Weekend przy Wspólnej

Marcin Brzeziński Marcovia

 9 maja 2009    21:37

Z powodu awarii serwera, tymczasowo wszystkie pełne relacje spotkań Marcovii dostępne będą na Portalu Społeczności Marek. Zapraszamy do lektury!



Marcovia 5 - 1 Sokół Serock
Kostka - 2, Ratke - 2, Zalewski - 1

Relacja wkrótce

Dąb '95 Wieliszew 0 - 19 Marcovia '95
Barzyc - 7, Kuranowski - 1, Strus - 5, Rodek - 2, Kowalik - 1, Kozik - 1, Ochman - 1, Świniarski - 1

Mecz do jednej bramki? No prawie. 2, 3 zawodników Dęba chciało to zmienić, ale choć dwoili się i troili, to 4 strzały są wszystkim na co pozwoliła im defensywa Marcovii. Na boisku zrobiło się ciekawie już na samym początku. Obiekt otworzył na godzinę przed pierwszym gwizdkiem trener gospodarzy, po czym niestety włączył się alarm na hali. Linie na boisku zostały ukończone chwilę przed meczem, a siatki na bramkach zakładali zawodnicy Dębu. Jak zauważyliśmy, pomimo fajnego obiektu, którego inne gminy moga pozazdrościć, kuleje trochę organizacja. Kontrastem może być nasz obiekt gdzie pomimo rozpoczęcia meczu o 11, juz o 8 jest osoba, która przygotowywuje boisko (najczęściej jest to p. Mirek). Być może dodatkowe zadania rozkojarzyły gospodarzy, gdyż już w pierwszej minucie meczu stracili bramkę. Przebojem w pole karne wdarł się Rafał Barzyc i bez skrupułów wymierzył karę na golkiperze gości. Gra układała się jednostronnie, choć pod koniec I odsłony gospodarze zdołali oddać, choc niecelny, strzał na bramkę strzeżoną przez Dawida Pacuszkę. Wynik do przerwy 11-0. Od początku drugiej połowy swoje szanse dostali zmiennicy. Ciekawostką było tez ustawienie ba prawej pomocy Bartka Świniarskiego. Eksperyment w zasadzie się udał. Gra układała się po naszej myśli, a Bartek strzalił bramkę. Swoje dołożyli trafienia dołożyli pozostali zawodnicy MTS. Chłopcy poczuli się swobodnie i zaczęli wymieniać się pozycjami. I tak w bronie trochę pobiegał Michał Ochman z Rafałem Barzycem, w pomocy Damian Mogielnicki, Bartek Kozik, Oskar Brocki, a w ataku brylowali Kuba Rodek z Patrykiem Strusem. Końcowy wynik 19-0.

Marcovia '98 2 - 0 Legionovia '98
Barzyc - 1, Szostek - 1

Zacięty, wyrównany mecz zakończył się zwycięstwem naszych wychowanków. Można rzec, że szczęście sprzyja lepszym, gdyż obie strony ostrzelały dokładnie słupki i poprzeczki bramek. O wyniku zadecydowały spokój, konsekwencja i wykończenie akcji. Choć nie zabrakło indywidualnych błędów, spotkanie mogło się podobać. Obie strony walczyły do końca, co sprawiało, że wynik aż do ostatniego gwizdka był otwarty.
Na zakończenie osobista dygresja. Cieszę się, że mieszkam w Markach, bo krytyka sędziego krytyką, ale nawet kilka kontrowersyjnych decyzji nie usprawiedliwia ani trenera ani rodziców rywala z używania wulgaryzmów przy dzieciach. Mam nadzieję, że był to ostatni pojedynem MTS z Legionovią.

Hutnik '98 2 - 1 Marcovia '98
Ambroziak - 1

Niestety drugi mecz tego samego dnia nie odbył się po naszej myśli. Po zaciętej walce pnasi juniorzy ulegli Hutnikowi 1 - 2.

Zeszły weekend:

Marcovia 1 - 2 Legion
Ratke - 1

Mecz Marcovii z Legionem zapowiadał się bardzo ciekawie z kilku powodów. Po pierwsze Marcovia była podbudowana wysokim wyjazdowym zwycięstwem,
natomiast Legion również wygrał (szczęśliwie) ostatni mecz, a po drugie dlatego, że zarówno Marcovia jak i drużyna z Tarchomina mają na wiosnę wahania formy. Legion 3 mecze wygrał, 3 przegrał, a Marcovia zaliczyła po równo 2 zwycięstwa, remisy i porażki. Wszystko wskazywało na to, że zadecyduje forma dnia...

Marcovia rozpoczęła mecz w zwycięskim składzie z Garwolina za wyjątkiem Trzaskomy, który zastąpił nieobecnego Jarzynę. Na "długiej" ławce rezerwowych zasiedli m.in. podstawowi do tej pory gracze -- Pryjomski i Niegowski.

Nasi odważnie zaczęli od pięknego strzału w 6 minucie Konrada Kowalskiego z 25. metrów, niestety piłka uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką. Gdyby piłka leciała w światło bramki z pewnością byłby gol i nie pomógłby tu nawet dobrze rzucający się w tej sytuacji bramkarz. W 10. minucie w pozornie niegroźnej sytuacji w rogu boiska, Sobolewski próbując przejąć piłkę źle stąpa i pada obolały na murawę. Po błyskawicznej rozgrzewce zmienia go Łyda, ponieważ Siupie coś przeskoczyło w kolanie i nie zdołał już podjąć gry. W 20. minucie swoją szansę zwietrzył Legion. Po naszym (jednym z wielu) błędzie w obronie piłkę przejmuje napastnik Legionu i wychodzi sam na sam, jednak Bolek ratuje nas przed utratą gola. W 23. minucie ma miejsce (również jedna z wielu) sytuacja, gdzie wszyscy zastanawiają : "Jak on tego nie strzelił ?". Kinio wychodzi sam na sam po nieudanej pułapce ofsajdowej i zamiast pójść z piłką do boku i strzelić do pustaka ten podaje do Szybkiego, do którego wracają obrońcy i nic z akcji nie wychodzi. 27. minuta to kolejny błąd w naszej obronie - tym razem już ponieśliśmy jego konsekwencje. Nie kryjemy, a jeden z rywali podaje do Szymańskiego i ten z 10. metrów. z prawej strony uderza potężnie i pakuje piłkę do bramki. Bolek bez szans.

Po tym golu nie załamujemy się, a dążymy do remisu. W 34. minucie zamieszanie w polu karnym Legionu, obrońcy tak nieporadnie wybijają piłkę, że dostaje ją Szybki na 16. metrze, uderza potężnie, jednak obok bramki. Co się odwlecze, to nie uciecze ... w 36 minucie ma miejsce kuriozalna akcja naszej drużyny, która kończy się bramką. Wybijamy róg, potem ma miejsce kilka strat na przemian Marcovii i Legionu, potem piłka po zamieszaniu dostaje się w pole karne do niej dopada Kinio i uderza z prawej strony z 7. metra tak szczęśliwie, że piłka ląduje w długim rogu bramki Legionu. Najśmieszniejsze jest to, że w tej sytuacji piłka zeszła Kiniowi z nogi, ale to nie ma znaczenia, piłka w siatce i mecz zaczyna się od początku. Najbardziej zadowalające jest to, że po bramce nie spoczywamy na laurach, tylko nadal ciśniemy na bramkę przeciwnika. Ładna akcja z lewej strony jeden od nas ściąga bramkarza na prawą stroną pola karnego, uderza, piłka odbija się od golkipera i obrońców Legionu, trafia pod nogi Szybkiego i ten z 16. metrów nie trafia na pustą bramkę. Szkoda, ale na obronę Kostki mogę powiedzieć to, że był naciskany przez obrońcę, co miało wpływ na jakość Jego strzału. Dwie minuty później kolejna dobra akcja, piłkę dostaje Pióro będąc na 7. metrze widząc kładącego się bramkarza, podejmuje słuszną decyzję i uderza mocno i wysoko, jednak minimalnie nad poprzeczką. Po pierwszej połowie słowa uznania należą się Leszkowi Niegowskiemu. Łyda już nie (tak jak w poprzednich meczach) wybiegał do ataku zostawiając obrońców, a przy tym zaliczył kilka bardzo dobrych interwencji w obronie, a przede wszystkim wprowadzał spokój w formacji defensywnej.

Po przerwie nadal Marcovia w natarciu, a Legion zepchnięty do obrony. Najdogodniejszą sytuację w całym meczu mamy w 52. minucie, kiedy po
świetnej szybkiej wymianie podań piłkę dostaje Pióro i na 7 metrze jest sam na sam, uderza po ziemi z długi róg i nie trafia w bramkę. Szkoda, bo bramkarz nie wychodził i wystarczyło piłkę uderzyć celnie i nie w bramkarza, golkiper wtedy nie miał by nawet czasu na reakcję. Nie można tu mówić jednak o nonszalancji naszego pomocnika, Piórczyńskiemu ewidentnie zabrakło zimnej krwi. W 57. minucie -- pierwsze ostrzeżenie dla naszej obrony, zawodnik Legionu wychodzi sam na sam. Sędzia na nasze szczęście gwiżdże spalonego, którego nie było.

Od 65. do 70. minuty mamy trzy bliźniaczo podobne do siebie sytuacje i żadna nie kończy się bramką. Każda z nich wyglądała następująco: dobre prostopadłe podanie za plecy na prawej stronie, pomocnik biegnie do linii końcowej, dosłownie przed nią zagrywa piłkę przez pole karne po ziemi na wysokość 5. metra. i w każdej z tych sytuacji piłka przelatuje na lewą stronę, bo zarówno obrońcy Legionu jak i nasi napastnicy do tego nie dochodzą. Szkoda, że po jednej nieudanej sytuacji nikt nie wyciągnął wniosków, bo wystarczyło tylko przyłożyć nogę, żeby był gol, a tak mamy
nadal remis. Widać było jednak, że padnie w tym meczu rozstrzygnięcie, bo zarówno my jak i rywale mieliśmy wiele groźnych sytuacji.

W 77. minucie drugie, a zaraz po nim trzecie ostrzeżenie dla naszej obrony - kolejna zła pułapka ofsajdowa, napastnik Legionu wychodzi sam na sam, jednak tym razem... potyka się o piłkę, nasi obrońcy wracają, ale co z tego ... Legion spokojnie rozgrywa akcję i mimo, że w polu karnym stał tylko jeden napastnik Legionu i trzech naszych obrońców nikt nie pokrył przeciwnika i piłka trafia na 10. metrze do niego pod nogi i kolejny raz szczęście, bo piłka leci kilka metrów ponad bramką. Trzy ostrzeżenia to za mało dla naszej obrony i w 85. minucie już Legion nie popełnia błędu. Znowu sytuacja analogiczna, podanie, obrona stoi, nie ma spalonego, sam na sam, Bolek robi co może, wychodzi i kładzie się, jednak moment wcześniej Bartosz Podobas oddaje strzał w długi róg i pryskają marzenia o trzech, jakże ważnych punktach. Marcovia dobita tą sytuacją nie przeprowadza do końca akcji żadnej groźnej sytuacji, a murowanie bramki w ostatnich minutach przez Legion przynosi skutek, bo drużyna z Warszawy wywozi z naszego terenu bardzo cenne 3. punkty, które mogą im się przydać przy niewiadomej jeszcze liczbie drużyn spadających z Ligi Okręgowej.

Wnioski: ciężko pisać po takim meczu, na pewno takie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Warto zwrócić uwagę również na to, że Trener postąpił słusznie decydując się na grę zwycięskim składem, jednak widząc nieporadność w ataku w drugiej połowie powinien wprowadzić dużo szybciej Kamila Nowakowskiego, który na jesieni strzelił 3 bramki (razem z Michałem Kowalskim najwięcej na wiosnę dla naszej drużyny). Nowakowskiemu jedno trzeba przyznać, że gra wychodzi mu podobnie jak Chinyamie w Legii -- potrafi z metra trafić w słupek (zobacz dzisiejszy mecz z ŁKSem), ale jest zawsze tam, gdzie być powinien i nie brakuje mu zimnej krwi i odwagi, żeby uderzyć. Moim zdaniem powinien grać w ataku z Kostką, a cała Marcovia wrócić do ustawienia 4-4-2.

Ikarus

Marcovia '95 11-0 UKS '95 Błyskawica
Barzyc - 6, Kuranowski - 3, Ochman - 1, Świniarski - 1

Rafał Barzyc Show, tak w skrócie można scharakteryzować to spotkanie, 6 bramek i 5 asyst, co innymi słowy oznaczy ogromy udział w każdym ze zdobytych goli. Do tego ciekawa gra ofensywy i skuteczna defensywa. Warto równeż odnotować, że Michał Ochman zdobył bramkę z przewrotki a Bartek Świniarski strzałem prawą(!) nogą. Oby tak dalej!

[gallery]

Galeria

fot. 1
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 6
fot. 7
fot. 8
fot. 9
fot. 10

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry