Bóbr Tłuszcz przerwał zwycięską passę Marcovii

Marcin Boczoń Marcovia

 3 czerwca 2014    21:05

Po dwóch wygranych spotkaniach z Mazurem Radzymin i Gromem Lipowo wydawało się, że Marcovia jest na najlepszej drodze żeby zgarnąć kolejny komplet punktów. Niestety zwycięską passę naszego zespołu bezlitośnie przerwał Bóbr Tłuszcz, który odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo 2:1.



Mecz rozpoczął się dla Marcovii wręcz idealnie ponieważ już w 2 minucie bramkę na 1:0 zdobył Adrian Górny. Kibice, którzy przybyli tego dnia na Wspólną byli przekonani, że gospodarze pójdą za ciosem i losy spotkania rozstrzygną się jeszcze w pierwszej połowie. Niestety zamiast tego podopieczni Adama Warszawskiego bardzo szybko oddali inicjatywę rywalom. Goście byli częściej w posiadaniu piłki a ich akcje z każdą minutą stawały się co raz bardziej groźne. Marcovia natomiast starała się wyprowadzać kontrataki, ale nie przynosiły one żadnych korzyści. W tym momencie gołym okiem widać było jak wiele naszej drużynie daje Rafał Jeż. Brak naszego środkowego pomocnika był w tym meczu aż nadto widoczny. Centralna część boiska była bowiem opanowana przez graczy z Tłuszcza co dawało im sporą przewagę. Na dodatek wyjątkowo osamotniony w ataku Adrian Górny nie był w stanie zbyt wiele zdziałać w pojedynkę. To wszystko sprawiało, że bramka dla gości po prostu wisiała w powietrzu. Bóbr zdobył ją jednak dopiero w końcówce pierwszej połowy gdy jeden z jego zawodników wykorzystał nieporozumienie pomiędzy Łukaszem Bestrym a Damianem Mogielnickim i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Nie ma chyba nic gorszego niż utrata bramki do "szatni", ale Marcovii pozostawało drugie 45 minut na to żeby się w końcu obudzić i zacząć grać tak jak w dwóch poprzednich spotkaniach.



Druga odsłona nie różniła się jednak zbyt wiele od pierwszej. Zawodnicy Marcovii walczyli, starali się, ale nadal inicjatywa była po stronie gości. Właściwie nasz zespół stworzył w drugich 45-ciu minutach gry zaledwie jedną bramkową sytuację. Niestety bardzo dobry strzał Adriana Rowickiego w kapitalny sposób obronił Tomasz Lech. Bóbr natomiast rozkręcał się z każdą kolejną minutą głównie za sprawą bardzo aktywnego Sebastiana Kozłowskiego. Były gracz Huraganu Wołomin sprawiał wiele kłopotów naszej defensywie. Po jednej z akcji w nieprzepisowy sposób zatrzymywał go Maks Górski za co został ukarany czerwoną kartką. Goście zwycięską bramkę zdobyli po strzale z rzutu wolnego, który został podyktowany po nieporozumieniu Dariusza Piwowarka z Łukaszem Bestrym. W ten sposób zwycięska passa Marcovii została brutalnie przerwana. Naszym zawodnikom nie można odmówić tego, że walczyli i starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale tego dnia po prostu nie mieli zbyt wiele argumentów aby zgarnąć całą pulę. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że w kolejnym meczu z Legionem Warszawa Marcovia znowu powalczy o 3 punkty.



Nie sposób nie wspomnieć o kolejnej fantastycznej postawie mareckich kibiców, którzy z meczu na mecz co raz bardziej się rozkręcają. Tym razem fani z Marek zaprezentowali efektowną oprawę, której towarzyszyło hasło "Wracamy na właściwy tor". Zaangażowanie mareckich kibiców zostało docenione przez naszych zawodników, którzy mimo porażki podziękowali im za wsparcie przez pełne 90 minut. Fani zrewanżowali się natomiast okrzykami "dzięki za walkę, Marcovia dzięki za walkę". Miejmy nadzieję, że taka współpraca między drużyną a kibicami będzie trwała już nieprzerwanie.

Mareccy kibice pragną podziękować Mateuszowi Wilczyńskiemu za okazaną pomoc, której efekty można było podziwiać w sobotę  :)




 

Galeria

zdjecie: 64853
fot. 1
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 6
fot. 7
fot. 8
fot. 9
fot. 10
fot. 11
fot. 12

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry