22 marca 2003    23:42

"Babę zesłał Bóg, coś innego przecież mógł... " - Mówi się, że cechą charakterystyczną baby jest zmienność nastrojów i różnorodność form.

Nie będzie jednak wbrew pozorom o kobietach, bo historia tej którą mam na myśli sięga roku ok. 1987. A chodzi oczywiście o rajd harcerski organizowany w naszym hufcu zawsze na wiosnę. Zimie mówimy: "Pa, pa", rozchmurzamy buzki, cieszymy się, że już będzie słonecznie i ciepło i świetnie się bawimy.

Były już Baby: Żeglarska, Rycerska, Indiańska, Baba z Ptaszkiem, Baba Elegancka, Baba-Ryba, Baba Krasnoludek, Hippis, Baba-Duch, Bajkowa, Porządna i Baba w Kratkę (tej ostatniej byliśmy współorganizatorami, odbyła się ona w szkole, przy której działamy i z pewnością wszyscy ją miło wspominają!:))

W tym roku przyszedł czas na Babę Wojskową.

22 marca ubrani w "wojskowe fatałaszki" wyszliśmy naprzeciw przygodzie i choć do naszych domów wróciliśmy juz następnego dnia, to w ciągu tak krótkiego czasu wydarzyło się wiele. Wzięlismy udział w konkursie malowania kredą na asfalcie, utopilismy Marzannę (a nawet dwie, jedną wykonaną przez zuchy, a drugą przez harcerzy). Jak się później okazało topiliśmy je mało skutecznie, bo zima na jakiś czas do nas wróciła. Później zaczął się prawdziwy sprawdzian wojskowych umiejętności i wytrzymałości. Musieliśmy przejść osiem kilometrów i wykonać po drodze dosyć trudne zadania (np. czołgać się, czy przechodzić na linie nad przepaścią;). I tutaj świetnie spisały się zuchy!Również dzięki nim zajęlismy pierwsze miejsce, a było z kim konkurować. Dużą odwagą wykazała się druhna Hania, która zaprezentowała swe wdzięki w stroju OP1.

Po południu odbył się jarmark. Ze sprzedaży rysunków, figurek z modeliny, różnych smakołyków i innych rzeczy zarobiliśmy niezłą sumkę "KOSZAREK" (waluta na jarmarku).

Wieczór spędziliśmy wybierając najtwardszą babę i najbardziej miękkiego faceta rajdu. Nie mogło się też obyć bez gitary i śpiewania. Nasze kandytatki świetnie się prezentowały, lecz nie zdołały sprostać niezwykle wybrednym i nieco dziwnym gustom jurorów (ja bym je nagrodziła!) Za to w klasyfikacji ogólnej zajeliśmy drugie miejsce! Daliśmy im popalić! :) Nagrody były niebanalne, wygraliśmy kota w worku :) i drewnianego murzyna, który zajął honorowe miejsce w naszej harcówce.

Nieco zmęczeni - lecz zadowoleni - położyliśmy się spać, a następnego dnia z małym żalem w serduchach wróciliśmy do domu.














Galeria

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry