31 lipca 2012 09:54
Potwierdziły się informacje z piątku. Zarząd Marcovii nie wpuścił dwukrotnie piłkarzy Polonii na trening, dał tym samym pretekst do zerwania umowy z winy MTS-u.
JW żąda teraz zwrotu poniesionych nakładów, co może doprowadzić marecki klub do likwidacji.
Piłkarze Polonii nie zostali wpuszczeni na trening 19 i 20 lipca. Umowa wyraźnie przewidywała, że jest to powód do wypowiedzenia umowy przez KSP z winy Marcovii. Prawie 1,5 mln złotych, których żąda Wojciechowski jest udokumentowane fakturami za wykonane prace.
Jak zarząd Marcovii mógł dopuścić do sytuacji, w której wybudowanie dwóch trawników i postawienie kilku blaszanych baraków kosztowało 1,5 mln zł?
Bardzo prosto - Zarządowi Marcovii zależało, żeby na papierze wszystko było dobrze. I tak w sprawozdaniu ze swojej działalności mogli podać, że inwestycje KSP wynoszą już 1,35 mln zł i są w ok. 3/4 zakończone. A Zarząd tym samym pokazywał, że trzyma rękę na pulsie i wszystko kontroluje.
Czemu miało służyć zamknięcie bram przed polonistami?
Kurier Marecki pisał o problemach z Polonią już kilkukrotnie. Zarówno o zadłużeniu jak i wstrzymaniu inwestycji czy problemach z korzystaniem z boiska. Zarząd mógł zerwać umowę z Polonią właściwie już 1 października 2010 roku. KSP wykonała tylko małą część inwestycji, do których się zobowiązał. Zarząd nie reagował przez prawie 2 lata!
Reakcja nastąpiła dopiero po sprzedaży KSP. Zarząd MTS-u zamiast wypowiedzieć umowę z winy Polonii, dał pretekst Wojciechowskiemu. Rozwiązanie skrajnie niekorzystne dla mareckiego klubu. Racjonalnie działający Zarząd, znający postanowienia umowy i sytuacje nie powinien odmawiać wstępu polonistom.
Wydarzenia wskazują, że Wojciechowski wszystko zaplanował.
1) Najpierw wyłączył roszczenia z tytułu umowy z Marcovią z umowy sprzedaży KSP.
2) Później uregulował należności z tytułu umowy z Marcovią.
3) Czekał (króciutko) na pretekst do zerwania umowy.
4) Gdy ten się pojawił to już następnego dnia zerwał umowę.
Gdyby Zarząd MTS-u poczekał aż należności znów urosną, albo po prostu wypowiedział umowę w związku z nie wykonaniem inwestycji to dziś mielibyśmy dużo prostszą sytuacje. A tak to nie wpuszczenie polonistów było tylko pokazem (wątpliwej) siły. Bo dziś siłę demonstruje były właściciel Polonii.
Konsekwencje żądań Wojciechowskiego
Jak już pisałem półtora miliona złotych to suma, która może zakończyć działalność Stowarzyszenia MTS Marcovia 2000. Miasto raczej nie zdecyduje się przekazywać pieniędzy podmiotowi, który jest zadłużony na tak ogromną kwotę. Możliwe, że nie będzie chciało przekazać pieniędzy nawet podmiotowi, który jest zagrożony takim długiem.
A trzeba pamiętać, że to tylko część problemów Marcovii, która ma własne długi (rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, problemy z bieżącymi płatnościami) i nie ma gdzie grać. Prawdopodobnie klubu nie będzie dotował już Riw-Bud, co wiąże się z odejściem kilku graczy z podstawowej jedenastki. Nie ma za co, nie ma kim i nie ma gdzie.
O złym zarządzaniu klubem mówi się od wielu miesięcy ? teraz za sprawą Polonii nastąpiło przesilenie. W efekcie czego klub, dwanaście lat po reaktywacji ponownie może być zmuszony do startu od zera.
Komisja rewizyjna
W dniu dzisiejszym odbędzie się Komisja Rewizyjna, która będzie badać dotacje przyznawaną dla Marcovii przez miasto (400 tys. zł). Już teraz można jednak powiedzieć, że dziś nie wiele zostanie osiągnięte. Komisja zajmie się tym na wniosek Wspólnoty Samorządowej z czerwcowej Sesji. Wtedy nastąpiło odczytanie pisma mieszkańców żalących się na Zarząd klubu.
Po pierwsze - termin wakacyjny, dużo osób zainteresowanych tematem, a przede wszystkim mogących coś na ten temat powiedzieć nie ma.
Po drugie - zarząd Marcovii (Chwiłoc-FIłoc,, Miechowicz) i przewodniczący Komisji Rewizyjnej (Jaroch) to koledzy z Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego. Wiceprzewodniczący (Pniewski) jest z PO, które współtworzy większość w Radzie Miasta. W KR zasiadają jeszcze Dec (PiS) Brzozowska (Wspólnota) i Choroś (wybrany z MSG, w wyniku sytuacji, która zasługuje na oddzielny artykuł obecnie już z nim nie związany). KR nie podejmuje jednak żadnych decyzji ws. klubu, a jedynie debatuje - dlatego będzie ważne jak zostanie poprowadzona dyskusja przez przewodniczącego i jak sobie poradzą pozostali radni, a nie większość w głosowaniu.
Następnym punktem prawdopodobnie będzie zwołanie Nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta, która zajmie się sprawą Marcovii. I wtedy możemy liczyć na konkrety.
Mikołaj Szczepanowski - współpracuje z portalem od 2006 roku
Marek Zieliński 31 lipca 2012 15:06
Mówiąc przekornie - no i bardzo dobrze.
Oczywiście Radny, wiceprezes Miechowicz ma na to wszystko ostatnio jedną odpowiedź. Oszczerstwa. Tylko, co niby jest oszczerstwem. To, że MTS Marcovia 2000 ma ogromne kłopoty, czy to, że zarządzający z drugiego planu wiceprezes jest nieudolnym działaczem i kiepskim managerem. No, bo jak można podpisać tak niekorzystne umowy, a później pokazywać swoją siłę, która skutkuje jak wyżej.
W tym miejscu wrócę jeszcze raz do Sesji Rady. Zadziwia mnie buta i ignorancja radnego Miechowicza w stosunku do Przewodniczącego całej Rady oraz swoich wyborców. Na posiedzeniu Rady, na które wpłynęło pismo mieszkańców w 99,9 % jego wyborców, bo z tamtego okręgu startował Radny Miechowicz - odpowiedział do Przew. Rady po przeczytaniu pisma - notabene Pan Przewodniczący Piotrowski czytał to pismo najdelikatniej mówiąc jak obcokrajowiec - cyt. " nie będę odpowiadał na oszczerstwa, proszę złożyć do mnie pismo to odpowiem". Przepraszam, kto ma do kogo złożyć pismo. A to, co wpłynęło to niby, co jest? To, dla kogo pracuje radny Miechowicz? Dla Przewodniczącego czy dla mieszkańców, którzy go wybrali i z których to mieszkańców podatków pobiera solidną dietę radnego. No i jeszcze kolega Pana Miechowicza z MSG Pan Pietrucha, który po wysłuchaniu pisma stwierdził cyt:, ? mnie potrzeba więcej czasu, a ponadto liczę, że Rada zajmie się tą sprawą w CYWILIZOWANY sposób". O przepraszam to pismo mieszkańców do Rady Miasta to, jaki to jest sposób? Co mamy jeszcze zrobić żeby Panów Radnych zadowolić i broń Boże nie nadepnąć na odcisk? Panowie, dla kogo wy tam wszyscy jesteście, bo mam wrażenie, że sami dla siebie. Panowie Radni z MSG. Jak do tej pory zawsze Was szanowałem i popierałem. Głosowałem też na waszych kandydatów, ale to co teraz widzę w Waszym zachowaniu to dla mnie szok. Wasz kolega od czterech lat za Waszym przyzwoleniem prowadzi prywatę za pieniądze podatników. Ocknijcie się wreszcie bo wyborcy Was rozliczą przy następnych wyborach. Nie prowadźcie miedzy sobą walki MSG kontra Wspólnota tylko weźcie się do konstruktywnego wspólnego zarządzania miastem.
Ale wracając do meritum. Jest takie powiedzenie "nie umiesz nie potrafisz nie pchaj się na afisz".
Przed wojną honorowi dowódcy po różnych blamażach i porażkach wiedzieli jak wybrnąć z danej sytuacji. Ponieważ Pan Miechowicz nie jest oficerem to takiej drastycznej decyzji od niego nie oczekuję, ale jest inne honorowe wyjście. Złóżcie obaj z Prezesem rezygnację i odejdźcie z naszego klubu. My sobie poradzimy. Tak się składa, że już raz ratowałem Marcovię przed jej niebytem. Z Bożą i pozostałych członków i sympatyków pomocą zrobię to jeszcze raz.
Paweł Jaczewski / Ikarus 31 lipca 2012 18:55
Tu jest reportaż TVP (sportowe wiadomości lokalne) sprzed kilku dni. Część była kręcona
na boisku Marcovii i jest wypowiedź Pana Miechowicza: http://www.tvp.pl/warszawa/informacyjne/wiadomosci-sportowe/wideo/19072012/8040288?start_rec=8
Paweł Jaczewski / Ikarus 31 lipca 2012 19:08
A w samym temacie liczę na kilka rzeczy:
1. Chciałbym wrocić i chodzić regularnie na mecze Marcovii i chciałbym, żeby trybuny były
zapełnione mieszkańcami naszego miasta.
2. Chciałbym, żeby osoby odpowiedzialne za zarządzanie pieniędzmi w Marcovii były rozliczone
z każdej złotówki, która wpłynęła do klubu.
3. Chciałbym, żeby Marcovia istniała, bo stanowiła (i stanowi) sens życia wielu ludzi.
4. Chciałbym, żeby była zarządzana przez innych, niż dotychczas, ludzi.
5. Chciałbym, żeby Marcovia była samoistnym klubem, niezależnym od żadnego innego KSu,
ponieważ właśnie widzimy jak taka współpraca się układa i jak na tym wychodzą zawodnicy,
trenerzy i ludzie z nią związani. Boisk nie ma, a niewykluczone, że będą pozwy o dużą kasę.
Bez względu na rozstrzygnięcie sytuacji wolę starą Marcovię, tę która awansowała do MLSu po barażach z Sadownikiem Błędów.
Dariusz Pietrucha 1 sierpnia 2012 22:23
Mówiąc przekornie Panie Marku powiem tak albo naprawdę nie rozumie Pan tego co przy Pana współudziale się dzieje, albo nie chce Pan zrozumieć. Ale po kolei.
Pana relacje z obecnym zarządem MTS Marcovia 2000 zupełnie mnie nie interesują. Nie jestem członkiem, Stowarzyszenia, ale zapewne tak jak i Pan jestem sympatykiem wspomnianego klubu.
Wiekopomne pismo jakie zostało skierowane do Rady Miasta, którego i Pan jest sygnatariuszem wpłynęło do Rady Miasta w dniu jego odczytania. Zarówno większość radnych jak i sam zainteresowany nie mieli możliwości zapoznania się z treścią, a co dopiero ustosunkować się do niego. Rozumiem, że to cywilizowany sposób w jaki się załatwia takie sprawy. Powinniśmy być szczęśliwi, że grupa naszych wyborców postanowiła napisać do nas pismo, a my nie próbując nawet zweryfikować treści powinniśmy natychmiast zwołać sąd kapturowy, albo nawet zaocznie wydać wyrok na nielubianym prezesie. To też cywilizowany sposób? Czy nie powinno być tak, że to najpierw bezpośrednio zainteresowany powinien mieć możliwość zapoznania się z pismem i powinien mieć czas aby merytorycznie ustosunkować się do postawionych zarzutów. To jest cywilizacyjny sposób załatwienia sprawy. Natomiast naiwni są ci (wśród nich i ja) co liczyli, że to o to chodzi. Potrzebne są igrzyska i właśnie je mamy. Skoro wspomniane pismo ma tak porażającą moc, to dlaczego nie odważył się Pan zamieścić jego treści w gazecie, której udzielił Pan wywiadu. Co wstyd tych inwektyw i wykropkowanych niecenzuralnych słów?
Cieszę się, że głosował Pan na przedstawicieli naszego Stowarzyszenia i, że sympatyzował Pan z MSG.
Pragnę przypomnieć, że to również dzięki głosom radnych MSG rejon w którym Pan mieszka w znacznym stopniu może odetchnąć z ulgą i byle jaki deszcz nie jest już zmorą.
Co to znaczy, że nasz kolega za naszym przyzwoleniem od czterech lat uprawia prywatę za pieniądze podatników?
Jaką moc sprawczą mają radni MSG? W jaki sposób przyzwalamy koledze na uprawianie tej prywaty.? Czy mamy to traktować jako oszczerstwo? Jako prezes MSG i przewodniczący klubu radnych ?O przyszłość Marek? stanowczo protestuję.
Stara zasada się sprawdza, rzucamy błotem ile wlezie zawsze coś przylgnie jak nie do wielokrotnie wspominanego prezesa to może do MSG bo to koledzy, broń Boże nie kolesie tylko koledzy z listy wyborczej.
Dziękuję za radę w jaki sposób powinniśmy działać w Radzie Miasta, na pewno weźmiemy sobie ją głęboko do serca. Trudno mi jednak uwierzyć w to, że namawia nas Pan do współpracy ze Wspólnotą. Pan, dla którego wspomniane ugrupowanie i jego przywódca tj. burmistrz to do niedawna wrogowie nr 1. Wystarczy poczytać historyczne Pana wpisy na portalach internetowych, żeby się przekonać jak alergicznie na Pana działali. Nawet i poezja by się znalazła, notabene całkiem zgrabna.
Co się stało? Nie będę Kolumbem, ale mam wrażenie, że jest drugie dno. Otóż zjawiła się szansa, że na bazie konfliktu politycznego w Radzie Miasta, uda się być może coś dla siebie ugrać. Po co ponosić trudy zbierania zwolenników, namawiania ich do zapisania się do Stowarzyszenia MTS Marcovia 2000, namawiania do płacenia składek i zdobycia większości aby wejść do Zarządu. Można liczyć, że wyczyści się przedpole poprzez Radę Miasta i jeśli stanie się po właściwej stronie, nawet po tej, którą do niedawna odsądzało się od czci i wiary, a nóż się uda.
Każdy z rozsądnych ludzi powinien zdawać sobie sprawę z możliwości kontrolnych zarówno Rady Miasta, jak i Komisji Rewizyjnej. Ani poziom nienawiści, ani poziom frustracji nie jest w stanie tych uprawnień zmienić. Nienawiść wnioskujących na posiedzeniu Rady Miasta była tak wielka, że nie potrafili sformułować wniosku, a właściwie sformułowali go w taki sposób, że kompetencje Komisji Rewizyjnej nie sięgały tak daleko. Czy radni nie powinni mieć tej elementarnej wiedzy? W dniu wczorajszym mieliśmy posiedzenie Komisji Rewizyjnej i tak naprawdę punkt poświęcony kontroli sprawozdań finansowych przedstawianych, przez Zarząd Stowarzyszenia Urzędowi Miasta powinien trwać max 30 minut, bo tyle było merytoryki, pozostała część dyskusji, o przepraszam, pyskówki to wspomniane igrzyska i bardzo upragniony przez wnioskodawców magiel.
Uważa Pan, że są podstawy do tego by twierdzić o nieprawidłowościach w Stowarzyszeniu, proszę powiadomić odpowiednie służby. Dziś wiemy, że w Stowarzyszeniu będzie niezależna kontrola, jaki będzie efekt nie mam pojęcia, czas pokaże. To, że Pan nie lubi prezesa, albo to, że są członkami Stowarzyszenia tacy a nie inni ludzie to nie powód by Rada Miasta spełniała Pana i pewnej grupy radnych oczekiwania i brała za kołnierz Zarząd Stowarzyszenia i wystawiała go za płot klubu. I jeszcze jedna prośba, proszę nie wikłać w swoją prywatną wojnę osób trzecich takich jak ja, czy radni z listy MSG. Działalność Wiceprezesa w Stowarzyszeniu Marcovia 200 jest zupełnie nie związana ani z pracą w Radzie Miasta, ani z pracą na rzecz innych organizacji.
Z wyrazami Szacunku
Dariusz Pietrucha
prezes MSG
radny Miasta Marki
Paweł Jaczewski / Ikarus 2 sierpnia 2012 01:27
Chciałbym jeszcze zabrać głos w tej dyskucji. Nie mam w zwyczaju oceniać ludzi po opiniach innych. Miałem kiedyś propozycję, żeby przystapić do jednej z partii, która działa w Markach, jednak odmówiłem ze względu na to, że zdawałem sobie sprawę, że komentarze wyrażone przeze mnie byłyby oceniane przez pryzmat przynależności do tej partii, a nie przez ich zasadność.
Podobnie było z Panem Miechowiczem. Kiedyś młyn Marcovii śpiewał: "Miechowicz, gdzie ta normalność". Początkowo (syndrom tłumu) przyłączyłem się do śpiewów, jednak chwilę później przestałem śpiewać ponieważ mimo opinii, które słyszałem na temat tego człowieka ja w gruncie rzeczy go nie znałem, a tym samym nie chciałem pochopnie oceniać i się uprzedzać (z tego co pamiętam to był mecz z Mazurem Radzymin przegrany 0:1). Teraz też nie mogę powiedzieć, że znam Pana Miechowicza i dlatego nie wydawałem ani nie wydaję wyroków, jedynie wyrażam swoje zdanie i prezentuję opinię i piszę jak naprawdę było bez radykalizmu.
Podobnie i na innych polach. Jak pamiętacie Państwo w wyborach głosowałem i popierałem obecnego burmistrza. Pamiętacie Państwo debatę przed wyborami, czy kiedykolwiek mieli Państwo wrażenie, że byłem stronniczy udzielając głosu jednej czy drugiej stronie. Czytałem absolutnie każde pytanie, które się pojawiło, a po debacie wszyscy sobie podaliśmy ręce. Pan, Panie Dariuszu cytuje słowa Norwida, które bardzo lubię, o tym, żebyśmy się "pięknie różnili". Dlatego nie oceniam ludzi po tym jaką ma opinię czy w sytuacji, gdy ja stoję po innej stronie. To zostawmy naszym politykom, oni są w tym mistrzami. Gdy pojawia się komentarz człowieka z PO, zaraz ripostuje ktoś z opozycji i w drugą strone identycznie. Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy druga strona mówi prawdę, od razu jest riposta bez względu na to, co powie interlokutor.
Nie wiem czy Pan Miechowicz zapracował sobie na taki komentarz Pana Zielińskiego, bo to ich prywatna sprawa i oni znają sytuację, więc się w tej kwestii nie wypowiadam.
Współpraca z Panem Miechowiczem (o ile tak to w ogóle można było nazwać) była o tyle trudna, że w przypadku, gdy jest się w jakimś stopniu "zależny" od Niego (kibic vs. Vice-Presez klubu) zgoda Pana Vice-Prezesa jest tylko na to, co zgodne z Jego myśleniem.
Pamiętam najpierw przez głupotę zamieściłem komentarz, który zawierał zbyt mocne słowa. Komentarz nie był mój tylko rodziców młodszych roczników. I jak do teraz uważam, że komentarz był zasadny (choć może w innych słowach), to fakt faktem nie byłem wtedy na obozie z młodzieżą Marcovii i nie wiem, co tam miało miejsce. Od razu usłyszałem groźbę sądową, żadnej dyskusji, żadnego dialogu. Wystraszony przeprosiłem Pana Miechowicza w tych miejscach, gdzie zamieściłem komentarz, sam list rodziców natomiast wycofałem. Komentarz nie był mojego autorstwa, jednak jak napisałem ja go zamieściłem. Przy okazji zamieściłem przeprosiny na stronie. Do tego doszedł kolejny błąd z mojej strony, że zamieściłem go na marki.net.pl, portalu, który nie był ani nie jest moim prywatnym folwarkiem. Żałowałem nie tyle samej treści komentarza, co głupoty, że zamieściłem go nie znając faktów, choć po uprzednich i późniejszych rozmowach z kilkunastoma niezależnymi osobami oraz rodzicami mogłem si domyślać, że tak było. Pewności nie miałem i to był mój błąd.
Ważne jest jednak dla mnie to, że gdy ktoś mnie publicznie obraża, kontaktuję się z tą osobą, proszę albo nalegam o wycofanie komentarza albo o zaprzestanie obrażania mnie mówiąc, że mi się to nie podoba i dopiero, gdy ta osoba mówi "nie" wtedy zastanawiam się jakie środki zastosować (w tym pozew sądowy). Pan Miechowicz (przynajmniej w stosunkach ze mną) pomijał ten pierwszy etap. Proszę mi uwierzyć - zupełnie innym byłby w moich oczach człowiekiem, gdyby tak postępował. Nie stawiał człowieka od razu pod ścianą, tylko gdyby dał mi szansę na przeproszenie z własnej woli, a nie pod "przymusem" pozwu sądowego. Proszę mi uwierzyć: w powyższej sytuacji przeprosiłbym szczerze, mimo, że zgadzałem się wtedy z rodzicami.
Następnego mojego wpisu (o proteście) i wizyty policjantów jednak nie rozumiem. Nie było tam niczego, co by podchodziło pod jakikolwiek paragraf (jak pisałem już wcześniej w komentarzach - tekst przed publikacją czytało 6 osób, które nie były kibicami żadnej drużyny). Co najważniejsze nie podżegałem do żadnych czynów. Pan Miechowicz dzwonił do Pana Bychowskiego też używając znanych metod, żeby usunął mój komentarz i mówiąc przy okazji, że ze mną (Pawłem Jaczewskim) nie będzie już rozmawiał. Potem jak już wcześniej wspominałem odwiedziła mnie policja w pracy.
Potem przyszło odejście Pana Dzięcioła z Marcovii - człowieka niesamowicie związanego z naszym klubem i któremu zależało, żeby drużyna była mocna i żeby przychodzili kibice. Panu Miechowiczowi w moim przekonaniu zależało tylko na tym pierwszym. Mieć takiego człowieka w swoich szeregach to super sprawa, bo był lojalny, ale do granic rozsądku. Pan Dzięcioł był na każdym meczu i mocno kibicował naszym. Takim przeciwieństwem był dla mnie Pan Chwiłoc. Nie oceniam Go jako człowieka, kibica ani prezesa, ale widziałem go na 3 - 4 meczach (na kilkadziesiąt, podczas których był prezesem). Był tylko na meczach na Wspólnej (nie pamiętam go na żadnym wyjeździe) On po prostu tu pracował, nie był w moim przekonaniu kibicem.
Jeśli chodzi o moją osobę to byłem kibicem na dobre i na złe: gdy awansowalismy po barażach do MLSu i gdy spadaliśmy do Okręgówki w beznadziejnym stylu, byłem, gdy przychodzili do nas piłkarze Mazura (swego czasu nie byliśmy w dobrych układach ani z kibicami ani piłkarzami, ale to dawno minęło), chodziłem gdy pojawiła się u nas Polonia (choć jak wiadomo kibicuję Legii). Obecnie nadal jestem kibicem Marcovii, tylko nie chodzę na mecze (o ile dobrze pamiętam) od meczu z Hutnikiem. Przed tym meczem właśnie była u mnie w pracy policja. I ze względu na takie sytuacje przez kolejne tego typu nie chodzę na mecze. Teraz nie muszę już obawiać się sądu, policji itp. i nawet nie o to chodzi. Nie wykluczam pojawienia się na meczach naszego klubu najbliższym czasie. Mam nadzieję jednak, że już za innego zarządu.
Kiedyś chciałbym też wrócić do robienia zdjęć ze spotkań oraz relacji. Jak widzę obecną stronę Marcovia.pl to mam wrażenie, że komuś się co najmniej nie chce.
Gdy ja tworzyłem relację może nie zawsze było bardzo obiektywnie, ale relacja była solidna ze składem, kartkami, bramkami, asystami i relacjami minuta po minucie wklejanej po meczu z komentarzem (na około 2-3 strony Worda), a do tego uzupełnianie tabeli i innych statystyk, kolejnych rywali i innych detali. Całość zajmowała mi często 4 - 5 godzin. I wszystko za darmo po to, żeby przeczytało to 300 - 400 osób, ale chciałem, żeby relacja była solidna i żeby przez nią ludzie przychodzili na mecze naszej drużyny. Podobnie rozwieszaliśmy plakaty zapraszające na mecze drukowane na własnych kompach i nikt nam nie zwracał za toner ani za czas poświęcony na rozwieszanie plakatów. My tego bysmy nawet nie chcieli.
Nie piszę o tym po to, żeby się pochwalić, tylko dlatego, że mam wrażenie coraz mnie w naszym klubie osób, które oddają serce dla Marcovii (jak np. Łukasz Zalewski czy Pan Dzięcioł) - proszę popatrzeć na obecne relacje na marcovia.pl: nie mogę dotrzeć do archiwalnych relacji, ale te też były ubogie (kilka zdań). Z ostatnich sparingów jest wklejona tabelka ze składem i strzelcami. Czy tak chcemy przyciągnąć kibiców, jeśli taki plan w ogóle jeszcze jest?
Marek Zieliński 2 sierpnia 2012 10:42
Panie Darku.
Spodziewałem się po Panu takiej, a nie innej reakcji. Tylko strasznie długo ona trwała. Czyżby Wasi prawnicy - jak to ciągle mówi Pan Miechowicz zajmą się tym nasi prawnicy - tak długo zastanawiali się nad odpowiedzią. Nie będę się odnosił do wszystkiego, bo to się mija z celem. Jest Pan Przewodniczącym stowarzyszenia które kiedyś było bardzo fajne, ale popadło w rutynę i w którego szeregi wstąpiły takie, a nie inne osoby i mamy to co mamy. To nie ja, ale Wy nie widzicie, albo nie chcecie widzieć co robi Wasz kolega z klubu MSG. Mówiąc o prywacie miałem na myśli to, że Pan Miechowicz traktuje MTS Marcovię jak swój prywatny klub. Nie jest Pan jego członkiem to nie ma Pan pojęcia co się tam dzieje. Chętnie Pana objaśnię ze wszystkimi szczegółami w rozmowie w cztery oczy. Ja nie należę do żadnej organizacji i chętnie spotykam się z każdym. Nawet ze Wspólnotą i Burmistrzem chociaż oni wiedzą że z nimi nie sympatyzowałem. Ale wrogami moimi jak to Pan napisał nigdy nie byli. Chyba Pan nie wie co znaczy słowo wróg. Dla dobra Marcovii spotkam się z każdym. Moja aktywność na różnych polach w tym mieście sięga 19 lat. Na rzecz MSG również, ale Pana w tej organizacji jeszcze nie było.
Napisał Pan powyżej:
"Co się stało? Nie będę Kolumbem, ale mam wrażenie, że jest drugie dno. Otóż zjawiła się szansa, że na bazie konfliktu politycznego w Radzie Miasta, uda się być może coś dla siebie ugrać. Po co ponosić trudy zbierania zwolenników, namawiania ich do zapisania się do Stowarzyszenia MTS Marcovia 2000, namawiania do płacenia składek i zdobycia większości aby wejść do Zarządu. Można liczyć, że wyczyści się przedpole poprzez Radę Miasta i jeśli stanie się po właściwej stronie, nawet po tej, którą do niedawna odsądzało się od czci i wiary, a nóż się uda".
Tu nie chodzi o ugranie czegoś dla siebie. Proszę nie zapominać, że ja w tym Zarządzie byłem i po tym jak zobaczyłem, co robi Pan Miechowicz złożyłem rezygnację. Trudy namawiania na zapisanie się są za nami. Pan Miechowicz odrzuca deklaracje i nie przyjmuje członków. No dla oka dwie przyjął. Panie Prezesie proszę się nie ośmieszać takimi tekstami. Jak kandydaci mają wejść w szeregi organizacji która nie chce ich przyjąć. O tym też jest w piśmie do Rady , ale widać że Panu naprawdę potrzeba więcej czasu na jego analizę.
Reasumując. Cieszę się bardzo, że będzie zewnętrzna kontrola. Jeszcze lepiej. Złożymy też pismo i do Starostwa i jak zajdzie konieczność do odpowiednich organów jak to Pan raczył zasugerować. I nie chodzi o to że coś podejrzewamy. Chodzi o transparentność której brak.
I wracając jeszcze do mojego rejonu gdzie mieszkam. Cieszymy się że zrobiono tyle, ale nie została zrobiona cała ulica tak jak powinna i nie kto inny jak Pan zabierał przeciwny głos w tej sprawie więc lepiej niech Pan tego nie stawia jako Wasz atut.
I jeszcze jedno. Ze mną przeprowadzano wywiad. Ja nie decyduję, co będzie w gazecie, więc nie wiem dlaczego nie ma w niej tego pisma. A swoją drogą dlaczego panu zależy żeby było. Jakie to ma znaczenie. Pismo było kierowane do Rady i Burmistrza, a nie do gazety. A wykropkowane słowa są w piśmie bo wulgarnych słów używa Pana kolega Miechowicz. To miały być dosadne nie wykropkowane. Następnym razem specjalnie dla Pana napiszemy dosadnie.
Pozdrawiam
MZ
Dariusz Pietrucha 3 sierpnia 2012 00:19
Szanowny Panie Marku, proszę przyjąć wyrazy ubolewania, że tak długo kazałem Panu czekać na odpowiedź. Odpowiedź, której Pan się ponoć po mnie spodziewał. Niestety to nie prawnicy tak długo zwlekali ( jak dotąd nigdy nie korzystałem z ich usług i myślę, że nie będę musiał), lecz zgoła inna bardzo prozaiczna rzecz. Muszę Pana poinformować, że oprócz tego, że udzielam się tu i ówdzie, to jeszcze pracuję i to moja praca zawodowa była przyczyną tak długiego oczekiwania.
Do rzeczy.
Panie Marku ja całkiem serio pisałem cytując Pana słowa ?Wasz kolega od czterech lat za Waszym przyzwoleniem prowadzi prywatę za pieniądze podatników.
W jaki sposób przyzwalamy koledze na uprawianie tej prywaty.?? Proszę nie próbować się wykpić i proszę odpowiedzieć konkretnie na stawiane przeze mnie pytanie. Sprawę traktuję honorowo i nie interesuje mnie co miał Pan miał na myśli, napisał Pan to publicznie, tylko proszę o konkretną odpowiedź. Jakiego MSG udzieliło przyzwolenia na uprawianie prywaty za pieniądze podatników?
Druga kwestia i tu muszę ponownie użyć cytatu
?I wracając jeszcze do mojego rejonu gdzie mieszkam. Cieszymy się że zrobiono tyle, ale nie została zrobiona cała ulica tak jak powinna i nie kto inny jak Pan zabierał przeciwny głos w tej sprawie więc lepiej niech Pan tego nie stawia jako Wasz atut.?
Wzywam Pana do przedstawienia dowodów na tę wypowiedź, gdzie i w którym momencie byłem przeciwny pracom odwodnieniowym i melioracyjnym w naszym mieście. Nie interesuje mnie co miał Pan na myśli, tylko albo proszę przytoczyć niezbite dowody potwierdzające Pana wypowiedź, albo najzwyczajniej w świecie przeprosić. Tyle się Pan rozpisywał w swoim pierwszym wpisie na temat honoru, więc śmiem twierdzić, że mam do czynienia z człowiekiem honoru.
Kwestia trzecia to ponoć moja zupełna nieznajomość słowa wróg. Aby się upewnić poszperałem tu i ówdzie i musze powiedzieć, że moja wiedza w tej materii jest tożsama z wiedzą encyklopedyczną. Tu również muszę posilić się cytatami z forum internetowego. Zanim zacznę to muszę zaznaczyć, że jeśli osoba podpisująca się nickiem zielu 52 i k-skorpion to nie Pan to z góry przepraszam.
Autor: zielu52 27.11.06Czy ktoś z was miał nadzieje że będzie inaczej. Ponawiam apel do mieszkańców o
uczestniczenie w obradach Rady. Tylko tak możemy pokazać pani Piwko że jako
Przewodnicząca jest beznadziejna może zrezygnuje. A swoją drogą nowi radni już
pokazali że ich otwartośc do ludzi była tylko pozorem przed wyborami. W tym
mieście jak na Białorusi pod Łukaszenką nic się nie zmieni. Jedynie słuszna
droga to ta wytyczona przez obecne władze.
Autor: k-skorpion 06.05.11Z pomysłu na przedszkole na pewno chętnie skorzysta żona Burmistrza. Ma już dwa w Markach to może mieć i trzecie, a zapewne Burmistrz nie będzie chciał budować przedszkola państwowego bo to konkurencja dla żony. Liczę tylko na to, że (oszukany w wyborach przez Burmistrza Pan Dec) z PiS-iorami nigdy takiego wniosku nie poprą i dołącza do PO i MSG jako opozycja.
Tylko niech też bogobojnej byłej Przewodniczącej Rady Pani Piwko nie wpadnie do głowy pomysł oddania tego terenu pod kościół, jak to było w przypadku placu przy Ząbkowskiej.
A mega-przedszkole ze żłobkiem jest fajnym pomysłem, bo co roku brakuje miejsc i trzeba bulić sporą kasę w prywatne ręce Państwa Werczyńskich. A jest sporo samotnych matek jak też ubogich rodzin których nie stać na ten prywatny dziecięcy raj.
Trzeba umieć być Burmistrzem wszystkich, a nie tylko bogatych.
Autor: k-skorpion 30.12.10Ta ulica ma przechlapane dosłownie i w przenośni. A już od kiedy JNPJW wyprowadził się z Kosynierów i Ząbkowską nie jeździ to ma w d...e co tam się dzieje. Jego ulica na której obecnie mieszka jest zapewne czarna nawet w trakcie dużych opadów bo człowiek który wygrał przetarg na odśnieżanie tamtego rejonu trzyma tam pług pod parą całą dobę. I możecie sobie teraz pisać do bólu. Wybraliście go na kolejną kadencję to cierpcie.
Autor: zielu52 12.11.10Temat dobry trafiony. A więc po kolei:
1. Radosław Dec - gołym okiem widać, że jest to jedna wielka ściema grupy MWS żeby nie było zagrożenia ze strony PiS dla Werczyńskiego. Każdy inny kandydat mógłby takim zagrożeniem być, bo PiS ma tutaj trochę zwolenników. A tak Wilk będzie syty i owca cała, bo Dec prawdopodobnie wejdzie do Rady, a o to mu najbardziej chodzi. Ma takie "parcie na szkło" że reszta to mały Pikuś.
2. Jacek Orych - jak już kiedyś napisałem w MSG jest tylko jeden człowiek który nadaje się na Burmistrza. To Tadeusz Skłodowski. Ale skoro on popiera Orycha to ja też mogę. Gorszego od obecnego chyba już nigdy nie będzie. Zdecydowanie Jacek Orych.
3. Paweł Porębski - drodzy forumowicze. Z całym szacunkiem ale PO ma juz wszędzie pełnie władzy i jakie są efekty widać. A jakie bedą konsekwencje zobaczycie w następnym 10-leciu. Nie, nie i jeszcze raz nie.
4. Paweł Szymański - tu powiem krótko. Proszę mnie nie rozśmieszać. A ponadto prawnik rządzi nami od 14 lat. Efekty widać.
5. Janusz Werczyński - krótkie DOŚĆ, albo cytat " kończ Waść wstydu oszczędź"
Jeśli tak pisze się o przyjaciołach to faktycznie należy współczuć przyjaciołom, albo naprawdę nie rozumiem słowa wróg. No chyba, że są do podziału jakieś frukty to wtedy jest wytłumaczenie. Trzeba przyznać, że metafory i porównania z Białorusią i Łukaszenką wiecznie żywe. To tylko namiastka wiele pikantniejszych można znaleźć w archiwach. Żałuje tylko, że nie natrafiłem na poezję notabene naprawdę dobrą, ale może Pan Panie Marku przytoczy osobiście.
Kończąc liczę we wspomnianych kwestiach na rychłe słowo przepraszam, bo uważam, że mam do tego pełne prawo i mam do czynienia z człowiekiem honoru.
Łączę wyrazy szacunku
Dariusz Pietrucha
prezes MSG
radny Miasta Marki
Marek Zieliński 3 sierpnia 2012 16:11
Nie mam Pana za co przepraszać. Proszę sobie odsłuchać swoje wystąpienie na sesji kiedy my mieszkańcy występowaliśmy w sprawie odwodnienia ulicy Zielenieckiej. Widzę że cierpi Pan na amnezję. Nawet w przerwie w kuluarach powiedziałem Panu że nie spodziewałem się takiego wystąpienia po Panu. No cóż to wśród polityków i radnych częsty przypadek. Natomiast nie wiem po co zadał Pan sobie tyle trudu z tymi wpisami w internecie. Co prawda tam nie ma podpisu Marek Zieliński ale w pełni sie zgadzam z tym co tam napisane. Ja nigdy nie kryłem swojej antypatii do Wspólnoty i Burmistrza bo miałem powody. Ale czas leczy rany. Ponadto oni nigdy nie byli moimi kolegami, znajomymi ale nie byli też wrogami. Natomiast Pan Miechowicz był kolega z boiska, bo piłkarze to jedna wielka rodzina, kolegą z klubu z którym planowaliśmy pewne rzeczy, którego nie kto inny jak ja przedstawił Tadeuszowi i wprowadził do MSG . A okazał się po prostu ....... wykropkowałem bo to słowo nie nadaje sie do publikacji. A w jaki sposób przyzwalacie na to co on robi. Mógłbym Panu napisać lecz się Pan na nogi ale zaraz się Pan obrazi. W prosty. Głosujecie za udzieleniem tak dużej dotacji na klub a on z niej korzysta w sposób dowolny. Brak transparentności. Wie Pan co ja bym zrobił na Pana miejscu a czego wy jako koledzy z MSG nie robicie. Powiedziałbym takiemu koledze żeby uporządkował wszystko pokazał to czego żądają wyborcy, albo z MSG wystąpił bo to pośrednio uderza w dobre imię waszego Stowarzyszenia, a nie maglował te tematy na forum. Proponowałem Panu spotkanie i wyjaśnienie pewnych kwestii. Ale nie po co jaśnie Pan Radny Prezes woli stać twardo po stronie jedynie słusznej. To stój Pan. I nie licz Pan na żadne przeprosimy bo ja nie mam za co przepraszać. Wszystko co napisałem jest rzetelną prawdą. Myślę że starczy tej pisaniny na forum. Ma Pan cos do mnie to zapraszam albo na spotkanie albo w dowolne miejsce. Oczywiście że jestem człowiekiem honoru i z przyjemnością dam Panu satysfakcję jeżeli o to Panu chodzi. Ale na przeprosiny Pan nie licz bo nie ma za co. Nigdy.
pozdrawiam
mz
ps.
A co do mojej poezji to Jacek Orych ma całość bo mu wysłałem ale nie chcieliście w swojej gazecie zamieścić. A Tadeusz ma nawet jedyny egzemplarz jaki miałem wydrukowany i oprawiony. Nie dziwię sie że sie Panu podoba. Wszystkim sie podoba. Tylko gdyby Wam teraz przyszło do głowy to drukować w waszej gazetce to uprzedzam. Musicie mieć moja zgodę.
Marek Zieliński 3 sierpnia 2012 16:40
Winien jestem jedno sprostowanie. Rada nie przyznaje dotacji Marcovii tylko udziela jej na cały sport w Markach a Marcovia staje do konkursu a że jest jedynym uczestnikiem owego konkursu to go wygrywa. Tak więc koledzy z MSG bezpośrednio nie mają udziału w przyznawaniu kasy Marcovii. Nie wiedziałem, myślałem że nadal jest jak kiedyś. Czyli jest tak że Radni głosują za tak dużą dotacja na sport nie wiedząc czy wystartuje jeden podmiot czy więcej. Zobaczymy ile będzie dotacji jak znajdzie się inny podmiot jak Marcovia na realizację tego projektu albo zmieni się władza na Marcovii albo jak to pisze Radny Pniewski powstanie MOSiR. Pożyjemy zobaczymy.
Dariusz Pietrucha 3 sierpnia 2012 22:09
Cieszę się Panie Marku, że co prawda z trudem, ale jednak dochodzi do refleksji i można pewne fakty przedstawić tak jak one wygladają( to jesli chodzi o wpis powyżej). Z drugiej strony jak można było pisać publicznie, że to my radni dajemy te pieniądze. Pieniędzmi tymi dysponuje burmistrz i to on wyznacza wielkość kwot na poszczególne podmioty, wsród których jest i Marcovia i burmistrz kwituje wydatkowanie tych pieniędzy. Gdybym napisał o tym w ten sposób w jednym ze swoich wpisów to z pewnością byłoby to odebrane jako bronienie kolegi.
Szanowny Panie Marku nie cierpię na amnezję, ja doskonale wiem i pamietam o czym Pan pisał. Nie muszę odsłuchiwać niczego, tak jest przyjęte, że to Pan powinien mi udowodnić, że byłem przeciw jakimkolwiek pracom odwodnieniowym. Mam wrażenie, że to nie moja amnezja, a Pana dopasowywanie sobie faktów. Jeśli jest inaczej proszę o przytoczenie dowodów. Co do tego w jaki sposób przyzwalamy koledze na uprawianie tej prywaty, nadal czekam na przedstawienie dowodów. Napisał Pan to publicznie, tylko proszę o konkretną odpowiedź. Jakiego MSG udzieliło przyzwolenia na uprawianie prywaty za pieniądze podatników?
Co do mojej osoby to powiem Tak. Nie jestem, żaden tam jaśnie pan radny i trudno mnie obrazić, gdyby Pana wypowiedzi nie godziły w dobre imię Stowarzyszenia, które reprezentuję i które w żaden spsób nie zasługuje na taką opinię jaką Pan raczył przedstawić to pewnie nie próbowałbym z Panem polemizować. Nie muszę leczyć się na nic i jestem nadal jadoodporny. Nie przypuszczałem, że stwierdzenie Chętnie Pana objaśnię ze wszystkimi szczegółami w rozmowie w cztery oczy jest zaproszenie do spotkania. Ja jestem w stanie zawsze się spotkać i rozmawiać, bo tylko w ten sposób człowiek uczy się ludzi i tylko w ten sposób można wypracowywać porozumienie. Jak Pan widzi jestem otwarty. Natomiast warunkiem wstępnym jest niestety honorowe przyznanie się do tego , że się Pan zagalopował i publiczne przeproszenie nie mnie jako Dariusza Pietruchy jaśnie pana radnego, ale jako prezesa Mareckiego Stowarzyszenia Goospodarczego. Stowarzyszenia, które mozołem jego członków działa na terenie naszego miasta, a z którego działanością można się zapoznać na stronie ze sprawozdaniami Organizacji Pożytku Publicznego. MSG to nie tylko praca w radzie, ale to też praca na rzecz mieszkańców naszego miasta.
Z wyrazami szacunku
Dariusz Pietrucha
prezes Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego
jaśnie pan radny miasta Marki
Marek Zieliński 3 sierpnia 2012 22:32
Panie Darku.
Jak już pisałem nie ma takiej opcji żeby usłyszał Pan ode mnie przepraszam bo nie mam za co. Mnie to Wasze MSG jest do niczego nie potrzebne ale zapewne robicie sporo dobrej roboty. To nie znaczy że ja Wam muszę we wszystkim przyklaskiwać. Pisałem już. Głosowałem na was ale to czas przeszły. Zawiodłem sie zwłaszcza na Panu obserwując Pana wielce wyważone dysputy na posiedzeniach Rady które sa w mojej opinii lepsze jak kabaret. Prowadzicie nieustanną walkę z WS a oni z wami. A dla mieszkańców nic z tego nie wynika. Tylko Przewodniczący Marcin próbuje pchać ten wózek do przodu. I proszę nie zapominać że to nie ja ale Pan jest pod moją i innych oceną a nie odwrotnie. I jeszce jedno. Pisze Pan do mnie że sie Pan spotka pod warunkiem. Wie Pan co. Już nie chcę. Warunki to Pan może stawiać swoim dzieciom albo pracownikom. Mnie napewno nigdy. Nie oczekuję więcej Pana odpowiedzi. Ja zamykam temat. A to nagranie kiedy Pan mówi na Radzie o naszej ulicy dlaczego nie powinna być zrobiona w całości wyciągnę od Pana Bychowskiego i będe Panu puszczał w następnych wyborach na spotkaniach z mieszkańcami. O ile odważy się Pan jeszcze kandydować.
MZ
zawiedziony mieszkaniec Marek
Dariusz Pietrucha 3 sierpnia 2012 23:36
No cóż żałuję ogromnie, ale tego mogłem sie spodziewać. Nie jest ogólnie przyjetym zwyczajem przynajmniej u nas w Markach publiczne przyznanie się do tego, że się zagalopowało, a przecież to rzecz ludzka. Nie prowadzimy żadnej wojny, próbujemy zmienić pewne dzikie obyczaje, które stały się normą, a które do niedawna obśmiewał i Pan osobiście. Dziś kiedy jest szansa na osiagnięcie swego partykularnego interesu puszcza się wszystko w niepamięć. Dobrze Pan wie, że rządzenie nawet w Markach to niestety matematyka, więc nie ma się co rozpisywać na temat pchania wózka przez jedną osobę bo gdy robi to jedna osoba to nic z tego nie wynika. Nie żebym się chwalił, ale do wszystkiego potrzeba głosów więc jeśli coś robimy to robimy to wspólnie. Jeśli chodzi o moją skromną osobę to jestem zawsze do dyspozycji i do weryfikacji przez wyborców, Nigdy nie bedę się od tego uchylał i ja w przeciwieństwie do Pana zawsze jestem w stanie powiedzieć przepraszam, jeśli zbładzę, bo jak pisałem to ludzka rzecz. Przykro, że tylko mogliśmy podyskutować w takiej formie, gdyby zmienił Pan zdanie jestem do dyspozycji, ale rozumiem Pan nie chce. Co do nagrania to oczekuję z niecierpliwością, ja w przeciwieństwie do Pana wiem co powiedziałem. Nie zrobiłem nic złego, abym się musiał bać kandydować.
Z wyrazami szacunku
Dariusz Pietrucha
Prezes Mareckiego Stowarzyszenia Gospodarczego
radny miasta Marki
Marcin Piotrowski 5 sierpnia 2012 19:34
Drogi Panie Marku,
Miłe słowa, niemniej jednak chciałbym w pełni poprzeć słowa Prezesa MSG, iż .....nie ma się co rozpisywać na temat pchania wózka przez jedną osobę bo gdy robi to jedna osoba to nic z tego nie wynika. Nie żebym się chwalił, ale do wszystkiego potrzeba głosów więc jeśli coś robimy to robimy to wspólnie.
Każda incjatywa przedstawiana przez radnych jest poddawana dyskusji czasami zyskuje akceptację a czasami nie, niemniej jednak zawsze staramy się jako Rada podejmować decyzję sprzyjające dalszemu rozwojowi naszego miasta.
Marek Zieliński 7 sierpnia 2012 17:44
Panie Marcinie.
Czyżby już przywołali Pana do porządku? Nawet pochwał się Pan boi? Oj ludzie jacy wy jesteście zależni od tej władzy - tak, że nie możecie być sobą. A ja mogę i z tego jestem dumny. Mówię co chcę i robię co mnie się podoba. Bezcenne. Za resztę zapłacisz nie koniecznie Mastercard.
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa