Harcerska "Biała Służba"

Rafał Redeł SzczepPolanie

 1 czerwca 2006    21:41

?Nie lękajcie się, trwajcie mocni w wierze?- to słowa będące przesłaniem pielgrzymki Ojca Świętego Benedykta XVI do Polski, natomiast nam, harcerzom pełniącym Białą Służbę przyświecały słowa Baden-Powella: "W dobrą pogodę każdy osioł jest dobrym skautem".
Biała Służba?06 była dla wszystkich harcerzy pierwszą dla nowego papieża Benedykta XVI. Te kilka dni minęły nam pod hasłem ciężkiej pracy, ale teraz każdemu z nas towarzyszy zapewne poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Tym razem nie stanowiliśmy jednego patrolu, jednej ekipy, każdy z nas był w innej i dlatego każdy z nas ma inne wspomnienia.
Ja, Marcin i Konrad na miejsce przyjechaliśmy już w środę późnym wieczorem. Co tam zastaliśmy?? Dziki tłum harcerzy pogrążonych w grach i pląsach do których chętnie się dołączyliśmy. Gdy zgasły światła, była już 1 w nocy a każdy z nas wiedział, że czeka go dzień pełen pracy więc każdy chciał jak najszybciej iść spać.. Niestety nie wszystkim było to dane ;) Chwile po ogłoszeniu ciszy nocnej zjawił się nade mną Bouli i zaprosił na odprawę. Byłam tam ja, Bouli, Adam, Gosia i jeszcze jeden chłopak. Dowiedzieliśmy się, że ratownicy ZHP obstawiają 4 odcinki trasy przejazdu papieża i to właśnie my będziemy koordynować działaniami ratowniczymi na nich. Mi w udziale przypadł odcinek Armii Ludowej (od Marszałkowskiej do al. Ujazdowskich). Omówienie wszystkich szczegółów troszkę nam zajęło, gdy więc wróciłam do śpiwora było już sporo po godzinie 2 i wszyscy już spali.. Ja niestety zasnąć nie mogłam, bo moją głowę trapiła jedna myśl: ?Gdzie jest ta cholerna ulica Armii Ludowej??? Nie zdążyłam porządnie zasnąć, a tu już dzwoni mój budzik.. była już 5. Zaczęliśmy powoli się budzić i szykować. Przed 6 zjawili się pozostali harcerze z naszej drużyny oraz Karolina (która uratowała mnie planem miasta!!) O godzinie 7 wszyscy ratownicy byli już podzieleni na grupy- część trafiła do obstawy medycznej (w tym ja, Konrad i Karolina) a pozostali razem z resztą naszych harcerzy do służb porządkowych. Zebrałam całą ?moją? grupę z obstawy medycznej, przedstawiam im szczegóły akcji i poszliśmy na miejsce (byłam potwornie zdenerwowana, bo nie dość, że pierwszy raz kierowałam tak ważnym przedsięwzięciem, to miałam pod sobą ludzi których kompletnie nie znałam, w tym co dziwne, szefa Inspektoratu Ratowniczego Maćka Adamczyka. Nie wiedziałam czy uda nam się dogadać i czy dam radę nad nimi zapanować. Na szczęście okazało się, że nie miałam się o co martwić, ludzie byli naprawdę świetni- doskonale mi się z nimi pracowało, a Maciek, który ma dużo większe doświadczenie bardzo mi pomógł! Cała obstawa tego odcinka trasy przebiegła w miłej atmosferze i w spokoju, nasze interwencje nie były potrzebne. Po wykonaniu naszego zadania mieliśmy dużo czasu dla siebie, spotkać mieliśmy się dopiero późnym popołudniem na szkoleniach i odprawach, tak więc każdy znalazł inny sposób na spędzenie tych kilku godzin. Spotkaliśmy się dopiero wszyscy koło 18 w bazie na ul. Nowowiejskiej. Tam do późnego wieczora mieliśmy szkolenia, około 24 ogłoszono ciszę nocną, oczywiście nie dla wszystkich, ja udałam się na odprawę patrolowych i zamknęłam oczy dopiero koło godziny 1. O 1.45 rozległy się krzyki- ?Pobudka, macie 15 minut do wyjścia?- chcąc nie chcąc trzeba było wstać i szybko uwijać się ze wszystkim. Zebraliśmy się w patrole, pobraliśmy sprzęt i chwilę potem ogromną kolumną maszerowaliśmy już na plac Piłsudskiego eskortowani przez policję. Na miejscu każdy patrol udał się do swojego sektora. Ja podzieliłam i rozstawiłam swoich ludzi, od tej pory do momentu zebrania się tłumu mieliśmy wolne.. Próbowaliśmy dospać troszkę, ale było za zimno, walczyliśmy o śniadanie, rozmawialiśmy i tak szybko minął nam czas do rozpoczęcia mszy. Największy problem mieliśmy z tłumem który ostro szturmował górkę na której rozłożyliśmy nasz punkt medyczny aby mieć dobry widok na ludzi (niestety z tego punktu był tez najlepszy widok na ołtarz więc wiele babć nie mogło przeboleć tego, że nie mogą tam stać (w efekcie w trakcie mszy zostaliśmy stamtąd po prostu wyparci przez tłum!! I musieliśmy szukać innego miejsca). Okazji do naszej interwencji na szczęście nie było dużo. Najgorzej było gdy zaczął padać ulewny deszcz, bo wiele ludzi doszczętnie przemokniętych pokazywało objawy hipotermii.. Na szczęście ze wszystkim sobie radziliśmy. Msza zakończyła się koło 11.30, gdy nie byliśmy już potrzebni wszyscy ratownicy zebrali się pod Grobem Nieznanego Żołnierza, gdzie razem z innymi służbami pożegnaliśmy się w kręgu i ruszyliśmy do bazy. Tam zdaliśmy sprzęt, spakowaliśmy się i ruszyliśmy do domu.
Biała Służba- służba dla pielgrzymów przybywających aby pomodlić się z Ojcem Świętym. Niektórzy nie umieli tego docenić, ale wystarczyło te kilka osób które powiedziały nam po prostu ?Dziękuję, że jesteście?, żeby odnaleźć sens w tych wszystkich działaniach, pośród bezsennych nocy, zimna i padającego deszczu.









Galeria

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry