleniu metodą d"Hondta -262,500
PIS po drugim dzieleniu metodą d"Hondta -262,000
Roman Woźniak
M.Szczepanowski 29 listopada 2010 20:52
Tak, znam sytuacje z okręgu 2. Ciekawa pod kilkoma względami. PiS-owi zabrakło dwóch głosów, żeby uzyskać dodatkowy mandat. Po przyjrzeniu się widać, że pomimo, iż kandydat PiSu był "silniejszy" niż kandydat MSG, to mandat wzięło to drugie ugrupowanie. Właśnie dlatego, że cała lista kandydatów była minimalnie (i to naprawdę minimalnie - o 1 głos!) mocniejsza.
Tutaj pokazuje Pan też inny problem. Jak bardzo system d"Hondta odzwierciedla opinie wyborców. W wynikach wyborów jest tylko jeden głos różnicy. W reprezentacji w Radzie Miasta to już cały mandat więcej. Moim zdaniem system d"Hondta zdecydowanie lepiej sprawdza się przy rozdziale mandatów do dużych ciał - np. do Sejmu.
W ramach ciekawostki: druga popularna metoda Sainte-Laguë, zastosowana w tym okręgu tak rozdzieliłaby mandaty:
KWS - 2 mandaty
MSG - 2 mandaty
PiS - 2 mandaty
PO - 1 mandat
Z tym, że inaczej wyglądałby też podział w pozostałych okręgach. Ta metoda jest korzystna dla mniejszych komitetów. Zastosowanie tego systemu jest jednak możliwe chyba tylko w dużych ciałach - w mniejszych zniekształca wynik. Może kiedyś będę miał okazję dokładniej to opisać.
Roman Woźniak 29 listopada 2010 21:15
Odnosząc się jeszcze do podanych przez Pana tabel, myślę, że tabelą bardziej oddającą rzeczywistość jest tabela procentowa, ponieważ liczba oddanych głosów w poszczególnych okręgach jest inna; jak i inna jest liczba uprawnionych do głosowania.
Dariusz Boryczko 30 listopada 2010 08:23
Panie Szczepanowski, jeśli chce Pan być autorytetem, w dziedzinie ordynacji wyborczej, to musi być Pan bezstronny. Używanie stwierdzenia "silniejszy" kandydat PiS-u, powoduje umniejszenie, deprecjonizację kandydata, wystawianego z ramienia MSG. Praca naukowa (a myślę, że chce Pan, żeby miała taką rangę), musi być wolna od subiektywnych wniosków, ocen, mających pokład w reprezentowanynych przez piszącego poglądach. To tak, jakby ktoś, napisał, że niektóre głosy wyborców lub grup wyborców (np. kółka różańcowe, ludzi zdewociałych, czy bez wykształcenia itp.), mają mniejszą wartość. Pozdrawiam.
M.Szczepanowski 30 listopada 2010 09:37
Szanowny Panie!
Występować jako autorytet nie chcę, ale wszcząć dyskusję na ten temat i owszem.
W żadnym wypadku nie śmiałbym mojej wypowiedzi rozważać w kategoriach pracy naukowej.Opinie (czyli felietony) z natury nie są obiektywne, w związku z tym moja też nie i nigdy nie będzie. Przy czym w artykule nie używałem nazwisk i osobowych przykładów, bo uważałem to za bez znaczenia dla formułowanych wniosków. Nie chciałem także doprowadzić do takiego momentu rozmowy w jakim jesteśmy teraz.
Uważam, że moje zaangażowanie w jedną bądź drugą stronę ma nikłe znaczenie przy tezie jaką sformułowałem w artykule, ale także w odpowiedzi na komentarz p. Woźniaka. Ja wyciągam taki wniosek: mocna cała lista kandydatów ma większe znaczenie niż pojedyńczy kandydat. Uważam, też opinia ta warta jest zwrócenia uwagi przez wszystkie strony zainteresowane, jak i przez wyborców.
Przykład na jaki zwrócił mi Pan Woźniak uwagę w dyskusji potraktowałem jako "akademicki" ponieważ różnica jednego głosu między listami uwypukla znaczenie mocnej listy.
Dodam, że poznałem osobiście kandydata MSG, a nie poznałem kandydata PiS-u. Celem moim nie było deprecjonowanie znaczenia kogokolwiek, co zresztą w samym już artykule zaznaczyłem. Każdy z kandydatów na swoje głosy zasłużył.
Nie wiem jakiego słowa mógłbym użyć zamiat "silniejszy", jedynie opisać jako "kandydat, który zdobył więcej głosów". Porównuje wartosci bezwzględne - 78 do 90, nie jestem w stanie inaczej tego zinterpretować niż 78<90. Przy czym ponownie zauważam, teza jest taka, że ważniejsze niż 78524 (wyniki list).
Uważam też, że ostatnie zdanie z Pana wypowiedzi nie odnosi się do tematu dyskusji. Nie rozmawiamy o wartości jakościowej głosów, bo tutaj jest jasność 1=1, ale o znaczeniu ordynacji wyborczej i o tym jak przekłada się ona na rezlutat wyborów.
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa