29 grudnia 2014 10:42
Kilka tygodni temu (początek grudnia) zniknął z powierzchni mareckiej ziemi kolejny, stary budynek. Nie był wpisany do rejestru zabytków, nie obejmowała go ochrona konserwatorska nie był nawet uwzględniony w ewidencji Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Był to niewielkich rozmiarów, parterowy dom (czworak?) zbudowany z cegły pochodzącej z mareckich cegielni i pokryty czerwoną, ceramiczną dachówką. Został zbudowany najprawdopodobniej na przełomie XIX i XX w. tuż przy Al. Marszałka Józefa Piłsudskiego i wytyczonej w latach 90 -tych ubiegłego stulecia ul. Maksymiliana Małachowskiego. Przeznaczenie tego budynku nie jest nam bliżej znane, chociaż wydaje się, że był wybudowany z inicjatywy Maksymiliana Małachowskiego dla robotników zatrudnionych w Jego cegielni. Dlatego też prosimy drogich czytelników o podzielenie się z nami informacjami dot. rozebranego budynku. Najstarsi mieszkańcy Marek mają dużą wiedzę związaną z dziejami naszego miasteczka. W czasie godzinnego rekonesansu po miejscu, w którym stał opisywany budynek natrafiliśmy wraz z Darkiem Chmielewskim na kilka ciekawych eksponatów związanych m.in. z cegielnią Małachowskiego. Na uwagę zasługuje bardzo dobrze zachowany, oryginalny, ceramiczny "gąsior", cegły z logo cegielni Maksymiliana Małachowskiego z napisami w języku rosyjskim, a także niespotykanych rozmiarów oraz wadze cegła (wymiary: 31 cm x 8,5 cm x 16 cm. Standardowa cegła: 26 cm x 7 cm x 13,5 cm). Znaleźliśmy także ceramiczne dreny kanalizacyjne ze stemplem "Pustelnik", płytkę, najprawdopodobniej posadzkową z charakterystyczną gwiazdą na odwrocie. Zamieszczamy też krótką notkę biograficzną o Maksymilianie Małachowskim. Ur. 15.12.1842 r. Pochodził z rodziny szlacheckiej, pieczętującej się herbem "Nałęcz" (pamiątkowa tablica jemu poświęcona, znajduje się w kościele parafii św. Izydora po prawej stronie, przy kiosku parafialnym). Był prezesem budowy mareckiej świątyni oraz czynił starania u władz carskich o wydanie pozwolenie na jej budowę. Do M. Małachowskiego należały cegielnie w Pustelniku I, w których produkowano oprócz cegły również ceramiczną dachówkę (dachówką tą pokryto m.in. dach kościoła katedralnego w Nowogródku obecnie Białoruś) oraz ceramiczne dreny i rury kanalizacyjne. Na budowę kościoła w Markach przeznaczył jako dar kilkadziesiąt tysięcy cegieł. Również dach kościoła, wieża, plebania oraz zabudowania gospodarcze zostały pokryte dachówką pochodzącą z jego cegielni. Dla mieszkańców Marek i okolicznych miejscowości był nie tylko właścicielem cegielni ale także "ludzkim" pracodawcą. Opiekował się najuboższymi. Zmarł 11 stycznia 1905 r.
W dowód zasług dla mareckiej społeczności, na mocy uchwały Rady Miasta Marki, jego imieniem została nazwana jedna z ulic w Markach-Pustelniku. Opracował Zbigniew PaciorekAbsolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów doktoranckich w zakresie ekonomii w Instytucie Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie. Pracownik w administracji państwowej.
Pasjonat lokalnej historii, autor licznych opracowań na temat Marek, członek Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga. Od 2010 r. radny miasta Marki.
Z. Domolewski 2 stycznia 2015 23:06
Wymiary tej duzej cegly, ktora Pan znalazl odpowiadaja wymiarom cegly gotyckiej. W sredniowieczu byl to typowy wymiar cegly. Wystarczy podejsc z miarka do starego kosciola czy muru, by to sprawdzic. Nie wiem jakie wymiary maja cegly w warszawskuej Cytadeli. Slyszalem, ze Malachowski wzial udzial w przetargu na dostarczanie cegiel na budowe onej. Cegly konkurujacych cegielni poddano testowi. Ukladano z nich drozki, po ktorych przetaczano dziala i wozy wypelnione kamieniami. Wybrano cegielnie, ktorej cegly najlepiej zdaly ten test. Malachowski przegral z jakas cegielnia z Konstancina. Tyle o tym wiem, a dowiedzialem sie od starego mieszkanca, niezyjacego od dawna. Mysle, ze sarzy ludzie takich rzeczy nie wymyslali, bo i po co, wiec uwazam to za pewnik.
Zbigniew Paciorek 4 stycznia 2015 00:41
Wprowadził Pan ciekawy wątek do sprawy cegielni Małachowskiego jednak wymaga on pewnego sprostowania. Cytadela Warszawska była budowana po upadku powstania listopadowego od maja 1832 r. Wtedy jeszcze nie było cegielni Maksymiliana Małachowskiego. Być może ten przekaz ustny jaki Pan słyszał od starszego mieszkańca Marek ma związek z licznymi pracami budowlanymi jakie prowadzono w obrębie Cytadeli na przełomie XIX i XX w, a wtedy cegielnia Małachowskiego była u szczytu swojego rozwoju. Wystarczy przypomnieć, że katedra w Nowogródku pokryta jest dachówką z tej cegielni. dziękuje za zainteresowanie i serdecznie pozdrawiam.
Z. Domolewski 5 stycznia 2015 10:45
Byc moze w pamieci starego, niezyjacego juz swiadka poplatalo sie to co slyszal z tym co sam widzial. Data budowy cytadeli jest mi znana, ale wiem, ze modernizowano ow fort jeszcze i na poczatku XX. Moze stad te wspomnienia. Nie sadze by ow starszy pan wymyslil podobna historie. Kto wie czy wszystko to nie jest gdzeies zapisane czy opisane. Carska administracja byla bardzo sprawna i rzetelna. Moze przewodncy po cytadeli maja te wiedze. Co do dachowek z cegielni Malachowskiego, staja sie zabytkim. Mam je nad glowa, na dachu, podobnie jak i gesiory, ktore Pan przedstawil na fotografiach. Wyrwe w murze po pocisku zalatano po wojnie rurkami drenazowymi takimi jak na fotografiach. Potluc je by "utwardzic" dojazd do domu nie bylo latwo. Mocne jak licho. Troche ich teraz zaluje, ale co zrobic. Kilkadziesiat ocalalo. Co do cegiel Malachowskuego, a mam ich troche, trzeba powiedziec, iz zadna z powojennych cegielni w Markach nawet nie zblizyla sie do ich klasy. O dachowkach nie wspomne.sa piekne, maja szlachetny polysk, kazda jest troszke inna co sprawia, ze dachy z nich ulozone, niby z tych samych cegiel, czyms sie delikatnie roznia. Nowe, wypalane pod nadzorem komputerow dachowki sa jak dzisiejsze herbatniki - identyczne i nudne. Moze te z rozbiorek zbierac, podobnie jak cegly i detale by z czasem wzniesc z nich budyneczek, cos w rodzaju muzeum mareckiego ceglarstwa?
Czy zna Pan dokladna lokalizacje fabryki Malachowskiego? Do yslam sie, ze to gdzies w okolicach osiedla przy ulicy Jego imienia. Nic wiecej nie wiem. Sadze, ze glinianki wzdluz Grunwaldzkiej wziely sie wlasnie stad. Mam racje? Pozdrawiam.
Zbigniew Paciorek 6 stycznia 2015 00:58
Szanowny Panie Zdzisławie
Dzięki informacjom uzyskanym od starszych mieszkańców opisywanych rejonów naszego miasteczka oraz własnych badań, cegielnię Maksymiliana Małachowskiego należy lokalizować na zachód od dzisiejszego marketu "Biedronka" usytuowanego przy ul. M. Małachowskiego w Markach-Pustelniku. Wg. relacji uzyskanej kilka dni temu od Pana Władysława Lipskiego, który przez ok. 20 lat (1950-1970) był palaczem w tej cegielni - szopy, w których suszono cegły -znajdowały się trochę na zachód od "Biedronki":Natomiast komin cegielniany, który obsługiwał dwa piece do wypalania cegły, znajdował się tu gdzie dziś jest "marecki drapacz chmur". Od Pana Lipskiego dowiedziałem się tez wielu szczegółów związanych z samym procesem wypalania cegły.
Pan Lipski do 2008 r. zamieszkiwał w jednym z sześciu parterowych budynków zbudowanych przez Młachowskiego dla swoich pracowników zwanych strycharzami. Ostatni z tych budynków zniknął z powierzchni mareckiej ziemi kilka tygodni temu.
Pan Władysław Lipski ma 83 lata mieszka w Zielonce jest w dobrej kondycji psychofizycznej i chętnie dzieli się swoimi wspomnieniami.
Serdecznie Pana Pozdrawiam Zbigniew Paciorek
Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
BYCHOWSKI - strony internetowe, sklepy internetowe - Marki, Warszawa