16 października 2014 19:33
W 9 kolejce "A" klasy Marcovia zmierzyła się na wyjeździe z Rządzą Załubice. Spotkania rozgrywane w tej miejscowości nie należą do łatwych i przyjemnych dlatego nasi zawodnicy musieli uważać nie tylko na fatalny stan murawy, ale przede wszystkim na własne nogi.
Od samego początku Piotr Redel uczulał swoich podopiecznych żeby zbyt długo nie holowali piłki ponieważ taka gra może bardzo szybko doprowadzić do kontuzji. Defensywnie nastawiona Rządza skupiała się tylko i wyłącznie na wybijaniu piłki do przodu. Trzeba przyznać, że tak dobrana taktyka sprawdzała się w 100% ponieważ często futbolówka odbijała się od nierówności tuż przed naszymi obrońcami co pozwalało rywalom na dochodzenie do sytuacji bramkowych. Marcovia próbowała natomiast grać "swoje" czyli jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i wymieniać jak najczęściej podania. Gospodarze skutecznie jednak utrudniali jej taką grę. Po jednym z ostrych wejść długo z murawy nie podnosił się Adrian Górny a Damian Pacuszka raz po raz był "skrobany" przez kryjącego go obrońcę. Brzydka gra, którą mogliśmy obejrzeć w pierwszej części sprawiła, że żadna ze stron nie stworzyła sobie bramkowych okazji. Po stronie Marcovii warto odnotować jedynie strzały Adriana Rowickiego, które niestety nie znalazły drogi do siatki.
Drugą odsłonę zdecydowanie lepiej rozpoczęli... gospodarze. Zawodnicy Marka Łoniewskiego stworzyli sobie dwie stuprocentowe okazje, ale na nasze szczęście ich nie wykorzystali. W odpowiedzi przez znakomitą szansą stanął Tomasz Bylak, ale jego strzał był zbyt lekki aby zaskoczyć golkipera z Załubic. Powiedzenie "do trzech razy sztuka" idealnie pasuje do sytuacji, która miała miejsce w 61 minucie. To właśnie wtedy Seweryn Remieniewicz wykorzystał swoją trzecią "setkę" i pokonał rozpaczliwie interweniującego Mateusza Baja. Radości w szeregach gospodarzy nie da się opisać. Miejscowi kibice rzucili się sobie w ramiona i wspólnie świętowali strzelenie bramki najlepszej drużynie w lidze. Po stracie gola nasi zawodnicy postanowili postawić wszystko na jedną kartę. Nie było już długiego utrzymywania się przy piłce. W zamian mogliśmy zobaczyć Marcovię dążącą do jak najszybszego wyrównania. Udało się to w 67 minucie gdy bramkarza Rządzy pokonał Damian Pacuszka. Ataki naszych zawodników nie ustawały, ale na kilka minut przed zakończeniem meczu to gospodarze mogli objąć prowadzenie. Sytuacji sam na sam z Mateuszem Bajem nie wykorzystał jednak Seweryn Remieniewicz. W 80 minucie za utykającego Pacuszkę na boisko wszedł Piotr Wojda. Po chwili najlepszy strzelec drugiej drużyny mógł zdobyć bramkę, ale jego mocne uderzenie sparował bramkarz. W 90 minucie miała jednak miejsce akcja, która zadecydowała o losach tego meczu. Tomasz Bylak urwał się w swoim stylu pilnującemu go obrońcy i dośrodkował piłkę w prost na głowę Piotrka Wojdy, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce. 2:1 dla Marcovii na kilka minut przed końcem spotkania! Powołany specjalnie na to spotkanie Wojda wywiązał się ze swojego zadania idealnie. Trener Redel potwierdził natomiast po raz kolejny, że ma znakomitą intuicję do przeprowadzania zmian. Gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się ten ciężki mecz wszystkich zaskoczył obrońca Rządzy, który trafił do swojej siatki ustalając wynik na 3:1 dla drużyny z Marek.
Tuż po zakończeniu meczu dookoła słychać było tylko "ufff...", które wyrażało olbrzymią ulgę. Nasz zespół wygrał rzutem na taśmę, ale jak mówi jedno z piłkarskich porzekadeł "szczęście sprzyja lepszym". Tego dnia było ono po naszej stronie dzięki czemu z ciężkiego terenu wywieźliśmy bardzo cenne 3 punkty.
Rządza Załubice - Marcovia Marki 1:3
Bramki: Pacuszka, Wojda, samobójcza
Skład Marcovii:
Baj - Mędrzycki, Piwowarek, Olszewski, Sochacki - Buczek, Ratke, Rowicki (Pietrucha Szymon), Pacuszka (C) (Wojda), Górny (Ogórek) - Bylak
Trener: Piotr Redel
*
Do Załubic wybrała się spora grupa Mareckich kibiców, którym za wsparcie dziękuje Zarząd Marcovii, trener oraz zawodnicy.
