Relacja z II dnia Pucharu Wspólnoty

Mikołaj Szczepanowski

 4 stycznia 2014    20:19

O ile pierwszego dnia turnieju niektóre zespoły mogły sobie jeszcze pozwolić na chwile rozluźnienia o tyle w niedzielę nie było już mowy o jakimkolwiek braku koncentracji. Każda strata punktów mogła bowiem srogo się zemścić w kontekście awansu do ćwierćfinału. Stawka była już na tyle duża, że w zasadzie każdy mecz dostarczył zebranym kibicom sporo emocji.

*

Zgodnie z wcześniejszą rozpiską do grupy F trafiły zespoły Team4Fun, Kanonierzy, GS Zabrodziaczek i Koty.



Na tym etapie ciężko było wskazywać zdecydowanych faworytów, ale po pierwszym dniu turnieju najlepsze wrażenie sprawiała drużyna Łukasza Mroza (T4F). Wydawało się, że zespół ten bezproblemowo awansuje do ćwierćfinału a od drugie miejsce powalczy reszta stawki.

Pierwszy mecz w tej grupie pomiędzy T4F i Kotami pokazał jednak, że wszelkie przewidywania nie zawsze mają sens. Zgromadzeni kibice przecierali oczy ze zdumienia obserwując prawdziwą demolkę jaką zawodnicy Damiana Łukasika zafundowali swojemu przeciwnikowi. Zupełna bezradność T4F była zaskoczeniem chyba dla wszystkich. Skończyło się 0:4 i był to stosunkowo najniższy wymiar kary. Koty wygrały także dwa pozostałe spotkania i kompletem punktów awansowały do ćwierćfinału. Na pewno pomogła im także obecność Adama Dźwigały (zawodnika Jagiellonii Białystok), który dołączył do kolegów dopiero w drugim dniu.
Do wyłonienia drugiego ćwierćfinalisty potrzebna była tzw. "mała tabela", która wykazała, że awans zgarnął Team4Fun.
Podobnie jak w sobotę znowu skutecznością popisywał się Sebastian Czapa (Koty), który powoli wysuwał się na prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Kroku dotrzymywać próbował mu Norbert Ciok, który również regularnie zmuszał do kapitulacji kolejnych golkiperów.

*

Grupę G stworzyły drużyny AGD Marking, Warriors Young, Mercurial Team i TB.



Tutaj nie miało prawa być "niespodzianki" i faktycznie jej nie było. Od samego początku widać było, że tylko pech mógłby odebrać awans drużynom Radka Gajewskiego (AGD) i Michała Ochmana (Warriors). W zasadzie nie wiadomo było tylko, która z tych ekip zajmie pierwsze, a która drugie miejsce. Obserwatorzy czekali zatem tylko i wyłącznie na pojedynek tych dwóch zespołów.
Ostatecznie solidna i doświadczona drużyna ze Słupna zremisowała bezbramkowo z przebojowym zespołem z Marek.
O tym, które miejsca zajmą obydwie ekipy zadecydował zatem bilans bramkowy. Lepsi w tym elemencie byli zawodnicy Warriors i to oni awansowali z pierwszej lokaty.

*

In Plus, UKS Bródno, Anbud Team i Grom znalazły się w grupie H.



Jak się później okazało była to jedna z najciekawszych grup drugiego dnia turnieju.
Kapitalnie zorganizowany i wzmocniony Mariuszem Rutkowskim Anbud zremisował bezbramkowo z In Plusem i UKS-em Bródno. Rezultaty te sprawiły, że walka o awans będzie trwała do ostatniej chwili. Przed ostatnim meczem w grupie sytuacja wyglądała tak, że In Plusowi i ekipie z Bródna wystarczyło zremisować wyżej niż 0:0.
Wszyscy, na czele z zawodnikami Anbudu, z zapartym tchem oglądali ten decydujący dla losów awansu mecz.
Spotkanie stało na wysokim poziomie a rezultat 3:0 dla UKS Bródno nie odzwierciedla w pełni jego przebiegu. Zawodników Patryka Galla zgubiła przede wszystkim zbyt duża pewność siebie. In Plus zajmował się głównie zastanawianiem ile minimum musi wykonać aby znaleźć się w ćwierćfinale. UKS zajął się natomiast tylko i wyłącznie grą, która przyniosła euforię radości zarówno własnym zawodnikom jak i podopiecznym Cezarego Biesiady (Anbud).
Tak więc z pierwszego miejsca awansował UKS Bródno a z drugiego Anbud Team. Z turniejem pożegnał się zaś In Plus, który wymieniany był jako jeden z faworytów do zgarnięcia Pucharu Wspólnoty.
Po raz kolejny należy podkreślić fantastyczną postawę Mateusza Baja, który w kilku sytuacjach kapitalnymi interwencjami ratował swój zespół. Jego rywalizacja z Darkiem Rosińskim o miano bramkarza turnieju nabierała rumieńców.

*

W ostatniej grupie znalazła się Niespodzianka, która zmuszona była rywalizować z Incognito, Galacticosem i Rubenem.



Faworyt kolejny raz nie zawiódł i z kompletem punktów pewnie awansował do fazy pucharowej. Duża w tym zasługa wspomnianego wcześniej Darka Rosińskiego, który zwłaszcza w meczach z Galacticosem i Incognito ratował swój zespół w kluczowych momentach.
Drugie miejsce przypadło drużynie Sebastiana Puławskiego - Incognito, którzy awans zapewnili sobie już przed ostatnim meczem z Niespodzianką.
Trzecia lokata przypadła drużynie Galacticos a czwarta Rubenowi.

*

W ćwierćfinałach tradycyjnie o dalszym bycie decydował tylko jeden mecz.



Pierwszą parę tej fazy stworzyły Koty i Anbud Team.
Wzmocniona Adamem Dźwigałą drużyna Kotów przeważała od pierwszych minut. Anbud grał spokojnie i konsekwentnie licząc, że któraś z kontr okaże się zabójcza.
Plan Cezarego Biesiady okazał się strzałem w "10". Niewykorzystane sytuacje przez zawodników Kotów zemściły się błyskawicznie za sprawą Mariusza Rutkowskiego, który mocnym strzałem pokonał Damiana Łukasika.
Po tym trafieniu nastąpiło oblężenie bramki Mateusza Baja. Anbud przetrwał jednak to natarcie i mógł spokojnie wyczekiwać przeciwnika w półfinale.

W drugim ćwierćfinale zmierzyły się ze sobą UKS Bródno i Team4Fun. Spotkanie było mocno wyrównane i wszyscy zdawali sobie sprawę, że o wyniku może przesądzić jeden błąd. Obydwie drużyny grały przede wszystkim uważnie z tyłu. Zachowawcza gra sprawiła, że w regulaminowym czasie nie obejrzeliśmy żadnej bramki i o awansie zadecydować musiały rzuty karne.
Więcej zimnej krwi zachowali mniej doświadczeni zawodnicy z Bródna, którzy wygrali tę batalię 2:1.

Kolejną parę ćwierćfinałową stworzyli Warriors Young i Incognito.
Zawodnicy Sebastiana Puławskiego skupili się głównie na tym żeby nie stracić szybko bramki. Wiedzieli bowiem, że umiejętności czysto piłkarskie leżały po stronie Warriorsów i jedyną szansą na korzystny rezultat będzie zachowanie jak najdłużej czystego konta.
Tak dobrana taktyka sprawdzała się do momentu, w którym odpowiedzialność wziął na siebie Rafał Barzyc. Napastnik ten dwoił się i troił chcąc zapewnić swojej drużynie awans w regulaminowym czasie. Po kilku próbach udało mu się w końcu zmusić Puławskiego do kapitulacji. Złoty gol Barzyca dał skromną, ale jakże cenną wygraną Warriorsom.

Ostatni ćwierćfinał zapowiadał się najciekawiej. Na przeciw siebie stanęły dwie najbardziej doświadczone drużyny spośród wszystkich biorących udział w Pucharze Wspólnoty. Mecz Niespodzianka - AGD Marking można było śmiało zaliczyć do swoistych klasyków mareckich rozgrywek.
Zawodnicy obydwu zespołów znają się od lat i wiedzą na co stać przeciwników stąd spotkanie wyglądało tak a nie inaczej. A wyglądało tak, że rywale okazywali sobie wyjątkowo dużo szacunku przez co przez pierwsze 5 minut na parkiecie nie działo się w zasadzie nic ciekawego.
W raz z upływającym czasem mogliśmy zaobserwować jedynie pojedyncze zaczepne akcje w wykonaniu Radka Gajewskiego i Grześka Włodarczyka z AGD oraz Łukasza Zalewskiego i Piotra Jarosa z Niespodzianki.
Obydwie drużyny czuły chyba, że o losach awansu przesądzą rzuty karne dlatego spokojnie czekały na końcowy gwizdek.
Wojnę nerwów wygrali zawodnicy Niespodzianki, którzy ani razu się nie pomylili. W ekipie AGD Marking rzutu karnego nie wykorzystał Marcin Wyszyński i skończyło się 3:2 dla ekipy z Marek.

*

Na placu boju pozostały zatem już tylko cztery zespoły.



W pierwszym półfinale Anbud podejmował UKS Bródno. Zawodnicy Czarka Biesiady postawili po raz kolejny na taktykę, która dała im wygraną z Kotami. Gra z kontry tym razem niestety się nie powiodła. UKS Bródno zaprezentował lepszą skuteczność niż drużyna Kotów i wygrał spokojnie 2:0 po bramkach Siudka i Kamińskiego.

Oczy wszystkich kibiców zwrócone były jednak na drugi półfinał, w którym Niespodzianka zmierzyła się z Warriors Young.
Dodatkowego smaczku dodawał tej rywalizacji fakt, że część zawodników Warriors (Damian Krasiewicz, Rafał Barzyc, Adrian Górny i Michał Ochman) na co dzień reprezentuje Niespodziankę w rozgrywkach Nocnej Ligi Halowej. Zapowiadała się zatem arcyciekawa rywalizacja młodości z olbrzymim doświadczeniem. Czy uczeń przegoni mistrza - takie pytanie pojawiało się dosłownie na każdym kroku.
Sam mecz rozpoczął się spokojnie choć gołym okiem widać było, że młodzież nie zamierza czekać na kontry tylko chce zagrać "va banque".
Niestety zawodnicy Warriors zapomnieli, że sami będą narażeni przy takim układzie na kontry. Jedna z nich zakończyła się kapitalną bramką zdobytą przez Łukasza Zalewskiego, która ustawiła całe spotkanie.
Mimo, że Barzyc i spółka atakowali raz za razem to będący w wybornej formie Rosiński nie dał się pokonać ani razu.

*

W meczu o trzecie miejsce Warriors zagrał więc z Anbudem.



Szybko zdobyta bramka przez Adriana Górnego miała dać łatwą wygraną Warriorsom. Jednak nic bardziej mylnego. Anbud grał dojrzale i konsekwentnie czego efektem było doprowadzenie do wyrównania.
Ostatnie minuty to kolejny raz szaleńcze strzały i ataki Rafała Barzyca, ale dobrze dysponowany Baj nie dawał się zaskoczyć.
Czas szybko upłynął i o brązie zadecydować musiały rzuty karne.
Drużyna z Marek za bardzo chyba "chciała" i to się zemściło ponieważ spokojniej podchodzący do rywalizacji Anbud wygrał 5:4 i zajął tym samym 3 miejsce w turnieju.

*

W wielkim finale zmierzyły się natomiast drużyny UKS Bródno i Niespodzianki Marki.




Znakomicie dobierana pod przeciwnika taktyka znowu okazała się skuteczna dla mareckiej drużyny. Rozpędzona Niespodzianka nie dała w zasadzie dojść do słowa swoim rywalom i w pełni zasłużenie wygrała 2:0 po bramkach Damiana Pacuszki i Dominika Ochmana.

Mecz finałowy toczony był w dosyć szybkim tempie choć doświadczeni zawodnicy Łukasza Zalewskiego zdecydowanie lepiej rozkładali siły. To oraz boiskowe doświadczenie i cwaniactwo pozwoliło im unieść do góry Puchar Wspólnoty.

MB







GALERIA ZDJĘĆ Z II DNIA

WYNIKI II DNIA TURNIEJU

Impreza została dofinansowana z budżetu Miasta Marki.

Galeria

zdjecie: 60721
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 6
fot. 7
fot. 8
fot. 9
fot. 10
fot. 11
fot. 12
zdjecie

Mikołaj Szczepanowski

Mikołaj Szczepanowski - współpracuje z portalem od 2006 roku

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry