19 maja 2008 07:42
Tyle ostatnio się mówi i pisze o konsultacjach społecznych. Kto żyw, poczynając od niżej podpisanej, nawołuje do konsultacji. Widać burmistrz też przystąpił do pospolitego ruszenia. Dlatego powołał Radę Sportu miasta Marki. To znaczy powiedział, a właściwie napisał w swoim zarządzeniu, że radę powołuje.
Rada w zamyśle jest organem opiniodawczym i doradczym burmistrza.
Czyli inaczej mówiąc konsultacyjnym. Czytamy w zarządzeniu, że do zadań rady należy opiniowanie, inspirowanie, propagowanie zadań z zakresu kultury fizycznej i sportu a przy okazji i promowanie miasta Marki poprzez wspomaganie realizacji tychże zadań.
Wszystko to, i wiele więcej szczegółów, zawarto w zarządzeniu z 18 marca 2008 roku. Zgodnie z nim, imienny skład Rady miał być ustalony w drodze odrębnego zarządzenia. Zarządzenie takie nie zostało dotychczas, a piszę te słowa 19 maja 2008 roku, opublikowane.
Może dwa miesiące to za krótko na wydanie kolejnego zarządzenia?
Może jedyny kompetentny do jego napisania jest na urlopie lub chory?
Otóż nic podobnego.
Na ostatniej sesji padły pytania o Marecką Radę Sportu. Nadesłane do Klubu Radnych ?O przyszłość Marek?. Radny Jacek Orych odczytał te pytania, tak jak zostały sformułowane. Odpowiedzi udzielił burmistrz.
Pytania i odpowiedzi brzmiały następująco:
Czy należy rozumieć, że Rada Sportu nie została dotychczas powołana?
Rada nie została powołana
Jeśli nie została powołana, to, na jakim etapie są prace zmierzające do jej powołania?
Trwają konsultacje z osobami, które chcielibyśmy zaprosić do rady.
Kto personalnie odpowiada za doprowadzenie do jej powołania?
Personalnie odpowiada za temat, naczelnik Wydziału Planowania i Rozwoju.
Nie wiem, kto był autorem pomysłu z powołaniem takiej rady. Ale zabrano się do tematu nie w tej kolejności jak trzeba. Tak ja, ?durna, prymitywna, baba? ? jak to niektórzy twierdzą, oceniam postęp prac przy powołaniu tejże rady.
Jeśli uznałabym, że warto powołać taką radę, to podjęłabym następujące działania:
Marek Zieliński 19 maja 2008 11:18
Brawo!
Moje gratulacje. Na tym polu rzeczywiście władze miasta wykazują wyjątkową indolencję i to od wielu lat. Parę lat temu, operatywny bardzo w tym temacie radny Skłodowski, powołał taka Radę przy Radzie. Odbyły się dwa spotkania. Później jak większość inicjatyw społecznych wszystko umarło śmiercią naturalną. Ale brawo dla Pani za pilnowanie tego tematu bo w dziedzinie infrastruktury i samego sportu mogą nas wyprzedzić okoliczne wioski. Pozdrawiam miłośników sportu.
Paweł Jaczewski 19 maja 2008 19:57
Nie należą do częstych sytuacje, że zgadzam się z Panią, ale tu trafiła Pani moim zdaniem w sedno. Sport, a szczególnie najbardziej popularna w Markach piłka nożna jest kompletnie zaniedbana. Brakuje boisk, co doskonale widać, jak w weekend jeżdżę na rowerze między szkołą, a szkołą (poza szkolnymi ogólnodostępnych boisk z prawdziwego zdarzenia się nie dopatrzyłem) i wszystkie boiska zajęte. Ale to nie koniec. Od jakiegoś czasu już nie jeżdżę między mareckimi boiskami, bo to bezcelowe, tylko udaję rowerem się na Zacisze, gdzie przy boisku Junaka nie ma "tłoku" i zawsze można zagrać (jest to boisko ogólnodostępne i nie szkolne). I jak tam jadę, to co około dziesiąte podwórko widze, że młodzi ludzie (dziewczyny również) grają na podrówku waląc o bramę, dlaczego ? Bo nie mają boisk. Nawiasem mówiąc, ja przez ponad 5 lat dokładnie tak samo robiłem.
A jaka jest polityka miasta ? Otóż beznadziejna.
Dam klasyczny przykład : W parku jest plac zabaw, to po cholerę stawiać kolejny w okolicach ulic Zajączka/Sowińskiego/Sportowa. Naprawdę kawałek do przejśćia jest niedaleki, mamy z dzieckiem spokojnie dadzą radę przejść się z dzieckiem w wózku do parku. Po co stawiać kolejny plac zabaw, jeśli brakuje boisk ? (niekoniecznie do nogi, można postawić do kosza, albo do siatki).
Chciałbym również zwrócić szczególną uwagę, że boisko, to poza sportem rewelacyjna metoda na wyładowanie nerwów, co niesie za sobą prewencję przed patologiami i agresją młodych ludzi. Moim zdaniem w takich metodach należy szukać sposobu na zabobieganie patologiom, a nie metodzie policjanta z pałką.
Mam głęboką nadzieję, że ktoś z UM to przeczyta.
Pozdrawiam
Paweł Jaczewski.
Kacper Karliński 20 maja 2008 12:54
"Nie wiem, kto był autorem pomysłu z powołaniem takiej rady. Ale zabrano się do tematu nie w tej kolejności jak trzeba. Tak ja, ?durna, prymitywna, baba? ? jak to niektórzy twierdzą, oceniam postęp prac przy powołaniu tejże rady"
USTAWODAWCA!!! jest tym autorem. Czasem warto sprawdzić przepisy. Pozdrawiam:
USTAWA
z dnia 18 stycznia 1996 r.
o kulturze fizycznej
Art. 18a.
1. W jednostkach samorządu terytorialnego działają rady sportu powołane przez
właściwe organy wykonawcze spośród przedstawicieli organizacji i instytucji
realizujących zadania w zakresie kultury fizycznej, z zastrzeżeniem art. 18b.
2. Do zadań rady sportu należy w szczególności opiniowanie:
1) strategii rozwoju gmin, powiatów i województw w zakresie kultury fizycznej;
2) projektu budżetu w części dotyczącej kultury fizycznej;
3) projektów uchwał dotyczących rozwoju kultury fizycznej;
4) programów bazy sportowej na danym terenie;
5) planów imprez sportowych i rekreacyjnych organizowanych przez różne organizacje
na danym terenie, dofinansowywanych przez jednostki samorządu
terytorialnego.
3. Członkowie rad sportu wykonują swoje funkcje społecznie.
Krystyna Siennicka 20 maja 2008 17:16
Szanowny Panie Kacprze,
burmistrz miasta, wydając swoje zarządzenie powołał się na ustawę o kulturze fizycznej. Jeśli więc napisałam, że nie wiem kto jest autorem pomysłu z powołaniem takiej rady, to miałam na myśli nie ustawodawcę, ale miejscowego autora, który z takim pomysłem zjawił się u burmistrza. Mój tekst nie dotyczy oceny samego pomysłu ani jego autora, ale sposobu w jaki powołuje się radę i zastosowanej procedury jej powołania.
Przyznaję, że niezbyt fortunnie sformułowałam zdanie o autorze. Moja wina.
Krystyna Siennicka
M. Szczepanowski 23 maja 2008 09:20
Problemem mareckiego sportu nie jest "praktyczne nieistnienie" powołanej w marcu rady (swoją drogą myślę, że szuka Pani trochę na siłę sensacji), ale to o czym napisał Paweł - brak boisk. Mamy 6 boisk przy szkołach i 3 na Marcovii. Przy czym przy ZS nr 1, SP nr 1, nr 2, nr 4 to stare asfaltowe boiska, w większości mocno popękane. Liczmy jednak, że jest to 9 boisk w prawie 24 tysięcznym mieście - wychodzi, że na jednym boisku ponad 2600 osób ma grać. Do tego dochodzi niekorzystne dla wielu osób położenie tych boisk. Często trzeba przebyć spory kawałek, żeby sobie piłke pokopać.
Właśnie a propos kopania - ja jako zwolenik piłki nożnej mam i tak dobrze - ile jest boisk do kosza i siatki (przy czym boiska do siatki to iluzja, bo często są tylko linie i dziury w ziemi na pale)??
Co do wspomnianego placu zabaw - kolejne miejsce przeznaczone dla najmłodszych markowian też mnie dziwi, ale akurat w tym miejscu i tak boisko by pewnie nie powstało. Mam za to nadzieje, że ktoś pomyśli, o tym, żeby te dziecie miały co robić gdy podrosną.
Z boiskiem jest taki problem, że potrzeba sporo miejsca na jego zbudowanie. Myślę też, że dużo osób uważa, iż pochłania to spore sumy. Już kiedyś napisałem na tym portalu, że wystarczy wbić drewniane słupki w ziemię i wyrównać kawałek pola. To nie jest duży koszt. Trzeba tylko znaleźć miejsce. I to w sumie nie duże, bo nie muszą być to boiska dla 22 zawodników - takie dla 8-10 byłyby w sam raz.
I na koniec coś o szukaniu sensacji - proponuje wybrać się do p. Burmistrza w poniedziałek między 12 a 16, wtedy jest czas dla mieszkańców. Jestem pewien, że p. Burmistrz wyjaśniłby Pani dlaczego Rada Sportu została powołana w ten a nie w inny sposób i z jakiego powodu aktualnie trwają konsultacje z osobami ze środowiska sportowego.
Zadanie trzech pytań z ukrycia (przez e-mail) nie spełnia chyba zasad rzetelnego dzienikarstwa - trzeba dać atakowanemu się obronić i przedstawić swoją wersję.
Myślę, że kolejność przedstawiona przez Panią nie do końca jest słuszna - kompetncje RS ustalił już, jak da radę przeczytać z przytoczonej przez p. Kacpra ustawy, ustawodawca.
Często pytanie kogokolwiek czy takie coś (jak RS) ma sens prowadzi do wielemiesięcznych dyskusji. A RS jako organ doradczy ma sens i chyba zgodzimy się z tym wszyscy. Czasem lepiej też najpierw coś zrobić samemu - powołać RS - i później dookoptować do niej osoby. Niż zacząć od zbierania osób, bo wtedy tworzy się "wielogłos", a sama idea gdzieś znika.
Napisałbym coś więcej, ale w tym małym okienku ciężko się piszę:)
Pozdrawiam
Mikołaj
Krystyna Siennicka 23 maja 2008 21:04
Szanowny M.Szczepanowski,
na Pański tekst "Problemem mareckiego sportu nie jest ?praktyczne nieistnienie? powołanej w marcu rady (swoją drogą myślę, że szuka Pani trochę na siłę sensacji)," odpowiem krótko tak - Nie wiem co jest problemem mareckiego sportu. Nie znam sie na tym. I nie problemem mareckiego sportu zajęłam się w swoim tekście.
Ponieważ nie zrozumiał Pan "o co autorce chodziło" powtórzę raz jeszcze - Jeśli chce ktoś wiedzieć, dlaczego uczepiłam się rady sportu, to odpowiadam ? nie cierpię pozorowanych działań władzy. Tak jak i nie cierpię bylejakości. Albo róbmy coś porządnie, albo dajmy sobie spokój.
I o tym był mój tekst. Sprawa Rady Sportu posłużyła jako przykład takiego pozorowanego działania. W przeciwnym razie byłaby powołana, jak sądzę, w dniu wydania zarządzenia o jej powołaniu. A minęło już dwa miesiące.
M. Szczepanowski 23 maja 2008 23:47
I ja i p. Zieliński i Paweł źle w takim razie zrozumieliśmy sens tekstu. Być może dlatego, że każdego z nas żywo interesuje sport i miasto Marki ( a zwłaszcza sport w Markach).
A co do problemu pozorowanych działań - tak jak mówiłem wcześniej - proponuje w poniedziałek między 12 a 16 osobiście spytać Burmistrza. Jestem pewien, że wyjaśni Pani, dlaczego w ten sposób Rada Sportu została powołana i czemu zaistniała taka a nie inna kolejność podejmowanych czynności.
Podsumowując
-bardziej niż Rada Sportu (którą także uważam, za korzystną isntytucje) intersuje mnie stan rzeczywistej, namacalnej infrastruktury sportowej w Markach. Mam wrażenie, że Panowie, którzy wypowiadali się przed mną mają podobne zdanie
-wydaje mi się, że zbyt pochopnie formułuje Pani niektóre tezy.
Krystyna Siennicka 24 maja 2008 06:29
Dziękuję serdecznie za propozycję wybrania się do burmistrza w poniedziałek. Ja też jestem pewna, że burmistrz wyjaśnił by mi, dlaczego Rada Sportu została powołana w ten a nie w inny sposób i z jakiego powodu aktualnie trwają i trwają konsultacje z osobami ze środowiska sportowego.
A pozostali mieszkańcy miasta? Niegodni takiej informacji? Czy ja miałabym się podjąć roli przekazywania informacji od burmistrza do mieszkańców? Burmistrz ma swoje struktury do tego celu powołane.
Dlaczego mam zawracać burmistrzowi głowę takimi drobiazgami. Od tego ma swoich współpracowników. Wiemy już kto "prowadzi" temat powołania rady. Wiemy że trwa to już dwa miesiące. Wiemy, że odpowiedzialny urzędnik ma możliwość umieszczenia na stronach internetowych miasta informacji o przebiegu prac nad powołaniem rad. Ale tego nie robi. Nie wiem czy nie chce mu się czy nie ma nic do powiedzenia?
Dajmy burmistrzowi spokój. I bez tego ma multum spraw na głowie. Ważniejszych znacznie. Jest reprezentantem całego miasta.
Ma burmistrz odpowiedzialnego urzędnika? Ma. No to niech odpowiedzialny urzędnik odpowiada za to co robi. Tu nie ma się co zasłaniać burmistrzem.
Czy ja zbyt pochopnie formułuję niektóre tezy?
Bardzo prawdopodobne. Jestem świadoma ograniczeń i tego że nie dysponuję pełną informacją na tematy o których piszę.
Ale odpowiem tak - moje tezy są takie jaki jest poziom informowania o działaniach rady i urzędu. Przez dwa miesiące konsultowania składu rady nie pokusił się nikt z odpowiedzialnych osób o poinformowanie o przebiegu prac.
Byłabym wdzięczna za wskazanie linku do informacji na stronie miejskiej o powołaniu Rady Sportu w Markach. Ja takowej sobie nie przypominam i nie kojarzę.
M. Szczepanowski 24 maja 2008 09:57
Wydaje mi się, że taka informacja by się znalazła w internecie (sama uchwała była już w BIP-ie, ale wiem, że nie o to Pani chodzi). Tak jak już pisałem - czasem (zwykle) trzeba najpierw ogłosić uchwałę, a poźniej starać się ją zrealizować, a to może trwać i się przedłużać.
Co do odpowiedzialnego urzędnika - tu się z Panią zgadzam. Napewno istnieje osoba,mogłaby zamiaszać informacje(jeśli nawet nie powinna).
Tylko, że jeśli chciała Pani skrytykować urzędnika (czy też polityke informacyjną UM) to okrężną drogą bo z tego co widzę większość osób myślała, że chodzi o brak zaangażowania Urzędu w sport. Później wydawało mi się, że chodzi o "bylejakoś" działań UM. A teraz, chodzi o to, że nie informują.
Podejrzewam, że w sumie sportu było w tym najmniej, a chodziło głównie o sposób działania UM. Tutaj zresztą też była furtka do usłyszenia opinii UM, bez zahaczania o Burmistrza. Jak Pani sama sugerowała Burmistrz, posiada urzędnika odpowiedzialnego za RS - Naczelnika Wydziału Planowanie i Rozwoju - powiedział o tym w odpowiedzi na Pani mail. Na stronie Marek są e-maile do poszczególnych urzędników. Tam pewnie usłyszałaby Pani, że jeszcze nie ma o czym pisać - bo i racja, narazie istnieje uchwała, trwają negocjacje. A tego typu negocjacje są dosyć delikatnymi kwestiami - tak jak ostatnia afera z nadawaniem stopnii generalskich - czasem ktoś odmówi, czasem, ktoś kogoś niezaakceptuje. Dopóki istnieje tylko uchwała, jej miejsce jest tylko w BIPie.
Na koniec chciałbym jednak przyznać Pani racje co do jednej sprawy - gdyby nie Pani (ale nie wszystkie Pani artykuły - tak jak i ten - mi się podobają) i p. Karpiński nie wiedzielibyśmy wielu rzeczy. To jest duży błąd Urzędu Miasta - sam Biuletyn już nie wystarczy, podejrzewam, że obecnie więcej mieszkańców czerpie wiedzę o pracach UM z internetu. I to z tej (www.marki.net.pl) strony, a nie ze strony Urzędu Miasta. O istnieniu BIP-u nie wszyscy wiedzą, a i nie wszyscy lubią się babrać w uchwałach i przetargach. Za to dla wielu osób są często atrakcyjne informacje.
Krystyna Siennicka 24 maja 2008 16:19
Generalnie zawsze chodzi mi o sposób działania czyli o bylejakość. Jednym z objawów bylejakości jest to że nie informują. Bo nie mają często o czym. Zrobią szum medialny, naobiecują, a potem nie wiadomo jak wybrnąć.
"Szczypanie" urzędników, teoretycznie "odpowiedzialnych", nie przynosi efektów. Oni często "olewają" nie tylko szarą obywatelkę jak ja, ale i samego burmistrza.
Przykład - przez półtora roku nikt w urzędzie nie wykonał jednego z zarządzeń burmistrza. Ruszyli się dopiero wtedy, jak ich obsmarowałam w Internecie.
Szczypnięcie burmistrza ma dobroczynne skutki. Przecież burmistrz o wielu rzeczach nie wie. I wiedzieć nie może. To jest miasto 25. tysięczne i chyba 100-osobowy urząd. Taka jest natura każdej organizacji. A jeszcze do tego personel ukrywa pewne sprawy. Może "odpowiedzialni" pracownicy poczują trochę wstydu?
Widzę, że zaczyna się Pan orientować co robimy - ja i p. Karpiński. Zgadza się. Uzupełniamy się nawzajem. Oboje cierpieliśmy na brak informacji co się dzieje w naszym mieście. Od pół roku staramy się sami wypełnić lukę informacyjną.
Ja z uporem maniaka, co jakiś czas podkreślam - swoją wiedzę czerpię tylko z Internetu i słuchając nagrań.
Nie trzeba być geniuszem intelektu aby zadać sobie pytanie - jeśli taki obraz miasta wynika z Internetu, to może trzeba się zastanowić, co robić aby był pełniejszy i bardziej zbliżony do rzeczywistości?
Co jakiś czas podsuwamy urzędowi postulat dojścia do jakiejś polityki informacyjnej. Włodzimierz pisał o takiej potrzebie już kilkakrotnie. I co? I nic.
Zastanawiamy się czy nie napisać projektu Polityki Informacyjnej Miasta Marki i podesłać burmistrzowi. Ale to jest temat na duży artykuł - na przykład o tytule - Polityka dezinformacji.
Jeśli niektóre moje artykuły się nie podobają Panu - to dobrze. To mnie osobiście cieszy. Znaczy się, że nie są Panu obojętne.
Pozdrawiam.
Karol 24 maja 2008 22:34
Wracając do tematu boisk i innych tego typu miejsc.
Wiadomo z czym się wiąże funkcjonowanie tego typu miejsc na terenie Marek. Młodzież Marecka skutecznie dba, aby "nudno" nie było.
Wystarczy zresztą zobaczyć jak wyglądają elewacje szkół, oraz infrastruktura użytkowa wokół nich, a także ile leży butelek po piwie przy okazji każdego weekendu - tego nie robią krasnoludki.
Ja gdybym miał mieszkać w okolicy takiego miejsca, pierwszy bym zaczął protestować, i żądać jego zamknięcia. A do czasu urzędowego zamknięcia zadbał bym, aby patrol policji pojawiał się dosłownie co 5 minut, nawet kosztem siedzenia cały czas ze słuchawką telefonu w ręku. Po prostu ludzie nie chcą mieć obok siebie siedliska patologii, i tu jest odpowiedz dlaczego nie ma zgody mieszkańców na funkcjonowanie tego typu miejsc gdzie zbiera się marecka młodzież.
M. Szczepanowski 26 maja 2008 00:02
Pani Krystyno,
w 3/4 zgadzam się z Pani ostatnim postem i uważam, że robi Pani świetną robotę dla mieszkańców Marek. W pewnej części mam jednak odmienne zdanie, nie będę jednak go wygłaszał bo można byłoby tak dyskutować w nieskończoność a pojawił się głos p. Karola, który powraca do problemu sportu w Markach.
Otóż ma Pan świętą racje, że boisko oprócz sportowców przyciąga taż "kibiców i pseudo kibiców". Wcześniej nie pisałem o nim, ale jest to bardzo istotna sprawa w mareckich warunkach. Nikt nie chce mieć obok siebie boiska i doskonale rozumiem takie podejście.
Tylko, że "młodzi sportowcy" cierpią przez to.
Ciekawy patent (nie wiem czy czy specjalnie) zastosowano w SP nr 3. Otóż przy boisku nie ma ławek... wydaje się banalne, ale jeszcze gdy istniało stare boisko wraz z ławkami to grając w sobotę z rana można było znaleźć potłuczone butelki etc. Obecnie gdy nie ma gdzie usiąść to tacy nie-sportowcy postoją chwilę (czasem nawet pokibicują) i idą dalej. Obserowowałem więc wiem jak jest.
Oczywiście nie oznacza to, że wystarczy nie stawiać ławek - w tym przypadku dało to całkiem obiecujący efekt, ale mam wrażenie, że to wyjątek:/
Pozdrawiam
Mikołaj
P.S.
"Jeśli niektóre moje artykuły się nie podobają Panu - to dobrze. To mnie osobiście cieszy. Znaczy się, że nie są Panu obojętne."
Cieszę się, że w ten sposób Pani zrozumiała moje słowa, bo mniej więcej o to właśnie mi chodziło, gdy pisałem tamtego posta. Artykuły mają to do siebie, że kilku osobom spodobają się tezy w nich zawarte, a kilka je skrytykuje. Najważniejsze, żeby udało się ppobudzić ludzi do myślenia.
Krystyna Siennicka 26 maja 2008 07:08
"Najważniejsze, żeby udało się pobudzić ludzi do myślenia."
I o to chodzi.
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa