25 października 2012 09:23
Marki przebiły wszystkich atrakcyjnością nagród dla mieszkańców- pisze tygodnik Niedziela
Coraz więcej samorządów namawia obywateli do płacenia podatków w miejscu zamieszkania. Pierwsza na ten pomysł wpadła stolica, ale to podwarszawskie Marki przebiły wszystkich atrakcyjnością nagród dla mieszkańców
Od kilku miesięcy przed Urzędem Miasta Marki stoi czerwona Toyota Yaris. Auto o wartości prawie 40 tys. zł zaparkowano na chodniku przy głównej ulicy, a nie na parkingu przylegającym do boku budynku. Wszystko po to, aby jak najwięcej osób mogło obejrzeć samochód i przeczytać informację, że jest to główna nagroda w konkursie zatytułowanym "Zamelduj się w Markach".
Meldunek, czyli dodatkowa korzyść
Do wzięcia udziału w loterii, w której wygrać można również kilka tabletów zachęcają uliczne banery, reklamy wyświetlane na ledowej tablicy urzędu oraz artykuły w bezpłatnym lokalnym biuletynie wykładany co miesiąc w każdym kiosku i w każdym sklepie w mieście. Co skłoniło lokalną władzę do przeprowadzenia takiego konkursu i takiej kampanii? - W naszym mieście oficjalnie mieszka ok. 26 tys. osób. Oprócz tego jest jeszcze kilka tysięcy ludzi, którzy na co dzień żyją w Markach, ale nie są tu zameldowani. A to ma swoje poważne konsekwencje - mówi "Niedzieli" Emilia Sandomierz z Wydziału Spraw Społecznych UM Marki i wyjaśnia. - Proszę zauważyć, że z infrastruktury miasta korzystają wszyscy mieszkańcy bez wyjątku. Ale środki na jej utrzymanie, remont czy rozbudowę pochodzą głównie tylko od podatników zameldowanych w Markach. Pozostali - a niewykluczone, że mówimy nawet o liczbie 10 tys. osób - nie dokładają się do tych inwestycji. Ten sam problem dostrzeżono również w innych okalających stolicę miastach i gminach. W Piasecznie wyliczono nawet, że z tytułu niepłacenia podatków przez osoby niezameldowane - a od dawna mieszkające w mieście - lokalny budżet jest szczuplejszy o ok. 15 mln zł rocznie. Za tą kwotę można byłoby wybudować 10 km lokalnych dróg. Największe straty ponosi oczywiście Warszawa. Szacunki stołecznego ratusza wskazują, że podatki w stolicy mogłoby płacić o 300 tys. osób więcej niż obecnie. Zdaniem Magdaleny Jadziewicz-Kasak, z biura prasowego miasta stołecznego, tak duży napływ nowych mieszkańców do Warszawy wynika przede wszystkim z atrakcyjności miasta. - W przypadku Warszawy zjawisko mieszkania tutaj i odprowadzania podatków poza stolicę jest szczególnie nasilone - mówi "Niedzieli" urzędniczka. - Jako największe miasto w Polsce stolica oferuje ciekawe i dobrze płatne miejsca pracy przy dobrze rozwiniętej infrastrukturze i bogatej ofercie kulturalnej, edukacyjnej czy sportowej. To powoduje, że wiele osób spoza Warszawy decyduje się na przyjazd tutaj na dłuższy okres w celach zarobkowych - wyjaśnia Jadziewicz-Kasak.
"Brat PIT"
W Markach każdy nowy podatnik, to średnio tysiąc zł więcej w kasie miasta. W Warszawie ten wskaźnik jest trzy razy większy. A to oznacza, że w stolicy gra toczy się o 900 mln zł, co stanowi ponad 25 proc. wpływów z podatku PIT i CIT. Taką sumą, żaden skarbnik miasta nie może pogardzić. Szczególnie, że miasto dużo inwestuje. Również na kredyt, a 2013 rok będzie pierwszym rokiem wykupu euroobligacji, wyemitowanych przez stołeczny samorząd. Dużym obciążeniem dla budżetu w najbliższych latach będzie też wypłata odszkodowań reprywatyzacyjnych. Na przyszły rok zarezerwowano na ten cel 200 mln zł, ale ogólny koszt to 1, 4 mld. W kasie stołecznego miasta liczy się więc każda złotówka. Nic więc dziwnego, że to Warszawa jako pierwsze miasto w kraju zwróciła uwagę na problem płacenia podatków w miejscu, w którym się mieszka. Kampania "Brat PIT" miała uświadomić wszystkim, że jeśli zaczną płacić podatek w miejscu zamieszkania, to te pieniądze wrócą do nich w postaci lepszych dróg, ścieżek rowerowych, nowych autobusów czy zadbanych parków i lepszej oferty kulturalnej. - Słowem lepiej funkcjonującego miasta - stawia kropkę na "i" Magdalena Jadziewicz-Kasak. Warszawski ratusz nie odpowiedział nam jednak na pytanie, jakie konkretnie skutki budżetowe miasta przyniosła kampania "Brat PIT". Urzędnicy stwierdzili, że jest jeszcze za wcześnie na ostateczny bilans. Ponadto - podkreślili - celem kampanii było przede wszystkim podniesienie świadomości mieszkańców z konsekwencji płacenia podatków w miejscu zamieszkania. Inne miasta i dzielnice, które później niż stolica zwróciły uwagę mieszkańców na wagę podatkowych uwarunkowań, nie poszły w ślady Warszawy. W swoich kampaniach promocyjnych wyraźny akcent postawiły na akcję meldunkową. Na Bemowie osoba mając meldunek mogła np. wylosować darmowy bilet do kina. W Legionowie burmistrz ufundował 10 tys. zł nagrody dla 100-tysięcznego mieszkańca. W Ursusie, gdzie kampanię promocyjną przeprowadzono w latach 2008-2009, w dzielnicy zameldowało się 3 tys. nowych osób. Jak skuteczny będzie konkurs prowadzony w Markach, dowiemy się dopiero po nowym roku. 4 stycznia 2013 r. poznamy nowego właściciela czerwonej Toyoty. Już dzisiaj jednak są znaki, że konkurs "Zamelduj się w Markach" spotkał się ze znaczącym odzewem mieszkańców. Świadczą o tym kolejki przed okienkiem do spraw meldunkowych w UM. Na niedawnym pikniku zorganizowanym w miejscowej parafii św. Izydora wylosowano też tablet. Tego samego dnia swój akces do konkursu zgłosiło prawie 300 osób. Kolejne losowanie tabletu odbędzie się 11 listopada. A na co Marki planują przeznaczyć dodatkowe wpływy podatkowe? - Priorytety to budowa dróg i oświetlenia - mówi Emilia Sandomierz. - Osobiście chciałabym, aby w Markach powstał też żłobek, ale to moja prywatna inicjatywa - mówi na koniec młoda mama.
Andrzej Tarwid
Slawek 30 października 2012 11:02
A mnie zastanawia jedno. Przez pół roku samochód bez tablic rejestracyjnych stoi sobie na zakazie zatrzymywania i żadne służby nie odholowały go na wiadome miejsce. Mam nadzieję, że przyszły szczęśliwca w pakiecie nie otrzyma pliku mandatów za ten okres. Na razie miło jest widzieć stosunek naszych włodarzy miasta do przepisów. Tylko brać przykład. Co też wielu czyni np. na przystankach przy ulicy Fabrycznej. Nieraz trudno wyjść z autobusu, bo przystanek zajęty przez samochody. A kamera monitoringu nad skrzyżowaniem, ciekawe po co ona jest.
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa