Małgorzata Kapica:: komediodramat "RODZINKA"

Rafał Redeł Salonlitart

 29 czerwca 2004    22:16

Komediodramat "RODZINKA" - jest utworem ośmieszającym styl życia, ambicje nuworyszów i ludzkie ułomności m.in. chciwość, zawiść, egoizm, zakłamanie, a także rozpad więzi rodzinnych.
(III akty około 70 stron)

Fragment aktu I

Pokój w starym dworze. Po prawej stronie drzwi do salonu, drugie do dalszej części domu. Po lewej stronie drzwi pro-wadzące do kuchni. Na wprost w głębi duże, oszklone drzwi wychodzące na taras. Widać przez nie ogród i drzewa.
Pokój umeblowany antykami i nowoczesnymi meblami. Wszędzie dużo przeróżnych, kiczowatych bibelotow i sztucznych kwiatów. Po lewo przy ścianie, telewizor na komodzie. Na nim stoi Krzyż i dwa świeczniki. Zasłony, pokrycia mebli i dywan są każde w inny wzór i kolor. Pośrodku pokoju jest duży, okrągły stół bez obrusa. Przy nim parę krzeseł.

Scena pierwsza
Babcia Mania, Andzia.
Wcześnie rano. Do pokoju wchodzi babcia Mania, ubrana w prostą sukienkę, ciemną z białym kołnierzykiem. Włącza telewizor, chwilę patrzy na ekran. Zapala świeczniki i z rozmachem żegna się znakiem Krzyża. Złożywszy ręce, modli się bezgłośnie, poruszając ustami.
/Wchodzi Andzia/
Andzia rozkłada obrus na stole, zerka na babcię Manię.
Andzia
Dzień dobry! Wcześnie sie coś pani zerwała z łóżka. Bolało co?
/Babcia Mania spogląda na Andzię złym wzrokiem. Andzia otwiera szeroko drzwi na taras./
Pewnie bolało, bo jak pani wstała... a ja mam takie nowiny, że ho, ho.
Babcia Mania / zniecierpliwiona /
Czy Andzia nie widzi, że się modlę.
Andzia
Do tego antychrysta w telewizji?
Babcia Mania
Niech Andzia glupstw nie mówi.
Andzia
A toć widze, że włączony.
/Przystaje przed telewizorem./
O! O! Jakie wygibusy. Jak ksiądz powiada, zgnilizna moralna. Nic, ino to.
/Babcia rezygnuje z odmawiania pacierza./
Babcia Mania
A jakie Andzia ma te nowiny?
Andzia
A bo to, prosze pani, ten Wacuś, tej Fronczakowej, to, z przeproszeniem pani, małej Wilczkównie brzuch dorobił. Chryja tam byla wczoraj, że hej. Wilczkówna od ojca do-stała po pysku i ten złapał potem siekiere i poleciał do Fronczaków.
Babcia Mania
I co, pozabijali się?
Andzia
A gdzie tam. Do Fronczaków kawał drogi to i cholera po drodze troche mu przeszła. Stary Fronczak nie dał syna bić. Sam go sprał.

Scena trzecia
Babcia Mania, Andzia, Niki.
/Niki ubrana w bardzo kolorowe dresy, z przepaską na czole./
Andzia
Dzień dobry pani! Pani to zawsze jak ranny ptaszek.
Niki
Dzień dobry. Niech Andzia nie spóżni się ze śniadaniem, jak wczoraj.
Andzia
A bo to, proszę pani, onegdaj umar stary Musioł i ja cało noc czuwała nad jego duszo.
Niki
A to krewny Andzi?
Andzia
Iii, tam. Gdzie krewny. Trzy nas takie we wsi, co jak nie ma komu nad umarłym lamentować, to idziem.
Niki / do babci Mani /
Idzie mama do kościoła?
/Babcia Mania milczy./
A mama czemu się nie odzywa?
/Chwila milczenia/
Niech Andzia idzie wreszcie zrobić to śniadaniel /Andzia wychodzi do kuchni./
Gniewa się mama? Tak? To niech mi mama na drugi raz nie wyjeżdża z tym Guzkowem przy gościach. Ledwie ura-towałam sytuację.
Babcie Mania
Ale nie musiałaś ze mnie robić sklerotyczki i wariatki, co tylko do szpitala się nadaje.
Niki
A jak miałam z tego wybrnąć? Tyle razy mowiłam, że mama się w majątku urodziła, a nie w czworakach. Guzkowska mama z domu, a Guzkowo to dobra rodowe. Herb nad drzwiami wisi. Dobrze, że uwierzyli.

Fragment sceny piątej

Dziadek Ludwik
Pewnie, do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Babcia Mania
Ale do golizny... co to, to nie. Nie mogę. Tak mnie wychowano. Wolę na to nie patrzeć. I wcale nie powin-ni pokazywać takich filmów. To tylko demoralizacja. Młodzież to ogląda i uczy się nie tego co trzeba.
Dziadek Ludwik
A jak patrzą na kryminalne, gdzie zbrodnia i brutalność, to dobrze?
Babcia Mania
Lepiej już na te, przynajmniej to nie grzech.
Dziadek Ludwik
Tak! Za naszych czasów inaczej się dzieci chowało.
Babcia Mania
Za naszych czasów. A czy ty w ogóle dzieci chowałeś? Wcale cię w domu nie bylo. Nosiło cię po tych zebra-niach, naradach albo masówkach. Nawet w niedzielę.
Dziadek Ludwik
Oj, Maniu! Przecież socjalizm budowałem.
Babcia Mania
Socjalizm budował. Na stare lata u córki musimy mieszkać.
Dziadek Ludwik
Ale uczciwy byłem.
Babcia Mania
Właśnie, tyle razy ci mówiłam, że uczciwością jeszcze nikt się nie najadł.
Dziadek Ludwik
Wierząca jesteś, a masz mi za złe, że nie kradłem?
Babcia Mania
Kradłem. Czy to złodziejstwo,jakbyś z państwowego uszczknął? Co innego prywatne, ale państwowe?
Dziadek Ludwik
Oj, Mania, Mania! Państwowe to było nasze, wszystkich. Źle ci nie było.
Babcia Mania
Jak wszystkich, to jakby niczyje. A teraz co? Masz za to uczciwą emeryrturę? Tylko, żeby nie Niki, to byś jadł chleb bez okrasy. Może jeszcze by ci na mleko starczy-ło. O utrzymaniu mieszkania nie wspomnę.
Dziadek Ludwik
Moja wina, że niektórym zachciało się demokracji? I mamy teraz, pożal się Boże, demokrację. Czego ty chcesz? Mieszkanie ładne miałaś? Miałaś. Nie musiałaś oszczędzać. Wszystko rniałaś w pierwszej kolejności. I nie musiałaś stać w kolejkach, bo kupowałaś w spec-jalnych sklepach. A naszego kota szynką karmiłaś. Już zapomniałaś,jak było?
Babcia Mania
Prawda. Jak wspomnę tamte czasy, to aż się łezka w oku kręci. Nawet za granicą byłam. Kołchozy zwiedzałam. Pamiętasz?
Dziadek Ludwik
Pamiętam, co mam nie pamiętać. Za jednego rubla posta-wili nam salaterkę kawioru.
Babcia Mania
A złota ile przywiozłam. W dolarach potem wszystko kupowałam. Tylko wspomnienia zostały.
Dziadek Ludwik
Szkoda, że tamte czasy nie wrócą. Chciałbym. Dobrze nam było.
Babcia Mania
Wlaśnie! Ty wspominasz a inni to się powpychali, gdzie kto mógł i swoje mają. Miałeś znajomości. Mogłeś i ty wyciągnąć coś dla siebie z tej zawieruchy. Teraz to taki Zygmunt, twój kolega, posłem jest. Nie mogłeś i ty kandydować?
Dziadek Ludwik
Zygmunt to przeniewierca, poglądy zmienia w zależności od korzyści. Teraz to on wielki
demokrata.
Babcia Mania
Teraz to dużo takich. Nie on jeden i korona im... a co tam z tobą mowić. Koniec z końcem, przez te twoje ideały nie ma co do garnka włożyć i żyjemy jak na łasce.
Dziadek Ludwik
A ty całe życie leżysz plackiem w kościele i co wymodliłaś? A to dawanie na tacę i ofiary. Było lepiej skladać na PKO. Dopiero ładną sumkę byś uzbierała. Nie musiałabyś żyć z mojej emerytury.
Babcia Mania
Czepia się i czepia! Całe życie czepiasz się mojej pobożności.
Dziadek Ludwik
A ty mojego Lenina!

Fragment aktu II

Scena trzynasta
Niki, babcia Mania, Janka, Bodzio.
Bodzio / do Niki /
Jak myślisz, mogę Ola poprosić o małą pożyczkę?
Niki
Czy ty tylko po to do nas przychodzisz?
Bodzio
Nie bądź taka nieprzyjemna.
Niki
Sam go się spytaj, przecież to twój brat.
Bodzio
Spytam. Tylko go nie ma. / do Janki /
Chodź Janeczka, strzelimy sobie po kielichu.
Babcia Mania / do Janki patrząc w telewizor/
Tylko spróbuj!
Janka
Ja nie piję.
Bodzio /do Janki po cichu/
Chodź! Matka nie zobaczy, a tobie się humor poprawi. /Bodzio i Janka wychodzą/
Babcia Mania
O Jezu! Ola zastrzelili!
Niki
Jakiego Ola? Zastrzelili?
Babcia Mania
Naszego Ola!

Fragment aktu III

Scena ósma
Niki, babcia Mania, dziadek Ludwik, Andzia, Beata, Janka, Jerzy, Edyta, Zenia, Bodzio, w głębi sceny Stefan.
Janka
Przecież to niemożliwe. Żeby tak strzelać do człowieka i to w biały dzień. To nie dziki zachód.
Jerzy
Teraz kto bardziej brutalny i bezwzględny, ten górą.
Babcia Mania
Czego ja doczekałam. Jak oglądałam "Ojca Chrzestnego" to wydawało mi się, że to bajka, egzotyka. Naprawdę nie wiem, czy już wyszłam z kina, czy nie.
Andzia
Bidny pan. Taki porządny człowiek. A jak dbał o rodzinę. Ptasiego mleka im nie brakowało. O dzieci dbał i o żonę.-
Beata /na stronie/
A o sekretarkę jak dbał.
Niki
Co ja teraz zrobię?
Babcia Mania
Będziesz żyć dalej.
Niki
Gdzie ten Sebek, cheiałabym wreszcie wiedzieć, czy to Olo...
Edyta
Ona się jeszcze łudzi, biedaczka.
Zenia /do Niki/
Jak to prawda, z Olem... to nie chciałabym być w twojej skórze moja droga, bo naprawdę byłabyś biedaczką, ba, nędzarką.
Niki
Co ty chcesz przez to powiedzieć?
Zenia
Ja, nic. Ale teraz będziesz musiała posprzedawać to, co nakupowałaś. Te ciuchy wszystkie, antyki, kilogramy zlota, co to je nosisz zawsze na sobie. Nie będziesz już nosa zadzierać, moja pani.
Edyta
Właśnie. Weronice nawet porządnego prezentu na imie-niny nie kupiłaś, chociaż to twoja chrześnica.
Niki
Zawsze wam nasze powodzenie solą w oku było. Ale nie wysilajcie się na te wasze uprzejmości. Jeszcze nie zginęłam. Jeszcze wszystko mam..
Edyta
Masz? Ty nic nie masz. Nic. Rozumiesz!
Niki
Uważaj, bo jesteś w moim domu.
Edyta
Jesteś pewna, że to twój dom?
Niki
Dlaczego miałabym być niepewna. Jestem pewna.
Edyta
To wiedz, że wszystko, cały twój majątek jest mój.
Jerzy /do Edyty/
Daj spokój. Musisz to teraz...
Edyta
Muszę, żeby nie była taka pewna siebie.
Babcia Mania
Edysiu! O czym ty mówisz?
Edyta
A o tym, że pożyczki żyrowałam.
Niki
To będziesz teraz spłacać.
Edyta
A będę, będę spłacać, ale ty nie wiesz jednego, moja droga, że ja zabezpieczenie mam.
Bodzio
No, właśnie posłuchaj, kochana bratowo.
/Edyta wyjmuje papiery z torebki/
Edyta
Ol Tu jest umowa sporządzona u notariusza. Tu jest napisane, że gdyby Olo nie był w stanie spłacić poży-czek, to ja spłacam, owszem, ale mam prawo zająć wszyst-kie nieruchomości i ruchomości. Czytaj!
/Niki czyta/-
Niki
To prawda. To wszystko prawda. Cały majątek zastawił. Co on zrobił. O, Boże!
Dziadek Ludwik /wyrywa papiery z rąk Niki/
Pokaż mi to. /czyta/
Rzeczywiście, wszyściusieńko.
Bodzio
To znaczy, że wszyscy idziecie na bruk. A to heca!
Babcia Mania
Edysiu, ty mnie i ojcu tego nie zrobisz?
Dziadek Ludwik
Sumienia by nie miała.
Jerzy /do babci Mani/
Ja nie dam wam krzywdy zrobić.
Edyta /do Jerzego/
A ty co masz do rządzenia. To moje pieniądze i ja umowę zawierałam. Tobie nic do tego.
Jerzy
Ale rodziców nie dam stąd wyrzucić.
Edyta
To jeszcze zobaczymy.
Dziadek / do Jerzego/
Ot, synu, żmiję sobie wziąłeś za żonę.
Edyta
Niech ojciec się liczy ze słowami.
Zenia / do Edyty /
To, jak przejmujesz majątek po Olu, to i mnie musisz spłacić. Bo Olo był mi winien okrągłą sumkę.
Edyta
Niedoczekaniel Te inne dlugi, niż bankowe, to Niki niech spłaca.
Zenia
Ja swojego nie daruję.
Bodzio /do Niki/
Tak jest. Będziesz musiała oddać jej wszystko, co do grosza. A jak nie, to do sądu pójdzie.
Zenia
Właśnie! Do sądu.
/Niki płacze ze złości/
Janka /do Niki/
Płaczesz, jakbyś go rzeczywiście żałowała. Może żałujesz, ale pieniędzy, które on miał. Ty i ten twój kochanek czekaliście tylko na to, na taką chwilę.
Babcia Mania
Jaki kochanek? Janka! O czym ty, na miłość boską, mówisz?
Niki /do Janki/
Na mózg ci padło, czy co?
Janka
Nie jesteś warta Ola. Nigdy nie byłaś. Już ja wiem, co mówię.
Babcia Mania /do Janki/
A ciebie co ugryzło? Natychmiast zaprzestań tej mowyl
Bodzio /do Niki/
Dworu się tobie zachciało.
Edyta
Na szlachtę się kierowali, a zapomnieli, że wołami do kościoła jeździli. A państwo takie byli, że jak siedzie-li na progu chałupy, to nogi w życie mieli. Teraz herb nad drzwiami wisi. Tylko czyj?

Galeria

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry