Ryszard Tadeusz Tarwacki: Etyczne paradygmaty Małgorzaty Kapicy

Rafał Redeł Salonlitart

 29 czerwca 2004    22:17

Włoski dziennikarz Vittorio Messori wpadł na pomysł, aby papieżowi Janowi Pawłowi II postawić kilka istotnych dla wiary w Boga pytań. Papież odpowiedział na pytania dziennikarza w formie pisemnej i tak powstała książka pt. "Przekroczyć próg nadziei" (Redakcja Wydawnictw Katolickich Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1994).
Pytanie kluczowe dla nas wierzących brzmi tak: "Ojcze Święty, chcąc pozostać, jeżeli to możliwe, przynajmniej na razie, w perspektywie ludzkiej, czy człowiek może i w jaki sposób, dojść do przekonania, że Bóg naprawdę istnieje?".
W odpowiedzi papież przytacza pascalowskie rozróżnienie pomiędzy Absolutem (Bogiem filozofów), a Bogiem Jezusa Chrystusa, Bogiem Ojców Abrahama i Mojżesza; "(...) pierwszy jest owocem ludzkiej myśli - powiada papież - drugi jest Bogiem Żywym (...). Tradycja chrześcijańska przed Tomaszem z Akwinu, a więc i Augustyn, była związana z Platonem, od którego starała się dystansować i słusznie, gdyż dla chrześcijan Absolut filozoficzny, czy to jako pierwszy Byt, czy Najwyższe Dobro, jest czymś drugorzędnym. Po co mają wchodzić w filozoficzne spekulacje na temat Boga, gdy przemówił do nich Żywy Bóg i to nie przez Proroków, ale przez swego Syna".
Wreszcie Jan Paweł II sięga po argumentację św. Tomasza, który "Summę Teologiczną" otwiera pytaniem: "An Deus sit?", (Czy Bóg istnieje?). "Pytanie o istnienie Boga - w pojęciu Tomasza - związane najgłębiej z celowością ludzkiego bytowania, jest nie tylko sprawą rozumu, ale także sprawą woli, więcej, sprawą ludzkiego serca". I chociaż przyznajemy, że najwspanialszym z Boskich tworów jest rozum, to jednak św. Tomasz "jest rzecznikiem całego bogactwa i złożoności wszelkiego bytu stworzonego, a zwłaszcza bytu ludzkiego".
Messori drąży temat na sposób praktyczny, pyta papieża: "Czy jednak ten rodzaj argumentacji ma jeszcze jakieś znaczenie dla człowieka, który dzisiaj stawia sobie pytania na temat Boga. Jego istnienia i jego istoty".
Skracając wypowiedź Jana Pawła II, zacytujemy tylko te słowa: "Boga nikt nigdy nie widział, ani też zobaczyć nie może". (por. J. 1, 18) I snuje myśl: "Immanuel Kant odchodząc od starej drogi Ksiąg Mądrości i św. Tomasza, obiera drogę doświadczenia etycznego; Człowiek rozpoznaje siebie jako istotę religijną, zdolną do obcowania z Bogiem...".
O takim "człowieku etycznym i religijnym" Małgorzata Kapica napisała tom wierszy zatytułowany "Życie duszy". A jest to przecież poemat ewangeliczny, poemat refleksyjny, rozpisany na głosy; stosując nazewnictwo muzyczne - poemat polifoniczny. Zaczyna się przywołaniem chwili: "kiedy Twórca z miłości podjął swoje dzieło/ i tchnąwszy w nie życie dał początek nowy/ nieśmiertelni jesteśmy do nieskończoności/ jak z miłości stworzeni tworzymy z miłości".
Małgorzata Kapica (nie wiem czy świadomie) myśli o Bogu na sposób papieski, pisze o Bogu żywym: "gdy okrutnych czasów rozpętany zamęt/ dusze do zguby staczał już bez zatrzymania/ zrodzony Syn Człowieczy odkupił nas męką".
A kim jesteśmy? Jesteśmy ciałem i duszą, i "za mało kantat/ uniesień i chleba/ za mało święta/ dnia i nocy mało/ by odczuć wszystko/ czego jej potrzeba". I to tylko jest ważne, że jesteśmy istotami czującymi, stworzonymi dla miłości i piękna, ale nasze "chwile obecności codziennej/ znakiem Krzyża znaczony z wdzięczności niezmiernej/ gdy jaśnieje na stole nasyciwszy ciało" - tak pięknie mówi poetka o chlebie.
Polifoniczność "ewangelicznego poematu" Małgorzaty przejawia się nie tylko w formie, w poetyckim tworzywie, bo jest ono raczej oszczędne, bez wyrafinowanych pomysłów, wyszukanych metafor, kłopotliwej dwuznaczności, słowo dla poetki znaczy to, co znaczy. Zwyczajne, ludzkie "pożądanie"(tytuł wiersza) jest opatrzone czytelnym komentarzem: "wszędzie gdzie ona tam i on jest przy niej/ i on wszystko dla niej i ona dla niego (...) /już przysięgi złożone w nich pewność ogromna (...) /i ust dotknięcie gorącość uderza/ jakby się cudne otworzyły nieba".
A jednak nie wszystko jest tu tak proste i do końca zwyczajne, oczywiste; są w tym zbiorze wersety niedopowiedziane, jak chociażby "nienawiść". Wiersz owinięty w materię tajemną. Pozornie prosty, ale nie dający się precyzyjnie objaśnić, "zdemaskować" "wyciągam rękę jakby w próżnię trafia/ bo oto wszystko gdy serce z kamienia/ w kręgu niemocy i znieczulenia".
Z polskich poetów w "chórze" Małgorzaty Kapicy słychać głos Jana z Czarnolasu. A przecież był to pierwszy, wielki mistrz od polskich "Pieśni" i jego koncepcja renesansowego świata, renesansowego umiaru, harmonii - pobrzmiewają w wierszach Kapicy; "nadmierność nałogów słabości przejawem/ co skutkuje przykrym późniejszym wyrzutem/ gdy celem życiowym brak wstrzemięźliwości/ brak umiaru..."( "niewola").
Koncepcja "człowieka etycznego" spełnia się w innych utworach; "w czym szczęście", "zwątpienie", "niepewność" - "co wyborem naszym gdy przyjdzie dzień każdy/ gdy przypadki przeznaczeń i wola niepewna". Wreszcie "miłość" ten stały i sprawdzony atrybut dobrej poezji, bo cóż nam bez miłości. Powiada św. Paweł "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jako miedź dźwięcząca alko cymbał brzmiący". (I do Koryntian).
Dlatego wierzymy czytając Małgorzaty "w herbie empatię i dar zacności mając/ tak ciała i rozumu niedoskonałości/ w pokoju bez obaw zanurzmy w miłości".

red. Ryszard Tadeusz Tarwacki - prozaik, poeta, krytyk literacki, reporter

Galeria

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry