22 lutego 2011 13:08
W niedzielę, 13 lutego sala Galerii Mareckiego Ośrodka Kultury wypełniła się szczelnie gośćmi - tym razem za sprawą niezwykle utalentowanej i zarazem pełnej uroku markowianki - mezzosopranistki, kompozytorki, i wydawcy płyt, Izabeli Kopeć. Artystka przyjęła zaproszenie Mareckiego Ośrodka Kultury już po raz trzeci - tym razem zaprezentowała bardzo licznie przybyłej publiczności piękny koncert walentynkowy. Spotkanie rozpoczęła tradycyjne Dyrektor MOK, Krystyna Klimecka, prezentując sylwetkę artystki oraz jej rozległe muzyczne zainteresowania: ukończyła ona Wydział Wokalny Akademii Muzycznej we Wrocławiu gdzie uzyskała tytuł magistra sztuki wokalnej o specjalizacji wokalno-aktorskiej i oratoryjno-kantatowej. Doskonale interpretuje ona utwory muzyki klasycznej - pieśni i arie, często sięga także do muzyki hiszpańskiej, utworów musicalowych i operetkowych aranżując je w niepowtarzalny, nowoczesny sposób. Z drugiej strony potrafi zaskakiwać znakomitymi wykonaniami utworów muzyki pop we wszystkich jej odmianach - jej twórczość dobitnie świadczy o tym, że można w oryginalny sposób łączyć dwa, pozornie odległe światy: świat muzyki klasycznej ze światem wysublimowanej muzyki popularnej. Autorskie utwory Izabeli Kopeć to synteza tych gatunków, eksperymenty i oryginalne pomysły muzyczne. Najnowszy projekt artystki - album "Five", którego jest producentką, to kwintesencja dotychczasowych osiągnięć i artystycznych doświadczeń.
Wiele ze znajdujących się na nim utworów przybyła do MOKu publiczność mogła wysłuchać podczas walentynkowego recitalu - były to takie pieśni o miłości jak "Au petit matin" - aria z opery "Lakme", "Mon amoure", musicalowa "Over the Rainbow" czy piękna pieśń o morzu - "Cancion del mar". Od pierwszego momentu, kiedy Izabela Kopeć pojawiła się na scenie
oczarowała publiczność swoim pięknym, pełnym emocji czystym głosem, zjawiskową urodą i ogromnym urokiem osobistym. Zasłuchani goście dawali się prowadzić artystce poprzez kolejne utwory- wspaniałą interpretację utworu "Summertime" Georga Gershwina, przejmującą pieśń o potrzebie miłości - "Pesami" oraz klasyczną pieśń w nowoczesnej aranżacji - "Con te partiro". Szczególnie wiele emocji wzbudziło fascynujące, ogniste "Tango Tormenta", które na specjalne życzenie publiczności Izabela Kopeć wykonała także jako bis.
Owacjom na stojąco nie było końca - wzruszona śpiewaczka dziękowała wszystkim przybyłym oraz Mareckiemu Ośrodkowi Kultury za gorące, serdeczne przyjęcie i przyznała, że śpiewanie dla "swojej - mareckiej" publiczności to dla niej zawsze szczególnie ważne, poruszające przeżycie. Na zakończenie tego pięknego wieczoru wszyscy goście mogli porozmawiać z artystką oraz zakupić jej płytę, po specjalnej promocyjnej cenie. Chętnych nie brakowało, zwłaszcza, że Izabela Kopeć z czarującym uśmiechem wpisywała do każdej z płyt dedykację. Mamy szczerą nadzieję, że pani Izabela jeszcze nie raz zagości w Mareckim Ośrodku Kultury, bowiem jej talent, uroda i życzliwość sprawiają, że imprezy z jej udziałem są niezapomniane i pełne wzruszeń!
Anna Dąbrowska-Pękocka
MOK w Markach
[gallery order="DESC"]
Bogusława Sieroszewska 4 marca 2011 23:27
W imieniu całej rodziny dziękuję organizatorom niezapomnianego koncertu walentynkowego w Mareckim Ośrodku Kultury. Utwory Pani Izabeli wprowadziły nas w cudowny miłosny nastrój.
Nasze dziewczynki wyszły z koncertu z czerwonymi walentynkowymi balonami, z którymi jeszcze przez cały wieczór w domu przy blasku świec tańczyły do utworów naszej mareckiej mezzosopranistki.
Płyta Five również towarzyszyła nam w podróży na ferie zimowe.
Dziękuję Pani Izabeli za ufundowanie mieszkancom Marek miłej niespodzianki w postaci kuponów do Spa na zabiegi upiększające, który miałm szczęście wylosować.
Pamiętam, że ktoś z publiczności nieśmiało poprosił o piosenkę na bis po polsku. To prawda, że piękny głos i poruszająca muzyka często wystarczą, aby urzec człowieka, ale przychodzi też taka chwila, że chciałoby się wiedzieć co utwory śpiewane po francusku, hiszpańsku czy włosku w sobie kryją pod względem treści. Dla mnie osobiście najbardziej intrygującym utworem z koncertu walentynkowego była aria z opery Lakome - Au Petit Matin. Intrygującym, między innym dlatego, że nie znam języka francuskiego. Cieszę się, że w końcu udało mi się dotrzeć do znaczenia niezrozumiałych słów. Kiedy teraz wiem, że aria mówi o kobietach zbierających kwiaty - jaśminy i róże na brzegu rzeki, mogę jeszcze bardziej przenieść się wyobrźnią do krainy marzeń, słuchając tego anielskiego wrecz utworu.
Jeśli kogoś intryguje utwór Con te Partiro i marzy o polskich słowach to pozwolę sobie je tu przytoczyć. Może Pani Izabela kiedyś nam je zaśpiewa w MOK-u?
Ile jest białych plam tam
Gdzie życie wbrew nam
Jak chce daje role
Oto MIŁOŚĆ jak kwiat ledwo zakwitł
A już mu czas pisze koniec
Nie chcesz czy chcesz
Los lepiej wie
On wie
Zna drugą stronę tego lustra
Przed którym to ja pytasz
Zna też słowo koniec
Gdy czyjesz się
Tak jak dziecko na drodze
Time to say goodbye
Poezji nie szukaj tam
Gdzie życie się kłębi jak sztorm
I z czasu sobie kpi
Lustro ma strony dwie
I żadnej ze stron nie lękaj się
Co w życiu umiera jak cień
To w pieśni będzie żyć
...
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa